Znajdź ich w opłotkach

Urszula Rogólska
; GN 36/2013 Bielsko

publikacja 12.09.2013 07:00

Miały być 9672 metry nad poziomem morza. Było 8900 m – to i tak wyżej niż Mount Everest. Ale jak w prawdziwej wspinaczce – najtrudniejsza może być droga w doliny.


Modlitwa o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata URSZULA ROGOLSKA/ GN Modlitwa o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata

Jeśli do tej pory ktoś nie widział, jak wyglądają szczęśliwi ludzie, to tamto południe na Wielkiej Raczy na pewno wyrównało te braki. Na szczycie witaliśmy się jak starzy, dobrzy znajomi, choć tak naprawdę czasem widzieliśmy się dopiero drugi raz w życiu!
– To ma być dzisiaj święto! Kiedy świętujemy, to ogłaszamy królestwo Boże – choć i tak nigdzie tu, na ziemi, nie będzie takiego święta jak tam – mówił o. Bogdan Kocańda OFMConv na szczycie Wielkiej Raczy, gdzie wdrapali się uczestnicy ostatniego górskiego spotkania pierwszej Ewangelizacji w Beskidach. – Kiedy jesteśmy radośni, to – jak pisze papież Franciszek w swojej encyklice, patrząc na Maryję – nasze życie duchowe będzie owocne. Radość jest najbardziej wyrazistym kryterium wielkości wiary! Bo to radość ze zmartwychwstania Jezusa Chrystusa!


Szczęśliwy lud


Górskie wakacyjne wędrowanie z Dobrą Nowiną po Beskidach rozpoczęło się 6 lipca w schronisku na Hali Miziowej. Wtedy pogoda nie pozwoliła na wędrówkę na szczyt Pilska i odprawienie tam Mszy św. Potem, w kolejne soboty lipca i sierpnia, celem były: Przegibek, Leskowiec, Skrzyczne, Hala Rysianka, Markowe Szczawiny (znowu z powodu pogody nie udało się zdobyć Babiej Góry), Szyndzielnia i Wielka Racza.
Uczestnicy Ewangelizacji w Beskidach docierali wybranymi przez siebie szlakami do schronisk i na poszczególne szczyty. Nieśli ze sobą drogowskazy z treścią ośmiu błogosławieństw, które były głównym tematem tegorocznych spotkań. Rozdawali ulotki z treścią kerygmatu, zapraszali na Eucharystię na szczycie i na spotkania w różnych wspólnotach na terenie całej diecezji bielsko-żywieckiej i diecezji sąsiednich. Bo na ewangelizację bardzo licznie przyjeżdżali też mieszkańcy archidiecezji katowickiej i krakowskiej. Za jej powodzenie modliły się zgromadzenia zakonne od morza po góry w Polsce, a także w klasztorach za granicą.
Równomiernie z tym, co działo się na szczytach, w Rychwałdzie co poniedziałek około 250 osób uczestniczyło w Seminarium Odnowy Wiary.


Wyjdźcie, nie bójcie się


„Szczęśliwy lud, którego Panem jest Bóg” – te słowa z Psalmu 1 towarzyszyły im od pierwszej wyprawy. A że lud był naprawdę szczęśliwy, udowadniali na każdym szczycie i w czasie kończącego wędrówkę świętowania przy ognisku na Wielkiej Raczy.
– Myślę, że to, co przeżywaliśmy, to też odpowiedź na prośbę papieża Franciszka o wyjście z Jezusem Chrystusem w sercu na zewnątrz – mówi o. Kocańda. – Nawet jeśli robimy jakieś błędy, to najważniejsze: wyjdźmy, nie bójmy się. To wielka rzecz, bo to jest wielkie otwarcie drzwi Kościoła dla tych wszystkich, którzy chodzą po opłotkach i kaleczą się niepotrzebnie. A możemy razem zabliźniać rany. Kościół jest taką właśnie rzeczywistością.
Teraz przed uczestnikami najważniejsza część górskiej przygody – ewangelizacja w dolinach, czyli w środowiskach codziennego życia.
– Zachęcam was bardzo, byście w swoich parafiach szukali wspólnot waszego wzrostu, które niosą życie, a jeśli ich nie ma, to bądźcie tymi, którzy zapalą ogień, aby te wspólnoty powstały – mówił 
o. Kocańda na Wielkiej Raczy.


Za rok – znowu!


– Zainteresowanie Ewangelizacją w Beskidach zaskoczyło nas. Byliśmy nastawieni na obecność około 30 osób, a na każdy szczyt przychodziło ich kilkaset! Na Wielkiej Raczy było nas ponad 700 – mówią Joanna i Seweryn Mazurkowie z Francesco Team, rychwałdzkiej wspólnoty, która czuwała nad organizacją przedsięwzięcia. – Jesteśmy wdzięczni wszystkim ludziom dobrej woli, których zaangażowania może nie było widać, ale bez których nie udałoby się nam spotykać w takiej formie w górach – właścicielom schronisk, nadleśnictwom Węgierska Górka i Szczyrk, Babiogórskiemu Parkowi Narodowemu, leśniczemu Antoniemu Biernatowi, Marcinowi i Aleksandrowi Urbańcom, którzy udostępnili nam samochód techniczny, tym, którzy pomogli nam w znalezieniu sprzętu nagłaśniającego. Dziękujemy tym, których praca była bardzo cicha – którzy przygotowywali drogowskazy, potem je nieśli w górach. Widzimy, że ludzie lgną do takich spotkań. Bardzo chcemy, żeby za rok odbyła się kolejna Ewangelizacja w Beskidach – może na innych szczytach, bo właściciele innych schronisk też nas do siebie zapraszają, ale na pewno zostawimy te najwyższe – Babią Górę, Pilsko i Wielką Raczę. I już dziś zachęcamy wszystkich do zaangażowania się w ewangelizację w swoich środowiskach. A za rok – do umocnienia się na szczytach.

