To nieważne, ile kto gra

Katarzyna Buganik; GN 5/2013 Zielona Góra-Gorzów

publikacja 09.02.2013 08:20

Młodzież i dorośli przyjechali do Rokitna na KAMUZO, w czasie ferii, by uczestniczyć w rekolekcjach, doskonalić grę i śpiew, a także jako wspólnota oazowa modlitwą i muzyką chwalić Boga.

 Przedstawiciele oazy dorosłych przyjechali na kurs, by rozwijać umiejętności muzyczne i integrować się z młodzieżą Ruchu Światło–Życie Katarzyna Buganik Przedstawiciele oazy dorosłych przyjechali na kurs, by rozwijać umiejętności muzyczne i integrować się z młodzieżą Ruchu Światło–Życie

W rokitniańskim sanktuarium w czasie ferii od 14 do 25 stycznia słychać było muzykę i śpiew. W bazylice, domu rekolekcyjnym, na korytarzach, w kaplicy i pokojach. To nie tylko rozśpiewana młodzież z Diakonii Muzycznej Ruchu Światło–Życie w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej czy parafialnych scholi, ale również członkowie oazy dorosłych i Domowego Kościoła. Wszyscy bez względu na wiek potrafili razem grać i śpiewać, uczyć się i bawić, ale także wyciszać i modlić.

KAMUZO, czyli Kurs Animatorów Muzycznych Oazy to rekolekcje połączone z warsztatami muzycznymi. – Młodzież uczestniczyła w modlitwie liturgią godzin, spotkaniach w kręgach biblijnych, Eucharystii, apelu maryjnym i wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu – mówi moderator KAMUZO, ks. Łukasz Parniewski. – Z drugiej strony było też kształcenie umiejętności muzycznych: nauka nowych pieśni, konferencje dotyczące muzyki liturgicznej czy zasad doboru śpiewu na Mszę św., wykłady o muzyce w Piśmie Świętym i zajęcia z podstaw obsługi sprzętu nagłaśniającego – dodaje kapłan.

Nie ma śpiewu bez modlitwy

– Przyjechałem na KAMUZO, żeby te ferie nie były zwykłe i nudne. Tutaj są modlitwa, wspólna gra i śpiewy. Gram na swoim djembe (rodzaj bębna) razem z innymi i taka forma spędzania ferii bardzo mi odpowiada. Potrzeba tylko trochę cierpliwości i wewnętrznego zapału – mówi Marcin Michalski z Jasienia.

Żeby uczestniczyć w KAMUZO, wcale nie trzeba mieć ukończonych szkół muzycznych najwyższego stopnia i być specjalistą od śpiewu czy gry na instrumentach. Wystarczy trochę chęci do posługi muzycznej i podstawowych umiejętności wokalnych. – Jestem tutaj drugi raz. Chcę się nauczyć śpiewać i podszkolić grę na gitarze, bo w mojej parafii w Brodach Żarskich te umiejętności są mi potrzebne. Prowadzę Oazę Dzieci Bożych i jestem ministrantem – wyjaśnia Michał Preś.

Na kurs do Rokitna przyjechało 39 uczestników z całej diecezji. Zajęcia dla nich prowadziło 10 animatorów oraz ksiądz moderator Łukasz Parniewski. Dla wielu to bardzo cenny czas, nie tylko z powodu warsztatów muzycznych, ale przede wszystkim rekolekcji. – To już moje szóste KAMUZO. Talent, który dostałam od Pana Boga, mogę tutaj rozwijać i przez to też się modlić. Oprócz ćwiczeń głosowych i przygotowania posługi animatora, rozwijam swój warsztat i umacniam się duchowo – mówi animatorka Joanna Kowalik z Zielonej Góry. – Bycie animatorem jest niesamowite. Oddaję część siebie i to, co sama dostałam kiedyś na KAMUZO. Na co dzień studiuję muzykologię w Warszawie, ale jestem w Diakonii Muzycznej naszej diecezji i tutaj posługuję. W Warszawie także śpiewam w scholi w parafii św. Jakuba, bo muzyka kościelna jest dla mnie ważna i piękna – dodaje animatorka.

– Jestem na kursie siódmy raz, piąty jako animatorka. Gram na fortepianie i śpiewam. Cieszę się, że muzyką mogę chwalić Boga – dodaje Stefania Zielonka z Żar.

Wiedza i praktyka

Podczas kursu młodzież miała dużo zajęć. W czasie tzw. Małej Szkoły Muzycznej uczyła się gry na różnych instrumentach. Poznawała m.in. teorię muzyki, rytmiki, dykcji i emisji głosu. Wieczorami był czas na zabawę i spotkania w grupach. – Jestem tutaj czwarty raz. Są tu moi znajomi nie tylko z KAMUZO, ale też z pielgrzymek i wyjazdów oazowych. Wszyscy wyznajemy podobne wartości i zasady. Gram na wiolonczeli od trzech lat. Ale to nie ma znaczenia, jak długo ktoś gra – tutaj każdy znajdzie swoje miejsce – przekonuje Agnieszka Włosińska z Czerwieńska.

W KAMUZO uczestniczyła nie tylko młodzież z oazy, ale także ta, która nie należy do żadnej wspólnoty, a posługuje w parafiach. Kurs był też przygotowaniem do właściwej oprawy muzycznej w kościołach i grupach w diecezji oraz podczas rekolekcji i spotkań młodzieżowych. – Chcemy uruchomić w ludziach wyobraźnię muzyczną. Uczymy poprawnego odczytywania nut i wykonywania muzyki kościelnej w jak najlepszym wydaniu – mówi animatorka Joanna Kowalik.

Międzypokoleniowe dźwięki

Do rozśpiewanej młodzieży podczas pierwszego weekendu ferii dołączyli również przedstawiciele oazy dorosłych. Na KAMUZO przyjechali, by przypomnieć sobie czasy ich młodzieżowego posługiwania i spróbować sił muzycznych. Po formacji młodzieżowej wielu osobom z różnych powodów nie udało się kontynuować kolejnego stopnia formacji w Domowym Kościele, dlatego oaza dorosłych jest dla nich alternatywą.

– Możemy się tutaj doszkolić. Przez ponad trzydzieści lat, od naszego pierwszego KAMUZO, dużo się zmieniło i próbujemy się odnaleźć – wyjaśnia Anita Pieniążek z Lubska. – Przez wiele lat byliśmy animatorami muzycznymi. Wtedy to była służba przy ołtarzu, odpowiedzialność za śpiew, liturgię, za kuchnię i sprzątanie. Byliśmy od wszystkiego – dodaje ze śmiechem Barbara Borowczak z Baczyny koło Gorzowa Wlkp.

Chociaż KAMUZO-wiczów dzieliła duża różnica wieku, potrafili razem zagrać i zaśpiewać. – Kiedyś mieliśmy tylko gitary, ewentualnie flet poprzeczny. Dziś młodzież ma różne instrumenty, jak w orkiestrze. Długa przerwa spowodowała, że musimy się trochę nauczyć tego, co młodzi już umieją. Cel mamy jednak ten sam. Chcemy śpiewem wielbić Boga – zauważa Henryk Czarny z Żar. – Tutaj, w Rokitnie, nauczyliśmy się, jak być siostrą i bratem w Chrystusie. Życzę młodym i jednocześnie nam, trochę starszym, aby nie opuszczał nas Duch Święty i żebyśmy wszyscy zawsze wracali tu, do Matki Cierpliwie Słuchającej – dodaje Barbara Borowczak.