Przyćmiony blask

Joanna Bątkiewicz-Brożek

GN 30/2013 |

publikacja 25.07.2013 00:15

Czy potrzeba dziś nowej „Humanae vitae”? To pytanie wydaje się aktualne w świecie, w którym coraz więcej państw uznaje gejowskie „małżeństwa”, a procedura in vitro staje się powszechna. Tymczasem można odnieść wrażenie, że ogłoszona 45 lat temu encyklika Pawła VI wciąż nie jest do końca właściwie zrozumiana.

Paweł VI, idąc pod prąd tendencjom świata, w „Humanae vitae” okazał się prorokiem. Jego geniusz przyćmiła jednak bezlitosna fala krytyki, także wewnątrz Kościoła katolickiego Ap Photo/east news Paweł VI, idąc pod prąd tendencjom świata, w „Humanae vitae” okazał się prorokiem. Jego geniusz przyćmiła jednak bezlitosna fala krytyki, także wewnątrz Kościoła katolickiego

Kościół powiedział już chyba wszystko o małżeństwie. Świat jednak biegnie swoim tempem, omijając jak tor przeszkód moralne zakazy: zmienia definicję małżeństwa, para się sztucznym zapłodnieniem w laboratoriach, a seks sprowadza do hedonistycznych praktyk. Wydaje się, że pisząc 45 lat temu encyklikę „Humanae vitae”, Paweł VI znakomicie przeczuwał ten scenariusz. Bo to nic innego jak właśnie piętnowana przez niego antykoncepcja, jako jedna z najczęstszych przyczyn niepłodności, stała się furtką do zdrad i nadużyć seksualnych (skoro współżycie nie kończy się przekazywaniem życia). Świat więc odsyła „Humanae vitae” do lamusa. „Zardzewiały” tekst mało już kogo obchodzi we Francji, Holandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, gdzie wolno niemal wszystko. „Potrzebujemy dziś kolejnej »Humanae vitae« o rodzinie” – pisze prof. Paul Kengor z USA. „Nie ma wyjścia wobec zalewającego nas dziś tsunami gejowskich „małżeństw”. Świat bowiem – czy to katolicy, czy niewierzący – musi zdać sobie sprawę z okropności i destrukcji, jaką niesie wykoślawienie roli i definicji małżeństwa, jaką przyniosło wykoślawienie i spłycenie intencji Pawła VI w »Humanae vitae«”.

Kij w mrowisko

Jest noc z 24 na 25 lipca 1968 r. Paweł VI przechadza się po papieskim apartamencie. Nie może spać. Doskonale zdaje sobie sprawę, że podpisany przez niego tekst nowej encykliki „o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego” włoży kij w mrowisko. Wie, że wszystko, co napisał w „Humanae vitae”, idzie pod prąd współczesnej cywilizacji, że nawet w samym Kościele podniosą się głosy ostrego sprzeciwu. Świat czeka bowiem na rewolucję, na to, by Magisterium Kościoła poddało się nowym trendom, by stało się elastyczne. Trzeba przypomnieć kontekst powstawania HV i cofnąć się do roku 1930. Wtedy to na konferencji w Lambeth Kościół anglikański jako pierwszy zaaprobował antykoncepcję. W tym samym roku Kościół katolicki odpowiedział encykliką „Casti connubi” Piusa XI – pierwszym w jego historii doktrynalnym dokumentem poświęconym w całości małżeństwu. Papież pisał w nim: „ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz prawo naturalne i obciąża swoje sumienie ciężkim grzechem”. Jego następca Pius XII, w 1951 r., w swoim głośnym przemówieniu do położnych, jako jedyną moralnie dopuszczalną metodę regulacji poczęć wskazał naturalne korzystanie przez małżonków z okresów niepłodnych. Sprawa antykoncepcji wraca w czasie Soboru Watykańskiego II w 1962 r.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.