Włochy: Jak zginął bankier Watykanu?

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 07.10.2005 09:35

Wczoraj rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa szefa włoskiego Banco Ambrosiano.

Blisko ćwierć wieku po śmierci Roberto Calviego Włosi wyczekują nowych sensacji o powiązaniach włoskiej polityki, mafii i Kościoła Ciało prezesa włoskiego banku znaleziono w czerwcu 1982 r. wiszące pod Mostem Czarnych Mnichów (the Blackfiars Bridge) w Londynie. Calvi miał w kieszeniach pięć cegieł i ponad 15 tys. dolarów w różnych walutach. Choć londyńscy śledczy początkowo wątpili, czy otyły bankier był w stanie wspiąć się na przęsło mostu, by tam się powiesić, to po kilku tygodniach zawyrokowali: "To samobójstwo". Wczoraj włoska prokuratura zażądała, by rzymski sąd zaprzeczył tej wersji i skazał pięciu włoskich mafiosów za mord na Calvim. Św. Ambroży, mafia i masoni Calvi szefował mediolańskiemu bankowi, który pod koniec XIX w. założono jako placówkę katolicką i od imienia patrona miasta św. Ambrożego nazwano Banco Ambrosiano. Przez pierwszych kilkanaście lat jego klienci musieli legitymować się świadectwem chrztu, a wśród jego kolejnych szefów można odnaleźć kilku krewnych papieży. Jednak pomimo świątobliwej retoryki i częstych wizyt duchownych bank w latach 70. XX w. przystąpił do brudnej gry, w którą najprawdopodobniej zamieszana była mafia, włoscy politycy, a pośrednio - i zapewne wbrew własnej woli - Watykan. W latach 70. Banco Ambrosiano był głównym partnerem i inwestorem pieniędzy banku watykańskiego. Ten bliski związek na początku lat 80. przyczynił się do wybuchu sensacyjnych plotek i historii szpiegowskich, w które miałby być wmieszany Kościół. Jak się bowiem okazało, Banco Ambrosiano nie tylko prał brudne pieniądze mafiosów (lokując je w rajach podatkowych), ale też - jak twierdzą włoskie media - pośredniczył w finansowaniu projektów politycznych części włoskiej prawicy. Polityczne powiązania Roberto Calviego potwierdza jego uczestnictwo w posiedzeniach włoskiej loży masońskiej P2 (na liście jej członków był wówczas m.in. obecny premier Silvio Berlusconi). Celem P2 w latach 70. było m.in. zwalczanie komunizmu, a jej dawni członkowie do dziś szczycą się finansowaniem sandinistów w Nikaragui czy antykomunistycznej prasy w Ameryce Łacińskiej. Choć dziś podejrzewa się, że część pieniędzy P2 pochodziła od mafii, to loży nie udowodniono działań kryminalnych. Kłopoty abp. Marcinkusa - Mówienie o powiązaniach Kościoła, mafii i loży P2 to oburzające oszczerstwa - mówił przed kilku laty amerykański abp Paul Marcinkus, który szefował bankowi watykańskiemu i przyjaźnił się z Roberto Calvim.

Czy abp Marcinkus mógł być aż tak naiwny? Czy uważany przez wielu za niedoświadczonego w dziedzinie finansów hierarcha rzeczywiście nie miał pojęcia o przekrętach Banco Ambrosiano i dlatego powierzał mu pieniądze Watykanu? Włoska prokuratura nic mu nie udowodniła, bo podczas śledztwa przeciw Banco Ambrosiano (na początku lat 80.) Marcinkus skrył się za immunitetem dyplomatycznym Watykanu. Kpił, gdy brytyjski dziennikarz David Yallop wydał w 1984 r. kuriozalną książkę "W imię Boga", w której dowodził, że Jan Paweł I został uduszony po miesięcznym pontyfikacie, bo chciał zakończyć współpracę Watykanu z Banco Ambrosiano. Ale w 1992 r. Marcinkus już tylko przezornie milczał, gdy włoski sąd dowiódł, że rezydujący w Rzymie biskup Paweł Hnilica kupił teczkę Roberto Calviego, która - co już jest domysłem mediów - mogła zawierać dokumenty kompromitujące Watykan. Marcinkus głośno zaprzeczał zeznaniom skruszonych mafiosów, którzy w 1994 r. oskarżyli go o świadomy udział w mafijnych operacjach finansowych. Dziś arcybiskup mieszka w Arizonie, a finansami Watykanu kieruje powołana przez Jana Pawła II rada kardynałów. Ofiara mafii? Rozpoczęty wczoraj proces w sprawie zabójstwa Roberto Calviego to owoc uporu jego syna, który nigdy nie uwierzył w samobójstwo ojca. Doprowadził do ekshumacji jego ciała w 2003 r., po której medycy sądowi uznali, że na bankierze dokonano mordu. Oznaczałoby to, że oskarżony nie zabił się, by uciec przed oskarżeniami prokuratury o przekręty, lecz padł ofiarą mafiosów niezadowolonych ze stanu swych depozytów. Wskutek wznowionego śledztwa pięciu ludzi mafii wczoraj posadzono na ławie oskarżonych. Czy będą mówić? Czy włoska mafia potrafiła na 20 lat narzucić Brytyjczykom wersję o samobójstwie bankiera? Czy zaczną obciążać włoskich polityków i watykańskich hierarchów? - Konspiracyjne tezy o silnym zaangażowaniu Kościoła w operacje Banco Ambrosiano są przesadzone. Ale trudno zaprzeczyć, że Kościół w latach 70. pozwolił się wmieszać w bardzo ciemne sprawki - twierdzi amerykański watykanista John Allen.