Musimy wzgardzić światem

Marta Sudnik-Paluch

publikacja 02.02.2013 14:18

– Bardziej niebezpieczny jest świat, który nas chwali i kusi niż ten, który z nami walczy – podkreślił o. Krzysztof Dyrek podczas obchodów Dnia Życia Konsekrowanego w naszej archidiecezji.

Musimy wzgardzić światem Marta Sudnik-Paluch/GN Podczas uroczystej Mszy św. w archikatedrze osoby konsekrowane odnowiły swoje śluby

Przedstawiciele zgromadzeń zakonnych i instytutów spotkali się dziś w katedrze, by wspólnie modlić się w Święto Ofiarowania Pańskiego. Konferencję wygłosił o. Krzysztof Dyrek, jezuita. Przypomniał on zebranym, że bycie osobą konsekrowaną powinno definiować podejście do otoczenia. – Potrzebne jest wewnętrzne odejście od świata. Wzgardzenie światem i jego wartościami. Jezus przypomina nam u św. Jana w jedenastym rozdziale, że my nie jesteśmy z tego świata. Jezus też prosi Ojca, aby nas nie zabierał – to oznacza, że odejście od świata nie oznacza pogardy, izolacji czy obojętności. Jest to odejście od świata, by do niego powrócić, by go zbawić i zmieniać. Jesteśmy zatem w świecie, ale nasze wnętrza są wypełnione czymś innym – zauważył jezuita.

Jednocześnie zwrócił uwagę na konsekwencje źle rozumianej potrzeby odejścia – izolację, zniechęcenie, zobojętnienie lub nadmierną integrację. – Żadna z tych postaw nie jest właściwa. Bardziej niebezpieczny jest świat, który nas chwali i kusi niż ten, który z nami walczy – podkreślił o. Dyrek. Dodał jednocześnie, że osoby konsekrowane powinny "żyć światem i jego problemami, a jednocześnie nie zatracać się, istoty bycia posłanym przez Jezusa". – Nie możemy ulec duchowi świata, tracąc aromat i smak Chrystusa – zauważył. Przypomniał również o wpływie otoczenia na jakość życia osób konsekrowanych. – Świat ma także wpływ na nas, także dzielimy ze światem jego choroby. Choroby świata są także chorobami naszymi – zwrócił się do zgromadzonych, przypominając, że w wielu zgromadzeniach bolączką jest odejście od cnoty ubóstwa i zatarcie się granicy pomiędzy stylem życia osób konsekrowanych a świeckich, do których są posłane.

O potrzebie umierania dla świata mówił także abp Wiktor Skworc podczas uroczystej Eucharystii. – Odejść znaczy umierać, żeby żyć. Jesteśmy wezwani, by być solą ziemi. Te chrystusowe słowa odnosimy dziś do wszystkich osób konsekrowanych – przypomniał zebranym. – Jesteście takimi, jeżeli pozostajecie wewnętrznie wolni, potraficie odejść od rzeczy, osób, aby poznawać Jedynego.

Życie osób konsekrowanych porównał z "metafizyką ziarna pszenicznego wrzuconego w ziemię". – Ten negatywny sens odejścia jednak nigdy nie zostaje rozłączony z sensem pozytywnym: odchodząc zawsze się ku czemuś zmierza – zauważył metropolita. – Jesteście solą ziemi, jeżeli ukazujecie owo odejście jako wyruszenie w drogę z Jezusem. W tym sensie już na ziemi spełnia się w was to, co będzie udziałem zbawionych w niebie.

Abp Wiktor Skworc prosił osoby konsekrowane, by świadczyły na co dzień o Chrystusie i żyły radami ewangelicznymi "bez kamuflażu i dwuznaczności ", ponieważ dzisiejszy świat bardzo potrzebuje takiego przykładu. – Bogu dzięki, że są osoby konsekrowane, które trzymają ludzkość przed ostatecznym upadkiem w nicość, w nihilizm – zwrócił się do zebranych.

Z okazji Światowego Dnia Życia Konsekrowanego we wszystkich parafiach został odczytany list biskupów polskich. Pasterze Kościoła również zwrócili w nim uwagę na potrzebę pójścia za Chrystusem, które stanie się przykładem dla współczesnego świata. "Pójście za Jezusem drogą czystości, ubóstwa i posłuszeństwa wskazuje nam na pełny wymiar życia. Zwykło się powtarzać, że życie doczesne to jedyna i największa wartość, jaką mamy. Tylu świętych męczenników, a wśród nich tak wielu zakonników, mniszek i sióstr zakonnych, zaświadczyło jednak swoim życiem i swoją chwalebną śmiercią o tym, że są wartości, dla których warto życie ofiarować, bo inaczej utraci się coś o wiele cenniejszego: wiarę, wierność Chrystusowi, a w końcu i życie wieczne. Tych, którzy w pełni ofiarowali swe życie, czcimy jako świętych, bo okazali się ludźmi, których miłość jest silniejsza od śmierci, a pragnienie wolności serca silniejsze niż przywiązanie do życia doczesnego".