Światła odblaskowe

s. Bogna Młynarz

GN 22/2013 |

publikacja 29.05.2013 00:15

Gdy po wielu dniach tułaczki dotarła do Krakowa wraz z pierwszymi kandydatkami do zakonu, nie miała nic. Ani pieniędzy, ani znajomości, ani miejsca, gdzie mogłyby zamieszkać. Miała tylko przekonanie, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. I to wystarczyło.

Siostra Miriam (z portretem założycielki) ze Zgromadzenia Najświętszej Duszy Chrystusa – „słonecznych sióstr”  roman koszowski Siostra Miriam (z portretem założycielki) ze Zgromadzenia Najświętszej Duszy Chrystusa – „słonecznych sióstr”

Gdy w roku 1915 w Wielki Piątek 25-letnia Zofia Tajber wchodziła do kościoła św. Aleksandra w Kijowie, nic nie zapowiadało przełomu w jej życiu. Młoda, wykształcona kobieta dawno już porzuciła „przesądy” dzieciństwa i nie zamierzała się modlić. Chciała tylko obejrzeć Boży grób, tak jak się ogląda dzieło sztuki. Od wielu lat nie przestąpiła progu świątyni. Wierzyła w Boga Stwórcę, ale Kościół i sakramenty zostawiła „prostaczkom”, którzy, jak sądziła, naiwnie dają się zwodzić klerowi.

Pustka

Miejsce religii w jej sercu zajęła muzyka. Grę na fortepianie studiowała w konserwatoriach Warszawy, Berlina, Kijowa… Jednak ani sztuka, ani filozofia, ani osiągnięcia rozwijającej się psychologii nie były w stanie wypełnić pustki, która boleśnie drążyła jej wnętrze. W kościele panował klimat zadumy i adoracji. Wielu ludzi klęczało przed Najświętszym Sakramentem. Zofia poczuła się nieswojo. Nagle, jasno i w sposób dla niej całkowicie niespodziewany, uświadomiła sobie, że stoi wobec tajemnicy bezgranicznej miłości, która jest odpowiedzią na nurtujące ją pytania. „Odczułam niezwykłą promieniującą siłę skierowaną z monstrancji wprost na mnie z tak silnym wpływem miłości, dobra, pokoju, że nie mogłam się oprzeć tej błogiej pociągającej mnie sile miłości – Miłości Boga-Człowieka, Który, widać, ujrzawszy mnie stojącą przed Nim po tyloletnim odejściu od Niego, wpatrywał się w moją biedną, zmęczoną, zabłąkaną duszę” – pisała zdumiona. Był to moment, który jak błyskawica rozdarł ciemności błędu. Łaska prawdy rzuciła ją na kolana, równocześnie podnosząc ku nowemu życiu. To był jej Damaszek. „Odczułam, że Chrystus Pan za mnie był umęczony. Umarł, aby mnie uratować, zbawić i zdobyć na wieki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.