Wszystkie dzieci nasze są

Ks. Piotr Sroga; GN 6/2013 Olsztyn

publikacja 17.02.2013 07:00

Nie siedzą w domu i nie nudzą się. Wszystko dzięki ofiarnej pracy kilku parafianek.

Od kilkunastu lat w Lidzbarku Warmińskim działa przy parafii pw. Świętych Piotra i Pawła świetlica środowiskowa. W czasie ferii zimowych trwało tu półzimowisko. W tym roku uczestniczyło w nim 24 dzieci. Każdy dzień łączył się z inną propozycją.

Niezwykły smak ferii

Był dzień sportowy, plastyczny, gier stolikowych i kulinarny. Ten ostatni połączony został z konkursem na najlepsze potrawy. Dzieci gotowały i smażyły pod okiem wychowawczyń, a potem specjalnie wybrana komisja przyznawała nagrody. Prawdziwą atrakcją okazał się też wyjazd do aquaparku w Pluskach. W tym roku stała się rzecz szczególna. Lidzbarscy restauratorzy zaprosili dzieci do siebie na obiady. Codziennie w innej restauracji. – Przyjmowano nas z wielkim szacunkiem, jak najlepszego klienta – mówi Mirosława Lipska, jedna z wychowawczyń. – Odwiedziłam wcześniej wszystkich właścicieli i przedstawiłam sytuację z prośbą o pomoc. Udało się! Byłam zaskoczona – przyznaje. – Było super. Najbardziej podobały mi się wyjazd na basen i dzień kulinarny – opowiada Tomasz Perczyński, gimnazjalista z Lidzbarka Warmińskiego. Podzieliliśmy się na drużyny, które musiały przygotować jakąś potrawę i potem jury oceniało naszą pracę. Ja przygotowałem zapiekankę – relacjonuje. Tomek jest jednym z wielu uczestników programów świetlicy parafialnej. Dzięki jej działalności dzieci i młodzież mogą spędzić przyjemnie i pożytecznie wolny czas Do świetlicy przychodzą dzieci z całego miasta, które chcą być razem i bawić się. Systematycznie organizowane są różne zajęcia, nie tylko w ferie. Przykładem mogą być przygotowania do konkursu etiud teatralnych organizowane przez komisję antyalkoholową w mieście. Grupa z lidzbarskiej świetlicy zajęła w nim I miejsce dwa razy z rzędu. – Przygotowujemy dla dzieci wiele ciekawych zajęć: malowanie, rysowanie, wycinanki i sklejanki, gry stolikowe. Te ostatnie uczą logicznego myślenia, współpracy, kontaktu międzyludzkiego i zdrowej rywalizacji. Są także nauka śpiewu, tańca i zajęcia w plenerze – mówi pani Mirosława.

Nauka tolerancji

Świetlica jest także miejscem zajęć socjoterapeutycznych. Jest czas na rozmowy indywidualne i dyskusje grupowe. Na zajęcia przychodzą dzieci ze szkoły podstawowej i młodzież z gimnazjum. Wyzwaniem jest obecność dzieci ze szkoły specjalnej. Potrzeba wtedy dużo cierpliwości i tolerancji. Zapisanych jest 30 osób, a na zajęcia przychodzi średnio 15. W świetlicy pracują jeszcze, oprócz pani Mirosławy, Wiesia, Wanda i Edyta. Wielkie wsparcie płynie także od proboszcza ks. Romana Chudzika. Roboty jest dużo i nie zawsze jest to łatwa praca. – Mieliśmy chłopca z dużymi zaburzeniami emocjonalnymi. Przeżyliśmy z nim wiele trudnych sytuacji, jednak była to dobra nauka także dla dzieci. Chcieliśmy pokazać, że są choroby, do których trzeba mieć dużo cierpliwości i tolerancji – mówi Mirosława Lipska.