Szkatułka historii

Agata Combik

publikacja 09.10.2013 05:36

Jest tu fragment płaszcza św. Jadwigi, dyplom od tureckiego sułtana, zabytkowa szopka bożonarodzeniowa. A potężny strych pod remontowanym dachem co rusz odsłania nowe skarby – na przykład świece z opowieścią o życiu księżnej.

 S. Beata na remontowanym strychu Agata Combik /GN S. Beata na remontowanym strychu

U drzwi trzebnickich boromeuszek wkrótce stanie tłum pielgrzymów przybywających w październiku do grobu św. Jadwigi. Niewielu wie, ile za tymi drzwiami pamiątek z dawnych lat, wciąż odkrywanych i odsłaniających swe tajemnice. Krystyna Klamińska, prezes fundacji „Ocalić, by służyć”, w remontowanym zakątku klasztornego strychu znalazła we wrześniu zakurzone skrzyneczki zbite z desek, a w nich owinięte bibułką ozdobne świece – jedna z napisem „Breslau 1943”. Świece przypominają barwne księgi o najbardziej znanej mieszkance tego miejsca.

Z misją w Turcji
Okazało się, że były wykonane na jubileusz 700. rocznicy śmierci św. Jadwigi. Obecnie można je już zobaczyć w klasztornym muzeum, nad którym trzyma pieczę s. Olimpia.

– Na świecach ukazano historię życia świętej, począwszy od jej zaślubin z księciem Henrykiem – opowiada. – Dalej przedstawione są sceny zaczerpnięte z Księgi Jadwiżańskiej, m.in. rozdawanie chleba ubogim czy śmierć św. Jadwigi. Znaleziska po raz pierwszy zostały zaprezentowane zwiedzającym w czasie ostatnich Dni Kultury Chrześcijańskiej. Siostra Olimpia pokazała wtedy gościom mało znane eksponaty muzealne – na przykład fragment autentycznego płaszcza św. Jadwigi.

Ostatnia opatka tutejszych cysterek, gdy nieuchronnie zbliżała się sekularyzacja klasztoru, w tym niepewnym czasie podzieliła przechowywany tu płaszcz księżnej na kawałki i rozdała współsiostrom. Jeden z nich trafił także do ks. kan. von Schalscha – krewnego przełożonej.

Gdy był już w podeszłym wieku, zwrócił go do klasztoru, powierzając boromeuszkom, które podjęły jadwiżańskie dziedzictwo cysterek. Wśród niezwykłych pamiątek jest także XIX-wieczny dyplom dla sióstr, otrzymany od tureckiego władcy.

– W czasie wojny turecko-rosyjskiej 7 boromeuszek pojechało do Konstantynopola na niemal dwa lata, na zaproszenie tamtejszego sułtana, by pielęgnować żołnierzy. Zaprosił je przez królową Karolinę z Bawarii – wyjaśnia s. Olimpia. – Widać daleko sięgała sława ich ofiarności. Gdy wracały, każda otrzymała od niego dyplom i medal. Sułtan podarował im ponadto taką sumę pieniędzy w złocie, że mogły za nie zbudować w Cieszynie, przy domu starców, mały kościółek.

Księżna z lampką
Na muzealnej ścianie wisi obraz namalowany przez młodą malarkę, córkę trzebnickiego zegarmistrza. Ukazuje św. Jadwigę trzymającą lampkę, upamiętniając cudowne wydarzenie, jakie miało miejsce w czasach II wojny światowej. Boromeuszki znajdowały się wtedy w trudnej sytuacji, gdyż miały pod opieką wielu chorych, tymczasem nie było elektryczności, nie było czym palić. W ciemnościach trudno przeprowadzać konieczne zabiegi medyczne. Trwała gorąca modlitwa do św. Jadwigi.

– Starsze siostry wspominają, że gdy trzeba było zrobić zastrzyk czy podać lekarstwo, w niewytłumaczalny sposób robiło się jasno – mówi s. Olimpia. Z „okołowojennych” czasów pochodzi też mała karteczka, która być może przyczyniła się do przetrwania opactwa. Przebywający w Trzebnicy radzieccy żołnierze podpalili kiedyś stojące w bazylice choinki. Boromeuszki pobiegły czym prędzej je gasić. Część z nich natomiast udała się do radzieckiego komendanta. Okazał się „ludzkim” człowiekiem. Napisał na drzwiach bazyliki kartkę, że to dom Boży i wstęp do niego jest wzbroniony. Żołnierze podporządkowali się.

Na wspomnianym strychu zobaczyć można tajemniczą maszynę. – Używałyśmy jej do przycinania nierównych kartek – tłumaczy s. Beata, archiwistka. Na strychu przechowywana była przed laty część archiwum zgromadzenia; tu też przez pewien czas sypiała część sióstr (gdy s. Beata w latach 50. XX w. wstępowała do boromeuszek, było ich w Trzebnicy ok. 500). Na strychu piętrzy się także stos starych desek.

– Pamiętają jeszcze czasy cysterskie – wyjaśnia pani Krystyna. – Myślę, że wykorzystamy je w planowanej izbie cysterek, gdzie znajdą się eksponaty z ich czasów, a także, być może, prezentacje multimedialne. W przyszłości chcemy w klasztorze poszerzyć istniejącą już ofertę propozycji kulturalnych. Na razie realizujemy drugi etap remontu dachu, obejmujący skrzydło północne, z wyłączeniem wieży. Prowadzone obecnie prace pozwolą na ustabilizowanie konstrukcji więźby.

Więcej o pracach ratujących pocysterski kompleks na: www.ocalicbysluzyc.pl