Szaleństwo ofiary Jezusa

Krzysztof Kozłowski; GN 14/2013 Posłaniec Warmiński

publikacja 10.04.2013 09:20

Spotkanie w konfesjonale to dopiero początek przywracania porządku, który został zakłócony przez nasz grzech.

– Często spowiedź „bo ma się być chrzestnym” może budzić wątpliwości. Przecież ważny jest żal, to, co chcesz zrobić, aby nie wracać do grzechu. A tu twoje motywy spowiedzi są zupełnie inne. Czy masz wolę nawrócenia? – pyta ks. Lucjan Świto Krzysztof Kozłowski – Często spowiedź „bo ma się być chrzestnym” może budzić wątpliwości. Przecież ważny jest żal, to, co chcesz zrobić, aby nie wracać do grzechu. A tu twoje motywy spowiedzi są zupełnie inne. Czy masz wolę nawrócenia? – pyta ks. Lucjan Świto

W naszej archidiecezji są dwa sanktuaria Miłosierdzia Bożego, oba w Olsztynie – przy parafii św. Józefa i parafii Miłosierdzia Bożego. Codziennie o 15.00 spotykają się w nich wierni, aby oddać swoje życie, bliskich i cały świat Miłosierdziu. „Dla Jego bolesnej męki…”, powtarzają dziesiątki razy. Jednak kult Miłosierdzia Bożego to nie wpatrywanie się w obraz przedstawiający Chrystusa, lecz codzienne doświadczanie łaski zbawienia, nieustającej, wiecznej, bo Bożej.

Płaszczyzna wiary

Każdy, kto w czasie rekolekcji wielkopostnych doświadczył sakramentu spowiedzi, miał rzeczywisty kontakt z miłosierdziem Bożym. – Najczęściej, mówiąc o miłosierdziu, skupiamy się na kulcie obrazu Jezusa Miłosiernego, który wiąże się z prywatnymi objawieniami s. Faustyny Kowalskiej. Natomiast rzadko zwraca się uwagę na treść tych objawień. Siostra podkreślała, że Jezus obiecuje każdemu, kto w święto Miłosierdzia Bożego przystąpi do sakramentu spowiedzi i przyjmie Komunię św., szczególne łaski. Kiedy siostra żyła, nie było tego święta. Dziś, za sprawą Jana Pawła II, to święto mamy. To, co s. Faustyna mówiła, stało się faktem – podkreśla ks. dr Sławomir Ropiak. Święto to ukazuje rzeczywistość, która się rozgrywa w sakramencie pokuty i pojednania. Jednak można ją zrozumieć jedynie na płaszczyźnie wiary. – Chrystus Pan, żywy, zmartwychwstały, jest w konfesjonale. Poprzez kapłana przyjmuje grzesznika. I to jest olbrzymie wydarzenie miłosierdzia Bożego, gdyż Bóg odpuszcza winy, bez względu na wielkość grzechów. To jest oszołamiające. Czasami ktoś się oburza: na przykład jakiś zbrodniarz okropnie nagrzeszył, ludzie przez niego cierpieli, a on potem idzie do konfesjonału, opowie księdzu i już ma odpuszczone?! No tak. Na tym polega szaleństwo ofiary Jezusa na krzyżu. Na tym polega wielkość Bożego miłosierdzia – mówi ks. Ropiak. Oczywiście niezbędny jest rachunek sumienia, nasz żal za grzechy i postanowienie poprawy.

Handlowa pobożność

Doświadczając miłosierdzia Bożego, sami winniśmy czynić uczynki miłosierne. – Spotkanie w konfesjonale to dopiero początek przywracania porządku, który został zakłócony przez nasz grzech. Nie wystarczy, że wezmę prysznic, jestem czysty i sprawa załatwiona. Potem trzeba jeszcze po sobie posprzątać. Czasem nieźle trzeba się natrudzić – wyjaśnia ks. Sławomir.

– Wielu ludzi, nie uświadamiając sobie tego, jak wielką miłością jest Bóg, próbuje na tę miłość zarabiać. W relacji między człowiekiem a Bogiem dominuje pobożność handlowa. Ja coś składam w ofierze i przekonuję Go, żeby był dla mnie łaskawy. Chcemy zarobić na miłość Boga. A nie o taką postawę chodzi – wyjaśnia ks. Sławomir. Bóg bowiem chce, aby na ziemi panował porządek miłości, a nie niedowierzania i przekupywania ludzi i Boga. Bo nie wielkość darów się liczy, a motywy, które kierują naszym życiem.

Wina i kara

Istnieją grzechy, do których oprócz zła moralnego dopisana jest kara, którą nie każdy kapłan może z nas zdjąć. – To tzw. przestępstwa w Kościele. Przykładem takiego czynu może być aborcja. Ustawodawca kościelny określił, że za zabójstwo człowieka, w tym nienarodzonego, nakładana jest ekskomunika. Kościół nie ma prokuratorów, nie wysyła policji, która szukałaby winnych. W momencie popełnienia takiego czynu automatycznie spada na człowieka kara. To dotyczy tych, którzy dokonali aborcji, przyczynili się do niej, zapłacili za nią czy też ją wykonywali – wyjaśnia wikariusz Metropolitalnego Sądu Archidiecezji Warmińskiej ks. Lucjan Świto. Kary nakładane są również za znieważenie Postaci Eucharystycznych, rozgrzeszenie wspólnika grzechu nieczystości, ujawnienie tajemnicy spowiedzi, przestępstwo schizmy, herezji i apostazji. A więc przed udzieleniem rozgrzeszenia spowiednik musi zdjąć nałożoną przez Kościół karę.

Jednak nie każdy kapłan może to uczynić. Prawo to zostało zarezerwowane dla Stolicy Apostolskiej lub księży tzw. penitencjarzy. – Są nimi księża kapituł katedralnych bądź kapituł kolegiackich. Penitencjarzami są też proboszczowie kapituły katedralnej, a więc parafii we Fromborku i św. Jakuba w Olsztynie. Mamy również trzy kapituły kolegiackie: w Dobrym Mieście, Kętrzynie i Lidzbarku Warmińskim. Proboszczowie tych kościołów są również penitencjarzami – mówi ks. Świto. W przypadku zdjęcia kary za aborcję grono penitencjarzy zostało poszerzone o wszystkich kanoników gremialnych, kapelanów szpitalnych, spowiedników podczas rekolekcji wielkopostnych oraz księży, którzy wysłuchują spowiedzi z całego życia.