Matka Zofia

Ks. Tomasz Jaklewicz

GN 23/2013 |

publikacja 06.06.2013 00:15

Młoda, bezdzietna, zamożna wdowa mogła bez problemu dobrze się urządzić. Zadbała o innych. Założyła pierwszą w Polsce szkołę dla dziewcząt. Jej beatyfikacja przypomina o znaczeniu wychowania.

Portret matki Czeskiej w Gimnazjum i Liceum  im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie reprodukcja Roman Koszowski Portret matki Czeskiej w Gimnazjum i Liceum im. Jana Pawła II Sióstr Prezentek w Rzeszowie

Żeby w pełni docenić dzieło bł. Zofii Czeskiej, trzeba uwzględnić historyczno-społeczny kontekst jej życia. Jej aktywność przypadła na trudny XVII wiek. Rzeczpospolitą osłabiały kolejne wojny (szwedzkie, tureckie, kozackie, rosyjskie), które trwały łącznie 68 lat. Kraj nawiedzały epidemie czarnej śmierci, które dziesiątkowały ludność, zwłaszcza miast. Złota wolność szlachecka paraliżowała władzę królewską i systematycznie osłabiała państwo. W Kościele wprowadzano reformy soboru trydenckiego. Dążono do wzmocnienia kościelnych struktur osłabionych przez reformację, a zarazem do ożywienia życia religijnego w parafiach. Obawy przed protestantyzmem powodowały nieufność wobec nowatorów. Ale właśnie w tym czasie pojawiało się w Kościele wiele wybitnych postaci, które swoją świętością, wizją i odwagą przyczyniły się do autentycznej katolickiej odnowy. Nową polską błogosławioną możemy dopisać do tej listy.

Obrałam sobie najmniejsze, dzieci i sieroty

Urodziła się w roku 1584 w okolicy Wiślicy, jako córka Mateusza Maciejowskiego i Katarzyny z domu Lubowieckiej. Rodzice należeli do średnio zamożnej szlachty małopolskiej. Mieli pięciu synów i cztery córki. Zofia była trzecim dzieckiem z kolei. W wieku 16 lat wyszła za mąż za Jana Czeskiego, a mając 22 lata, została wdową bez potomstwa. Bez problemu znalazłaby drugiego małżonka. W aktach sądu krakowskiego zachował się zapis sprawy o porwanie Zofii Czeskiej, wracającej po nabożeństwie z kościoła na Skałce, przez niejakiego Gładysza, celem przymuszenia do ożenku. Ona sama wybrała inaczej. Nie miała potomstwa, ale wokół niej nie brakowało zaniedbanych dzieci. Postanowiła swój majątek i życie poświęcić wychowaniu i kształceniu dziewcząt, stać się dla nich matką. Swój cel opisała tak: „Obrałam sobie najmniejsze, dzieci i sieroty, to jest ubogie i opatrzenia niemające panienki, aby z tej najmniejszej cząstki (przy której mię Bóg z łaski i miłosierdzia swego zostawił) miały wychowanie dobre i z młodości ćwiczone były nie tylko w bojaźni Bożej, w uczciwych i chrześcijańskich obyczajach, ale też i w robotach powierzchownych stanowi panieńskiemu przynależących”. W tym samym czasie jezuici z wielkim powodzeniem zakładali w całej Europie kolegia kształcące i wychowujące męską młodzież. W Polsce pierwsze powstało w Braniewie w 1564 r., a do kasaty zakonu w 1773 r. założono ich na naszych ziemiach 66. W tamtych czasach wykształcenie było przywilejem mężczyzn. Wychowaniem dziewcząt zajmowały się ich matki. Panny z bogatszych rodzin mogły mieć prywatnego nauczyciela albo oddawano je na dwory. Jedyną instytucją, która dawała kobietom szansę edukacji, były klasztory, które przyjmowały do siebie na wychowanie. Wszystkie żeńskie zakony miały bardzo ścisłą klauzurę. Zofia Czeska postanowiła stworzyć bardziej otwartą, nowatorską instytucję edukacyjno-wychowawczą, wzorując się na modelu jezuickiego kolegium. Mówi się o niej jako o założycielce sióstr prezentek. Słusznie, ale pierwszym jej dziełem była szkoła, którą nazwała Dom Panieński Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny. Zgromadzenie zakonne powstało później. Matka Czeska pragnęła reguły zakonnej bez ścisłej klauzury, akcent miał być położony na działalność wychowawczą. Warto wiedzieć, że idea apostolskiej czy charytatywnej działalności żeńskich klasztorów napotykała w tamtej epoce niezrozumiały z dzisiejszej perspektywy opór władz kościelnych. Po soborze trydenckim dążono do uporządkowania dyscypliny zakonnej. W przypadku żeńskich zakonów akcentowano konieczność ścisłej klauzury. Matka Czeska szła więc w jakimś sensie pod prąd trendów swojej epoki. Z grona matek założycielek wyróżnia ją to, że jej Dom Panieński nie był szkołą przyklasztorną, ale odwrotnie, to jej zgromadzenie było „przy-domowe”, czyli zostało powołane dla zapewnienia trwałości dzieła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.