Wędrowanie dało odwagę


Magda Smolnicka i Bożena Śleziak 
z Grupy Wstawienników w Rychwałdzie


– Ewangelizacja w Beskidach to inicjatywa niesamowita – kochamy góry i w górach zawsze jest nam bliżej do Pana Boga. Mogłyśmy odpocząć, ale też spotkać się z Jezusem w Eucharystii. Z rozważań ośmiu błogosławieństw najbardziej nas poruszyły słowa księdza o błogosławionych, którzy cierpią prześladowanie – jeżeli jeszcze nie byliście prześladowani za wiarę, to może znaczyć, że może jesteście za mało wyraziści. To bardzo mocne słowa. Były w naszym życiu takie sytuacje, kiedy się wycofywałyśmy, nie miałyśmy odwagi mówić o Jezusie. Teraz wiemy, że trzeba to „wziąć na klatę” i w imię Jezusa podejmować wyzwania. Nie chodzi o siłowe głoszenie Ewangelii, ale musimy być wyraziści – zimni albo gorący. Nie trzeba dużo o Jezusie mówić, ale żyć tak, żebyśmy byli wyraźni. Nie możemy bać się prześladowania, odrzucenia. Ale żeby tak było, potrzebujemy dobrej relacji z Jezusem.



Alicja Chudziec z Węgierskiej Górki


– Starałam się być na każdej górze, niestety, obowiązki nie zawsze mi pozwoliły. Ale bardzo chciałam wychodzić w góry razem z innymi – doświadczyć jedności Kościoła, bliskości Boga, wspólnoty. Do tego ta najważniejsza sprawa – mówić o Jezusie innym ludziom – tym, których spotykamy po drodze na szlaku, i potem wszystkim w naszym otoczeniu. Przekonuję się, że mogę dać trochę siebie w ewangelizacji – to szczególny moment w moim życiu. Bo jeśli spotkasz żywego Boga, to nie ma barier ani ograniczeń, żeby o tym mówić – pragniesz się dzielić szczęściem, którego doświadczasz, pomagać ludziom, żeby też byli szczęśliwi. Myślę, że jestem szczęśliwa. Jezus jest moją siłą, moim wsparciem, pozwala mi pewnie kroczyć w życiu. Owszem, są trudności, ale życie z Nim umacnia.



Dorota i Piotr Kurkowie z Zarzecza


Piotr: Ewangelizacja w Beskidach, to dla mnie radość spotkania z drugim człowiekiem, a na szczycie ta największa radość: spotkanie z Panem Bogiem. To był dla mnie doping do wspinania się po górach. Bardzo mnie cieszy, że mogliśmy się znaleźć w górach, że dostałem siły od Boga na to wędrowanie. Z błogosławieństw, które rozważaliśmy na szczytach, najbardziej zapamiętam to: „Błogosławieni cisi”. Góry dają czas na refleksje nad własną pokorą. W ciszy swojego serca możemy dostrzec najważniejsze wartości – Boga i drugiego człowieka.


Dorota: Wielka Racza to moja piąta góra Ewangelizacji w Beskidach. Wdrapałam się tutaj, bo kocham Jezusa, kocham przyrodę, jestem tu blisko innych ludzi, ale mogę też być na uboczu, jeśli przyjdzie mi na to ochota. To, co się działo na szczytach, ma przyszłość – ludzie wychodzą z domów, żeby być razem. A nawet jeśli stają z boku, to na pewno czerpią dużo dobra. Z ośmiu błogosławieństw najbardziej poruszyło mnie to: „Błogosławieni czystego serca”. Bo czyste serce jest podstawą, żeby człowiek przestał patrzeć tylko na swoje problemy, na to, co go uciska, krępuje. W czystości serca dostrzega się innych ludzi i ich sprawy. I wtedy czuje się przynaglenie, żeby dać im nadzieję.



Katarzyna Goryl z Żywca


– Ewangelizacja to dla mnie spojrzenie na drugiego człowieka, wyjście poza mury kościoła. Cieszę się, że w góry wyszło tak dużo dzieci i młodzieży, że nie wstydzą się Jezusa. Takim wzruszającym szczytem była dla mnie Szyndzielnia, kiedy dzieci podchodziły z własnoręcznie zrobionym z patyczków krzyżem ze słowami: „Mam Jezusa i zaniosę go do domu” i mówiły, komu z najbliższych podarują ten krzyż. Dzięki ewangelizacji poznałam wiele nowych osób. Myślę, że będziemy podtrzymywać kontakt ze sobą – na chwałę Bożą! Ufam, że to doświadczenie da nam siły do niesienia Jezusa innym przez cały rok.