publikacja 08.08.2013 00:15
Przed 500 laty obiecała, że wybiera to miejsce, by tu nieść pociechę utrapionym. I, jak widać, dotrzymuje słowa.
henryk przondziono /GN
Widać, że wierni mają z Janem Pawłem II jakąś niezwykłą więź, zażyłość – opowiada o. Wiktor Tokarski, trzymając relikwiarz z fragmentem skrwawionej sutanny
Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak tu? Tylko w Rzeszowie – można zanucić, spacerując po ulicach miasta. Niewiele miejsc w Polsce przeżyło taką metamorfozę. Galeria handlowa na galerii, supermarket przy supermarkecie. Rzeszów od lat wskakuje na podium w rankingach, w których ludzie oceniają przyjazność swych miast, a w ilości powierzchni handlowej przypadającej na jednego mieszkańca jest niekwestionowanym liderem. Czwartek, godzina 10.00. bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Żadnego święta, żadnej uroczystości, zwykły leniwy, senny dzień środka wakacji. W kościele bernardynów... wszystkie ławki wypełnione. I tak jest na każdej z pięciu Mszy. Do konfesjonałów ustawiają się długie kolejki. Przed laty biskup senior diecezji Kazimierz Górny nazwał to sanktuarium konfesjonałem Rzeszowa.
Co się święci?
Kończy się Msza. Tłum nie wychodzi z kościoła, ale podchodzi do kapłana i całuje relikwie Szymona z Lipnicy. Dziś jego dzień. Poniedziałek jest poświęcony bł. Władysławowi z Gielniowa – wyliczają bernardyni – wtorek oblegany przez czcicieli św. Antoniego, w środę swój dzień ma św. Jan z Dukli, a w piątek wierni całują relikwie Jana Pawła II – fragment jego skrwawionej 13 maja 1981 roku sutanny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.