Ku harmonii duszy i ciała

Mirosław Jarosz; GN 31/2013 Świdnica

publikacja 11.08.2013 07:00

Historię o Dawidzie tańczącym dla uwielbienia Pana zna praktycznie każdy. Mimo to modlitwa tańcem to dziś wciąż wielka rzadkość.

W warsztatach na Szczytniku wzięło udział 8 osób Mirosław Jarosz /GN W warsztatach na Szczytniku wzięło udział 8 osób

Od 24 do 28 lipca w Ośrodku Formacji Świętorodzinnej misjonarzy Świętej Rodziny na Szczytniku odbyły się warsztaty uwielbienia Boga tańcem i gestem: „Twoje ciało stworzone dla uwielbienia. Droga do wnętrza świątyni.”

Zaakceptuj siebie

Kilka lat temu o. Paweł Sobczak, misjonarz Świętej Rodziny, był kilka razy na rekolekcjach – warsztatach tańca. Pełniąc posługę na Szczytniku, postanowił podzielić się swoim doświadczeniem. – Już na poprzedniej placówce w Rzeszowie założyłem diakonię tańca – opowiada o. Paweł. – Przygotowywaliśmy różne spektakle taneczne na podstawie tańców izraelskich i robiliśmy również takie warsztaty. Jak tłumaczy o. Sobczak, nie chodzi o uzdrowienie tańcem, choć choreoterapia istnieje i używa tańca do psychoterapii. W przypadku rekolekcji taniec jest czymś, co pozwala postawić sobie pytanie: „czy akceptuję samego siebie?”

– Kiedy ktoś uczy się tańców uwielbienia i przechodzi od tych prostych do coraz trudniejszych, zaczynają się „schody” – tłumaczy misjonarz. – Jeżeli nie ma się odpowiednich predyspozycji, trzeba w to włożyć dużo wysiłku. Wtedy albo faktycznie ktoś się postara, albo odpuści, mówiąc sobie: „jestem beznadziejny, zawsze mówili, że nie mam talentu”. Wychodzą wtedy rzeczy, które każdy przez lata słyszał o sobie i przyjął, że są prawdziwe. Trzeba uświadomić takiej osobie, że musi popracować nad akceptacją samego siebie. Taniec w tym pomaga. Jeżeli ja akceptuję swój ruch, swoje ciało, przełamuję się, zaczynam pokazywać siebie drugiemu człowiekowi w tańcu, pokazywać siebie Bogu, wtedy wzrasta poczucie akceptacji samego siebie. To również nawiązanie relacji z Bogiem.

Ciało jak świątynia

Koncepcją rekolekcji – warsztatów na Szczytniku – było ciało jako świątynia Ducha Świętego. To św. Paweł w 1 liście do Koryntian pisze „Czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was”. W świątyni można wyróżnić dziedziniec, miejsce święte i najświętsze. Ciało jest dziedzińcem, w miejscu świętym znajdują się zmysły i inteligencja, a w najświętszym miejscu spotykamy się z Bogiem. W tym przypadku taniec i modlitwa mają doprowadzić do tego wnętrza.

Każdy z tańców, które poznawali uczestnicy warsztatów, wywodzi się z tradycji dawnego Izraela. Wszystkie mają teologiczną podbudowę. Dla przykładu „Sisu et Yerushalaym” – Droga do Jerozolimy – jest pokazaniem Bogu chęci pójścia w Jego stronę i dotarcia do miejsca najświętszego. Tematyka tańców jest tak dobrana, by pokrywała się z drogą, którą trzeba pokonać podczas rekolekcji. Tańce, o których mowa, są tańcami figurowymi. Wykonuje się je w kołach, rzędach, szpalerach. Rzadziej są to tańce w parach, wykonywane w kole.

Więcej niż usta

Taniec pojawia się w Biblii w kilku miejscach. Widzimy Dawida tańczącego przed Arką Przymierza, Miriam, siostrę Aarona, która pociągnęła do tańca inne kobiety, Salome tańczącą przed Herodem. W tym ostatnim przypadku taniec nie prowadzi do dobra, lecz do zbrodni. Ojciec Paweł zwraca uwagę, że na tym przykładzie widać, jak ważna jest intencja tańca.

– Mogę tańczyć dla przyjemności, co nie jest złe – tłumaczy. – Mogę tańczyć, bo chcę uwielbić Boga i chcę wyrazić to całym swoim ciałem. W krajach afrykańskich czy w Papui-Nowej Gwinei, gdzie pracują misjonarze Świętej Rodziny, taniec jest nieodłączną częścią modlitwy liturgicznej. Ojciec Sobczak zaznacza jednak, że nie jest za wprowadzeniem tańca do liturgii w Europie. – Dla tamtych ludzi taniec jest czymś naturalnym – tłumaczy kapłan. – My jednak mamy inną kulturę. Mimo to są i u nas takie momenty, że taniec mógłby się w kościele pojawić. W Polsce działają diakonie tańca, które prezentują się okazjonalnie na nabożeństwach czy spotkaniach modlitewnych.

Kwestia ruchu

– Na modlitwie słownej człowiek bardzo często ulega rozproszeniu – mówi Anna Rut z Rzeszowa, która od 3 lat jest w diakonii tańca – Podczas tańca uzyskujemy wewnętrzny spokój i spójność. To daje możliwość chwalenia Boga całym sobą i radość, że w ten sposób mogę się modlić. Anna Rut wyjaśnia także różnice między znanym nam tańcem towarzyskim i tym proponowanym podczas rekolekcji. – W tych tańcach jest zupełnie inny ruch – tłumaczy. – W tańcu towarzyskim jesteśmy dla partnera, jemu chcemy się pokazać. Gesty często mają zabarwienie erotyczne. Tutaj ruch nie ma w sobie tej seksualności. Zupełnie inna myśl nim kieruje. To dążenie do harmonii wewnętrznej, do stworzenia jedności duszy z ciałem.

W czasie wakacji

W Ośrodku Formacji Świętorodzinnej misjonarzy Świętej Rodziny na Szczytniku odbędą się jeszcze:

  • 12.08–18.08.2013 Świętorodzinne wakacje ojców z dziećmi „Śladami Józefa”. (Rekolekcje – kajaki, pontony, wędrówki, sport...)
  • 19.08–25.08.2013 Świętorodzinne wakacje z Bogiem (dla rodzin)

Więcej informacji: Paweł Sobczak MSF, tel. 797 907 402, e-mail: 1pawso@gmail.com