Na początku było marzenie

ks. Piotr Sroga; Posłaniec Warmiński 23/2013

publikacja 12.06.2013 06:20

Koncert w amfiteatrze zgromadził liczną publiczność. Ludzie przyszli nie tylko po to, aby dobrze się bawić, ale także by wysłuchać świadectw i wspólnie się modlić.

Na początku było marzenie Młodzi katolicy z Ostródy rok przygotowywali koncert ewangelizacyjny

Na scenie pojawił się Przemysław Babiarz, który prowadził spotkanie. Wyświetlono świadectwa znanych sportowców i przede wszystkim odbył się występ „Mocnych w wierze”, którym towarzyszyły ostródzkie chórki. A wszystko zrodziło się w głowie Joanny Jędrzejczyk, młodej katechetki. – Cała inicjatywa wzięła się z marzeń. Od dawna marzyłam, żeby taki koncert odbył się w Ostródzie. Oglądałam wcześniej koncerty „Jednego serca, jednego ducha” i one mnie trochę zainspirowały. Kiedy widziałam, jak tak wielu ludzi może śpiewać i chwalić Boga, pomyślałam, że mamy przecież dobre warunki, aby podobny projekt zrealizować – mówi. O swoich zamiarach powiedziała kiedyś Piotrowi Patejukowi i wzięli się do roboty.

Bazą stała się parafia pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, gdzie dzięki życzliwości ks. Romana Wiśniowieckiego odbywały się próby scholi i spotkania organizacyjne. – Ja nie potrafię śpiewać. Gdy jednak Asia powiedziała mi w ostatnie wakacje, że przyśnił jej się koncert, postanowiłem pomóc jej w zorganizowaniu tej inicjatywy. Muszę przyznać, że na początku nie byłem pewny czy wszystko się uda. Sądziłem, iż nikt nam nie pomoże. W rzeczywistości zgłosiło się mnóstwo osób i firm, zainteresowanych naszym pomysłem – mówi Piotr Patejuk. Ktoś ofiarował 50 złotych, ktoś inny 100 złotych i tak uzbierała się potrzebna kwota. Piotr widzi w tym prowadzenie Boże.

Mama powiedziała

Przez rok młodzi katolicy z Ostródy spotykali się i mobilizowali wszystkich znajomych do pomocy w przygotowaniu koncertu. – Kiedyś organizowałem dużo większe koncerty. Problemów było wtedy o wiele więcej. Przy tym koncercie wszystko szło dobrze. Pojawiające się trudności znikały szybko. Pan Bóg pomagał – uśmiecha się Piotr. Do zespołu organizacyjnego włączyli się młodzi ludzie zaangażowani w różne duszpasterstwa w ostródzkich parafiach. Znalazła się w nim także Ewa. – Jestem przedsiębiorcą. Od wielu lat zarządzam firmą. Nie wiem, dlaczego zaangażowałam się w ten koncert. Po wielu latach nieobecności wróciłam do Kościoła i w różnych wspólnotach próbowałam odnaleźć swoje miejsce. Ostatecznie zakorzeniłam się w Salezjańskiej Organizacji Sportowej SALOS. Jednak zawsze brakowało mi ducha modlitwy.

Z moim kolegą Michałem i kilkoma innymi osobami pojechaliśmy na charyzmatyczne rekolekcje do Olsztyna. Tak zaczęła się moja znajomość z tymi ludźmi – mówi. W tej grupie właśnie Joanna Jędrzejczyk znalazła sprzymierzeńców w realizacji swojego marzenia. – Głównym celem koncertu jest chęć podzielenia się radością wiary. Stąd też jego nazwa: „… by świat usłyszał”. Te hasło powstało z inspiracji mojej mamy. Kiedyś odmawiałam nieszpory, gdy uderzył mnie pewien tekst, zaczęłam się więc głośno zastanawiać. Moja mama to usłyszała i w momencie, gdy wypowiedziałam słowa „…by świat usłyszał”, powiedziała: „To niech tak będzie”. I tak zostało – wspomina Joanna. Hasło mówi samo za siebie. Młodzi ostródzianie chcą, aby świat, ich świat, usłyszał Dobrą Nowinę w atrakcyjnej formie.

Zjednoczone chóry

Ważnym elementem, który pojawił się podczas organizacji koncertu, jest integracja chórków i schol parafialnych i szkolnych. Każdy, kto chciał, mógł włączyć się w przygotowanie śpiewu. – Ćwiczyliśmy już od stycznia. W lutym była druga próba. W tej chwili nasz chór składa się z 60 dzieci i tyluż osób starszych. Oczywiście są także młodzi ludzie. „Mocni w wierze” zgodzili się, aby trzy finałowe utwory wykonać wspólnie z ostródzkimi śpiewakami – wyjaśnia Joanna. Dzieci podczas koncertu towarzyszyły w śpiewie utworów dziecięcych. Okazało się, że w Ostródzie jest solidna siła śpiewacza. Trzeba było tylko wszystkich zebrać i zintegrować.

