Mały Kościół rodzinny

Krzysztof Król; GN 3/2013 Zielona Góra

publikacja 28.01.2013 07:00

W Roku Wiary warto sięgnąć nie tylko do życiorysu bp. Wilhelma Pluty, ale też do jego nauczania. Tym bardziej że współcześnie wydaje się ono jeszcze bardziej aktualne.

 „Mam do Was zaufanie i odważam się więc do Was mówić o sprawach duchowych” – pisał biskup Wilhelm Pluta w jednym z listów Reprodukcja Krzysztof Król „Mam do Was zaufanie i odważam się więc do Was mówić o sprawach duchowych” – pisał biskup Wilhelm Pluta w jednym z listów

Często powtarzamy, że bp Wilhelm Pluta wiele uwagi poświęcił rodzinie. Ale nie wiemy tak naprawdę, o czym pisał? A szkoda! Wystarczy sięgnąć chociażby do jego listów pasterskich, aby przekonać się, jakie konkretne wskazówki dawał duszpasterzom i świeckim. Bp Pluta zdawał sobie sprawę, że rodzina to fundament życia i Kościoła. Dlatego już w 1958 roku pisał: „Chcemy wspólnie pracować nad odnowieniem życia Bożego w rodzinie. Chcemy, aby dzieci Ziemi Gorzowskiej żyły w łasce uświęcającej, małżonkowie tylko w sakramentalnym związku małżeńskim, czerpiąc z niego łaski nieodzowne do świętości życia w małżeństwie i rodzinie”. Ten cel sługa Boży realizował gorliwie przez całe swoje biskupie posługiwanie.

Miłość jest na co dzień

„Chcę uczynić szczęśliwym mego męża, moją żonę, moje dzieci” – do uczenia się takiej postawy zachęcał biskup narzeczonych i małżonków. „Ale czy taka postawa nie jest nieżyciowa? Czy te słowa nie są tylko kaznodziejskim patosem i to nieuczciwym? Przecież życie jest tak szare i wręcz brutalne, i innych wymaga wyposażeń! Wiem, że rzeczywistość może wtargnąć z całą brutalnością w wasze małżeństwo i rodzinę, i natarczywie domagać się bardzo materialnych dóbr i warunków potrzebnych życiu poczciwych zjadaczy chleba! A pięknymi hasłami tu niewiele się da zrobić! Wiem, jak przytłaczają Was sprawy czysto materialne i fizyczne, jak wprost zagonieni jesteście zajęciami zawodowymi, aby tylko nieco więcej zarobić i to z konieczności, aby jakoś po ludzku zorganizować swoje życie. Ale wiemy też wszyscy, że nie zawsze to zagonienie jest usprawiedliwione taką koniecznością.

Nie wolno stawiać gonitwy za blaskiem życia na pierwszym miejscu, bo zagubicie szczęście własne i waszych dzieci” – pisał bp Wilhelm Pluta. W tym samym liście biskup przypomina o istocie powołania rodziny: „1. Świętość osiągnięta poprzez życie w Chrystusie w samym małżeństwie. 2. Apostolstwo na łonie samej rodziny” – pisał bp Pluta, i kontynuował: „Nie sądźcie, że same tylko środki życia religijnego, modlitwa, sakramenty św. są wszystkim w Waszym małym Kościele rodzinnym. Wy musicie i jako ludzie w szarym dniu współżyć w dobroci miłości. Drodzy małżonkowie! Codzienne szare życie tylko wam daje sposobności do szarej, ale jakże ważnej miłości ludzkiej, właśnie na co dzień. Wyrozumiałość i cierpliwość w znoszeniu wad charakteru męża, żony, choćby tylko jedno słowo uznania i podziękowania za dobroć, choćby tylko jedno słowo pociechy (…) oto dowody miłości na co dzień!”.

Usiądźcie razem przy stole

Wezwanie do świętowania niedzieli bp. Wilhelma Pluty też nie traci na aktualności. Biskup podkreślał, że życie współczesne wyczerpuje nie tylko ciało, ale też i ducha, i łatwo w nim zagubić „świadomość wielkiego szczęścia Dzieci Bożych”. Dlatego jest tak ważne uczestnictwo całej rodziny we Mszy św. i przyjęcie Komunii św., która daje dar jedności i pokoju. „Wszyscy dorośli, szczególnie zaś Wy rodzice, musicie dołożyć wszelkich starań, aby dzieci Wasze były co niedzielę na Mszy św. (…) Za dziećmi pójdziecie i Wy, wszyscy dorośli, bo przekonacie się, ile miłości wnoszą do domu dzieci, które biorą miłość z Ołtarza Chrystusowego” – pisał pasterz Kościoła na ziemiach zachodnich. Biskup bardzo realnie stąpał po ziemi i akcentował nie tylko potrzebę wspólnego uczestnictwa we Mszy św., ale także potrzebę spotkania się przy stole. „Jest niezmiernie ważną rzeczą, aby przynajmniej raz w tygodniu cała rodzina spotkała się przy stole rodzinnym i wspólnie spożywała posiłek. Kiedy tylu z Was, na skutek zajęć zawodowych, przez wiele godzin, a niekiedy i dni jest poza domem, trzeba starać się o to, aby przynajmniej w niedzielę zasiąść wspólnie do stołu. (…) »Niedziela bez Mszy św. – jest jak człowiek, któremu wycięto serce« – powiedział ktoś. Ale niedziela bez miłości bliźniego, szczególnie do najbliższych w domu, jest jak człowiek, w którym krew źle krąży. A wiadomo, że bez serca i bez krążenia krwi nie może człowiek istnieć” – pisał w tym samym liście.

