Musimy solić ziemię

GN 19/2013 Legnica

publikacja 17.05.2013 09:30

O Kościele nad dwoma brzegami Nysy Łużyckiej z bp. Wolfgangiem Ipoltem, ordynariuszem diecezji Görlitz, rozmawia Jędrzej Rams.

 – Zawsze i wszędzie musimy wzrastać i nie wolno zrażać innych do siebie – mówi bp Wolfgang Ipolt Jędrzej Rams – Zawsze i wszędzie musimy wzrastać i nie wolno zrażać innych do siebie – mówi bp Wolfgang Ipolt

Jędrzej Rams: Dlaczego katolicy z Niemiec i Polski wspólnie pielgrzymowali do Krzeszowa?

Bp Wolfgang Ipolt: Przede wszystkim dlatego, że Rok Wiary został ogłoszony dla całego Kościoła. Dlatego dla mnie, jako biskupa diecezji leżącej przy polskiej granicy, jest rzeczą bardzo ważną, że spotykamy się w diecezji legnickiej, w miejscu wiary, jakim jest sanktuarium w Krzeszowie, aby świętować ten rok. Bardzo się cieszę, że biskup Stefan nas tam zaprosił. Myślę, że to umocni w wierze wszystkich katolików biorących udział w tej pielgrzymce – tak niemieckich, jak i polskich.

Jak przeciętny Niemiec postrzega naszą polską wiarę?

Czasami przybiera to uproszczoną formę – my, Niemcy, wierzymy bardziej głową, rozumowo, a Polacy – bardziej sercem. Oba sposoby są, oczywiście, dobre. Z mojego punktu widzenia życie wiarą u polskich katolików uzewnętrznia się o wiele bardziej niż w Niemczech. Być może dla wielu wiara to już jest jednak tylko tradycja. Dlatego wydaje mi się, że jest bardzo istotne, aby polscy bracia i siostry ponownie wprowadzali do wiary swoich dzieci i następnych pokoleń to, czego doświadczyli głęboko w swoim sercu. Polska, jak zresztą cała Europa, stoi w obliczu nowej ewangelizacji. Mówił o tym bł. Jan Paweł II.

A co wiedzą katolicy w Niemczech na temat Kościoła w Polsce?

Nasza diecezja ma wiele dobrych kontaktów z Kościołem w Polsce, ze względu na bliskość z waszym krajem. Dużo i chętnie podróżujemy do was, naszych sąsiadów, np. w Karkonosze czy też do miejsc pielgrzymkowych, chociażby znanych z czasów naszego dzieciństwa, jak np. Góra św. Anny. Polski Kościół posiada oczywiście inną strukturę niż niemiecki, co widzi wielu naszych katolików. Zauważamy, że w Polsce jest o wiele więcej księży niż u nas, ludzie są o wiele bardziej religijni, niektórzy pomagają w duszpasterstwie. Wiemy też, że Kościół w Polsce jest inaczej finansowany – nie ma podatku kościelnego, dlatego wierni dobrowolnie składają wiele różnych datków.

Czy jesteśmy interesującymi partnerami dla Waszej wiary? Czego możemy się od siebie uczyć?

Wszyscy należymy, jako katolicy, do Kościoła powszechnego. Dlatego jesteśmy w stanie wzajemnie wzbogacać się naszą wiarą. Jesteśmy najpierw chrześcijanami, a dopiero potem Polakami czy Niemcami. Jesteśmy braćmi i siostrami przez chrzest święty, co daje nową perspektywę naszej wierze. Polska duchowość przynosi pewną wschodnią mentalność, którą my nie do końca poznaliśmy. Bł. Jan Paweł II mówił, że Kościół oddycha dwoma płucami – myślał wówczas o wschodniej oraz zachodniej tradycji w Kościele. Na granicy naszych diecezji stykają się właśnie te dwie tradycje. To jest bardzo inspirujące. Zwyczaje, które polscy katolicy skrupulatnie w swoich rodzinach obchodzą, u nas prawie całkowicie wyginęły. Dzięki wam możemy je znowu odkrywać. Wiarę trzeba zakorzeniać i pielęgnować w rodzinie, we własnych domach. Dlatego powinniśmy troszczyć się o odpowiednie zwyczaje, obserwować to cenne bogactwo.

Czy Ksiądz Biskup ma kontakt z katolikami z Polski?

Mam dobry kontakt z biskupem Stefanem Cichym, utrzymujemy też kontakty z innymi biskupami i księżmi z Polski. Jestem członkiem niemiecko-polskiej grupy kontaktowej przy niemieckim oraz polskim episkopacie. Spotykam w Görlitz wielu polskich katolików, którzy nie tylko żyją u nas, ale również angażują się w życie naszych parafii. Wielokrotnie byłem gościem w Zgromadzeniu Sióstr św. Marii Magdaleny w Lubaniu oraz u ludzi związanych z Kościołem.

Co podoba się Księdzu Biskupowi w polskiej duchowości, mentalności?

Niektóre sprawy są w Polsce mniej skomplikowane oraz nie są tak zbiurokratyzowane jak w Niemczech. W Polsce doświadczyłem wielkiej gościnności, co bardzo mi się podobało i było bardzo przyjemne.

W Görlitz mieszka coraz więcej Polaków. Włączają się w życie Kościoła? Powinni to robić?

W Görlitz mieszka około 1000 polskich katolików. Niektórzy włączają się w życie naszych wspólnot parafialnych. Jest im łatwiej, gdy poznają nasz język. W niektórych parafiach naszej diecezji Polacy zostali wybrani do rad parafialnych. Jest to znak integracji społeczności. Mogę tylko motywować, zachęcać wszystkich Polaków, żeby nie wstydzili się wiary, lecz śmiało ją wnosili w nasze wspólnoty. Wnosili ją tym samym w nasz naród. Zdajemy sobie sprawę z tego, że życie naszych wspólnot jest nieco inne niż u was, chociażby niektóre pieśni brzmiące obco dla waszych uszu... Przez to, że nasze wspólnoty są mniejsze, bardziej kameralne, lepiej się wzajemnie znamy. Ciężko ukryć się Polakowi żyjącemu w naszej diecezji, dlatego musi być zdolny żyć w diasporze, jaką tworzą nasze wspólnoty. Nie wystarczy wnoszenie samej tradycji. W Brandenburgii czy Saksonii jest wprawdzie chrześcijaństwo, lecz życie codzienne jest praktycznie pozbawione religii. Dlatego musimy naszym postępowaniem odważnie solić ziemię oraz nieść światło w świat – głosić Ewangelię oraz zapraszać innych do Boga. Mam nadzieję, że nasi nowi polscy chrześcijanie zechcą wziąć udział w tej pracy. Jest to moim największym pragnieniem.

Jak wygląda przyszłość diecezji Görlitz?

Nie jestem prorokiem. Nie wiemy, czy nasza diecezja będzie istniała za 100 lat i co wówczas będzie. Ale nie jest to dla mnie ważne, bo my musimy dzisiaj głosić Ewangelię i dzisiaj budować Kościół. Ufam, że Bóg poprowadzi nas przez ten czas przełomu i zmiany. Widzę, że Kościół odnajduje nowy kształt, być może ten jest podobny do tego z wczesnego chrześcijaństwa. Być może w ten sposób znowu przyciągnie do nas więcej ludzi. Zawsze i wszędzie musimy wzrastać i nie wolno zrażać innych do siebie. Tylko wówczas będziemy naprawdę godni pójścia za Panem.