– Tworzymy w naszym mieście grupę śpiewaków. Zaczęło się od kilku osób, a w tej chwili jest nas ponad setka. To jest coś wspaniałego. Mam nadzieję, że się to rozwinie. Mamy zresztą już plany na przyszły rok – mówi Asia Mówińska. Chór przygotowuje muzyk ostródzki Janek Orzechowski, który zaangażował się bardzo w prowadzenie prób z młodzieżą. Organizacja koncertu pokazała także, że mogą współdziałać ze sobą różne podmioty życia społecznego. Z jednej strony parafia, z drugiej władze samorządowe, dzięki którym można było skorzystać z pięknego amfiteatru.

Modlitwa za sponsorów

Żeby nie było zbyt idealnie, trzeba powiedzieć, iż organizatorzy koncertu musieli zmierzyć się z wieloma problemami. – Pojawiły się oczywiście trudności i sytuacje niespodziewane. Na początku na przykład Andrzej Kowalski, ostródzki muzyk, który miał prowadzić chór, nagle zachorował. Był to dla nas koniec świata. Asia w ostatni dzień karnawału złamała nogę. Ks. Tomasz trzy razy znalazł się w szpitalu w tym czasie. Droga była tak trudna, że nie byliśmy pewni, czy się uda zrealizować pomysł. Był duży stres – mówi Ewa. Determinacja i gorliwość młodych z Ostródy spowodowały, że wszystko zaczęło się układać. A wymagało to od nich przełamania wielu barier.

– Dla mnie najtrudniejsze było pozyskiwanie sponsorów. Z Anią chodziliśmy do różnych firm, prosząc o finansową pomoc. Z jednej strony było to dla mnie bardzo trudne, z drugiej bardzo budujące. Potrzeba było przy tym dużo modlitwy. A działo się to wtedy, gdy coś załatwialiśmy. Wysyłałam znajomym SMS z prośba o modlitwę w załatwieniu konkretnej sprawy. Często było tak, że to, co wydawało się niemożliwe do wykonania, udawało się bez problemów – mówi Joanna Jędrzejczyk. Do koncertu Ostróda przygotowywała się również duchowo podczas regularnie odbywających się czwartkowych Wieczorów Chwały oraz specjalnej Mszy świętej, która została odprawiona w czwartek 23 maja w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Ostródzie. Wtedy też zawierzono opiece Matki Bożej koncert i jego organizatorów, oraz wszystkich, choćby w najmniejszym stopniu zaangażowanych w jego powstanie.

Radosna wiara

Na koncert przyszli licznie mieszkańcy Ostródy i przebywający na wypoczynku turyści. Był śpiew, świetna zabawa i modlitwa. Rok przygotowań do trzygodzinnego wydarzenia. Tyle pracy, zaangażowania i pokonywania trudności, aby dwa tysiące ludzi spędziło dobrze kilka godzin. Czego oczekują organizatorzy? – Spodziewamy się tego, że to wydarzenie odbije się echem w mediach. Nie chodzi jednak o to, żeby wszyscy nas wychwalali, ale aby zauważono, że młodzi katolicy zorganizowali koncert godny uwagi. Koncert był przede wszystkim dawaniem świadectwa przez młodych ludzi innym młodym ludziom, którzy być może jeszcze nie znaleźli w swoim życiu Boga, albo znaleźli i chcą swoim uczestnictwem zaświadczyć o tym.

Jest to integracja środowisk młodzieżowych ze wszystkich ostródzkich parafii, próba przemówienia jednym głosem w tym szczególnym dniu po Bożym Ciele, oddania chwały Jezusowi Chrystusowi, tak głośno by świat usłyszał – mówi Piotr Matejuk. Zaangażowanie organizatorów zrodziło się z ich wiary, którą chcą zamanifestować i podzielić się nią z innymi. – Wiem, że wiara jest łaską. Nie mogę sobie jednak wyobrazić, jak mogłabym żyć bez niej. Bez świadomości, iż jest Bóg, do którego mogę się zawsze zwrócić. Koncert był właśnie dzieleniem się taką wiarą. Mocno się modliliśmy o to. Została zresztą odprawiona Msza św. w intencji nowej ewangelizacji w Ostródzie. Koncert był po to, żeby pokazać, że człowiek wierzący nie jest smutny, ale potrafi się radować i cieszyć życie – mówi Joanna.