Nietolerancja z tradycjami

Andrzej Macura

Wielka Brytania, a z nią cały świat czeka na narodziny nowej pretendentki/ pretendenta do tronu. Obecnie panująca królowa podpisała właśnie ustawę pozwalająca na tzw. małżeństwa homoseksualne.

Nietolerancja z tradycjami

Biskupi Anglii i Walii zwracają uwagę, że przyjęte rozwiązania są nie do zaakceptowania przez Kościół, gdyż sprzeciwiają się definicji małżeństwa ustalonej przez samego Boga: małżeństwu rozumianego jako związek kobiety i mężczyzny, w którym przychodzą na świat nowi ludzie. Kościołom, które nie zgadzają się na nowe rozwiązania nie grożą szykany. Podobnie i tym, którzy będą o sprawie dyskutowali nie będzie można zarzucić siania nienawiści do homoseksualistów. Tak ustalono w nowym prawie. Pozostaje jednak problem tych, którzy sprawują urzędy. Albo będą musieli działać wedle nowych zasad, albo pożegnają się z pracą. Przed podobnymi dylematami staną szkoły prowadzone przez Kościoły i związki wyznaniowe. Będą się musiały dostosować do nowych wymagań.

Przeciwko nowym, pospiesznie wprowadzonym regulacjom protestowali nie tylko katolicy. Apel przeciwko pomysłom podpisało 53. przywódców religijnych. „Błędnie założono, że sprzeciw wobec redefinicji małżeństwa ogranicza się do niewielkiej liczby chrześcijan” – podkreślili. Nic to jednak nie dało. Dyktat większości parlamentarnej zrobił swoje. Ustawa została przyjęta – uwaga – głosami opozycji. Izba Lordów wprowadziła do niej tylko poprawki, a teraz podpisała ją królowa.

Trudno nie zauważyć, że Brytyjczycy, wbrew temu co o sobie sądzą, maja spore tradycje narzucaniu współobywatelom jedynie słusznych poglądów. Wystarczy przypomnieć o prześladowaniach i szykanach, jakie w ciągu ostatnich pięciu wieków spotykały na Wyspach katolików. Wydawać by się jednak mogło, że w dobie takiego wyczulenia na prawa mniejszości takie rozwiązania są nie do przyjęcia. Okazuje się, że w niczym to nie przeszkadza. Przecież wierzący mają wybór, prawda? Podobnie jak mają wybór chrześcijanie w krajach muzułmańskich. Mogą zmienić wiarę albo zgodzić się na bycie obywatelem drugiej kategorii,, dla których niedostępne sią niektóre stanowiska i zawody. Cóż…

Że ideologia jest ślepa pokazuje też przykład Polski. W miesiącu, w którym okazuje się, ze mamy wielką dziurę budżetową, rozpoczęliśmy program dofinansowania in vitro. No cóż, rewolucje (także te, które mają przebudować świadomość społeczną) nie takich wymagają ofiar.

Nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że jestem tym wszystkim święcie oburzony. Sytuacja raczej wzbudza we mnie śmiech. Gorzki, ale śmiech. Pokazuje niekonsekwencje modnych dziś ideologii. A nam, chrześcijanom,  przypomina, że ziemia nie jest naszym trwałym domem. Mamy inne królestwo…

Co więc mamy robić? Jak my, pielgrzymi, powinniśmy się ustawić wobec świata? Wydaje mi się, że w żadnym wypadku nie powinniśmy przyjmować stylu, który świat proponuje. Bo powiedzą, że jesteśmy tylko jedna z grup troszczących się o własne interesy. Musimy – jak za czasów komunizmu – budować „społeczeństwo alternatywne”. W naszych nauczaniu, działaniach, strukturach musimy posługiwać się innym stylem, musimy budować inny ład. Żeby ci, którzy nie podzielają naszych poglądów religijnych patrząc na nas powiedzieli: patrzcie, jak oni wszystko mądrze mają poukładane, „patrzcie jak oni się kochają”.

Wiem, jestem naiwny. Cóż, tak mam ;)