Potrzeba ewangelizacji rodzinnej

O nienajlepszej kondycji małżeństw, ilości rozwodów i trudnej sytuacji bytowej rodzin bp Wilhelm Pluta zdawał sobie dobrze sprawę. „Najmilsi moi! My o tym dobrze wiemy, iż istnieją przyczyny śmierci domów, małżeństw i rodzin od Was niezależne: a są to – brak osobnych mieszkań dla młodych szczególnie rodzin, za słabe zarobki i z tym związana praca żony i matki, nieobecność jej w domu i brak należytej troski wychowawczej (…) niewątpliwie propaganda i nachalna bezczelność zła, obniżenie poziomu moralności. Wobec takich warunków trzeba być duchowo o wiele silniejszym i doskonalszym, aby umieć się oprzeć złu i umieć małżeństwo prowadzić” – pisał sługa Boży. W listach pasterskich jest nie tylko diagnoza, ale i konkretne recepty. Jako doświadczony duszpasterz przedstawiał najskuteczniejsze rozwiązania, jak chociażby modlitwa całej rodziny. „Musicie dążyć do upowszechnienia modlitwy w rodzinach, wspólnej, rodzinnej, jaka też prowadzić musi do ożywienia osobistej modlitwy Waszej i Waszych dzieci”. Pasterz gorzowskiego Kościoła podawał też często praktyczne duszpasterskie wskazania: „Wasze rodziny winny kształtować liturgię parafialną. Rodzice, dbajcie o to, aby Wasze dzieci i młodzież pełniły służbę Bożą jako ministranci, lektorzy, jako schola kierująca śpiewem w czasie Mszy św. I Wy sami razem z młodzieżą i dziećmi, jak społeczność rodzinna, ukształtujcie liturgię mszalną własnymi wysiłkami”. Dla rozwoju duchowego rodziny zalecał m.in. wspólną wieczorną modlitwę rodzinną, radosne obchodzenie niedzieli oraz świąt w domu i kościele, aktywny udział w trosce o bliźnich potrzebujących pomocy, odwiedziny domów przez duszpasterzy, pielęgnowanie zwyczajów kościelnych, formacja duchowa i uczestnictwo w spotkaniach małych grup przy parafii.

W rodzicach widział „pierwszych duszpasterzy” i wychowawców życia w wierze. „Jesteście pierwszymi duszpasterzami, którzy prowadzicie dzieci i młodzież do modlitwy, do Mszy św., sakramentów św. I nikt Was w tym dziele nie zastąpi, ani nawet najlepsza katechizacja w parafii. Jednak wychowanie ewangeliczne to nie uczenie na pamięć formułek, ale budzenie wiary i sumienia w oparciu o życie modlitwy i sakramenty św.” – przypominał rodzicom. Aby jednak tak się stało, „pierwsi duszpasterze” sami muszą być bogaci duchowo: „Dzieci muszą na Was odczytać prawdy Boże i ich wartość życiową, a nie z książki do nauki wiary”, i w innym miejscu: „Ta Wasza ewangelizacja rodzinna wymaga jednak i troski o Wasze osobiste życie duchowe, o Wasze uświęcenie, które ostatecznie jest dojrzewaniem Waszej osobowości, bez czego nigdy nie będziecie mieli miłości ani do siebie jako małżonkowie, ani do dzieci, ani nie będziecie mieli żadnego autorytetu u dzieci. Dzieci i młodzież doskonale wyczuwają, czy Wy w sobie nosicie wartości, a posłuchają Was nie dzięki fałszywie pojętej dyscyplinie, lecz dzięki mocy ducha, jaka promieniuje z Was”.

Tekst źródłowe można znaleźć na: www.wilhelmpluta.pl

Codzienny rachunek sumienia (propozycja bp. Wilhelma Pluty)

5 pytań dla dzieci:

• Czy jestem dzieckiem Bożym?
• Czy byłem dobry dla rodziców i każdego człowieka?
• Czy spełniłem obowiązki szkolne, domowe?
• Czy umiałem sobie odmówić choć małej przyjemności dla Pana Boga?
• Czy jestem lepszy po ostatniej spowiedzi św.?

5 pytań dla rodziców:

• Czy jestem w stanie łaski uświęcającej?
• Czy byłem dobry dla żony, męża, dzieci, dla osób w miejscu pracy?
• Czy spełniłem swoje zadanie zawodowe i rodzinne?
• Czy umiałem sobie odmówić przyjemności bezgrzesznej?
• Jakie jest moje życie sakramentalne?