Nie bójcie się obudzić Jezusa

Karolina Pawłowska; GN 21/2013 Koszalin

publikacja 03.06.2013 09:30

Czasami wydaje nam się, że Jezus śpi w naszej łodzi, a dookoła szaleje burza. On czeka, żebyś Go obudził – przekonuje o. Jose Maniparambil. 


O. José Maniparambil nieustannie zachęca do szukania odpowiedzi w Piśmie Świętym Karolina Pawłowska O. José Maniparambil nieustannie zachęca do szukania odpowiedzi w Piśmie Świętym

Hinduski rekolekcjonista w Koszalinie opowiadał o wniebowstąpieniu, radości Ducha Świętego i budzeniu Pana Jezusa. 


Bóg nieobojętny 


Wybitny znawca Pisma Świętego, autor kilkudziesięciu publikacji, prowadził trzydniowe rekolekcje zamknięte w Szkole Katolickiej w Koszalinie. Wzięło w nich udział blisko 150 osób z całej diecezji. Na zakończenie rekolekcji z biblistą można było spotkać się w koszalińskim kościele pw. św. Wojciecha. Tu także o. José opowiadał o słowie Bożym i tym, jak odczytywać dzisiaj zawarte w Biblii wskazówki.


– Podczas burzy na jeziorze Jezus śpi. To Jego spanie ma wielkie znaczenie. To nie dlatego, że Jezus jest obojętny, że nie przejmuje się problemami ludzi. Gdyby łódź się rozpadła, utonąłby razem ze swoimi uczniami. Ten sen oznacza ufność Bogu Ojcu – wyjaśniał jedną z ewangelicznych scen o. José. I zaraz tłumaczył jej znaczenie w naszym „dziś”: – Często wydaje nam się, że Jezus śpi, że jest nieobecny, obojętny na nasze problemy. Tak wcale nie jest. Ten, który ma wiarę w Boga, nawet w trakcie największych burz życia może być przepełniony pokojem i spać.

Gdy obudzili Go roztrzęsieni uczniowie, Jezus powiedział wiatrowi i burzy: „Milcz! Ucisz się!”. Z reguły Jezus kieruje te słowa ku demonom. Co to oznacza? Cały świat pozostaje pod władzą diabła. Popatrzcie na wiadomości w telewizji i wszystkie świeckie środki masowego przekazu, decyzje podejmowane przez rządy: legalizację związków homoseksualnych, legalizację aborcji i różnego rodzaju grzechów. Ludzie nie tylko chcą żyć w grzechu, ale chcą jeszcze to grzeszne życie zalegalizować. To władza diabła. Jezus musi powstać i wypędzić demona ze świata. Dlatego my musimy Go obudzić w naszym życiu – mówił rekolekcjonista. 


Imię Ducha: radość 


Ojciec José nie miał wątpliwości, że intensywna modlitwa może zdziałać rzeczy niepojęte. – Duch Święty uwolnił świat od komunizmu dzięki osobie bł. Jana Pawła II. To zasługa was, Polaków. Bóg usłyszał wasze modlitwy i postawił jednego człowieka, który dokonał egzorcyzmu nad światem. On powiedział demonom: „uciszcie się” i komunizm upadł – tłumaczył.


Podczas koszalińskiego spotkania opowiadał również o radości wierzących w  Chrystusa. – Radość to kolejne imię Ducha Świętego. Ci, którzy trwają w Duchu, są zawsze przepełnieni radością – mówił z uśmiechem i opowiadał o swojej posłudze: – Przyszedłem do domu pewnej kobiety, której mąż zmarł pół roku wcześniej na raka, a u jej syna również zdiagnozowaną tę chorobę. Zapytałem tego młodego człowieka, czy nie jest zły na Boga, że najpierw zabrał mu ojca, a teraz on sam umiera. Odpowiedział mi: „Tak wiele dzieci umiera w łonie swoich matek, tak wiele rodzi się martwych, zanim zobaczy światło słońca. A mnie Pan dał 17 lat życia na tym świecie. Dlaczego mam być zły na mojego Pana?”. On żył w Duchu Świętym. Jezus żył w nim w postaci radości Ducha Świętego. Nie mam wątpliwości, że ten młody człowiek był święty – mówił o. José. 


Biblia daje odpowiedź 


– Skończyłam teologię, słucham słowa w kościele i czytam je każdego dnia, ale wciąż wiele rzeczy pozostaje dla mnie zakrytych. Jestem wciąż zaskakiwana. O. José zaś ma niezwykły dar prostego wyjaśniania słowa Bożego, łączenia rozmaitych wątków i pokazywania, że stanowi jedność. A najważniejsze, że to słowo jest bliskie człowiekowi – mówi Magdalena Plucner ze wspólnoty św. Pawła należącej do Szkoły Nowej Ewangelizacji. 
– Bardzo mocno dotknęło mnie podczas tych rekolekcji słowo ojca o wniebowstąpieniu i towarzyszącemu temu wydarzeniu gestowi błogosławieństwa. Pan Jezus wstępując do nieba, znika nam z oczu, ale zaraz do nas wraca jako Duch Święty i mówi mi: „ta droga jest dla ciebie”. Nie czytałam wcześniej wniebowstąpienia Jezusa jako otwartego zaproszenia dla mnie do nieba – opowiada ewangelizatorka.


Jak mówi, o. Jose ujmuje nie tylko tym, jak głosi rekolekcje, ale także swoim usposobieniem. – To wielki profesor, a przy tym bardzo prosty, otwarty człowiek. Nie widzieliśmy się dwa lata, a przywitał mnie okrzykiem: „Magdalena!”. Nie miałby obowiązku pamiętania nas wszystkich po imieniu, a jednak pamięta – cieszy się Magda. – On po prostu promienieje, choć boryka się z chorobą. I cierpliwie odpowiada na niekończące się pytania – dodaje. 


Także o. Jose przyznaje, że lubi wizyty do naszej diecezji. – Przyjeżdżając tu, czuję się, jakbym wracał do domu. Sprawiają to miłość, pozytywne emocje i pragnienie słowa Bożego, z którym się tu spotykam – nie ukrywa rekolekcjonista. 
Rekolekcje w Koszalinie były trzecią wizytą indyjskiego biblisty w naszej diecezji. Niezmiennie zaprasza podczas nich do poznawania Pisma Świętego. – Nie znajdziemy w nim odpowiedzi natury naukowej. Ale znajdziemy tam wszystkie odpowiedzi dotyczące znaczenia naszego życia. Poznając tajemnicę Jezusa, poznajemy tajemnicę każdej osoby ludzkiej i odkrywamy sens życia – zachęca biblista.