Polub, a będziesz wiedział

Miłosz Kluba; GN 2/2013

publikacja 22.01.2013 07:00

Benedykt XVI po raz pierwszy „zaćwierkał” na Twitterze 12 grudnia. Tymczasem księża i wspólnoty kościelne już od dawna wykorzystują nowoczesne narzędzia komunikacji.

Siostry Niepokalanego Serca NMP z domu w Niepołomicach chętnie zaangażowały się w tworzenie profilu na Facebooku. Na zdjęciu s. Bronisława przy niedawno kupionym przez zgromadzenie komputerze Miłosz Kluba Siostry Niepokalanego Serca NMP z domu w Niepołomicach chętnie zaangażowały się w tworzenie profilu na Facebooku. Na zdjęciu s. Bronisława przy niedawno kupionym przez zgromadzenie komputerze

Jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz – głosi internetowa mądrość. To, co prawda, obraz prawdziwy tylko dla wielbicieli nowych technologii, ale dziś nawet sceptycznie nastawieni muszą przyznać, że portale społecznościowe nie tylko dają dodatkową możliwość kontaktu, ale całkowicie zmieniają sposób, w jaki się porozumiewamy. Także we wspólnotach parafialnych czy zakonnych. Pomysły na wykorzystanie tego potencjału są różne: od publikowania ogłoszeń, przez kontaktowanie się z członkami grup parafialnych i relacjonowanie konferencji naukowych, aż po multimedialną promocję rekolekcji.

Wydarzenie – przypomnienie

– Bez nowych technologii nie dasz rady – nie pozostawia złudzeń ks. Paweł Sułko, który opiekuje się ministrantami. Członkowie służby liturgicznej w parafii Chramcówki w Zakopanem mogą znaleźć na Facebooku zarówno przypomnienia o Mszach czy zbiórkach, jak i treści formacyjne, na przykład pomagające w nauce owocnego czytania Pisma Świętego. Najważniejsze, że tak przekazane informacje – w przeciwieństwie do wywieszonych na tradycyjnej tablicy w zakrystii – łatwiej jest zapamiętać. – Utworzenie wydarzenia na portalu społecznościowym powoduje, że wyświetli się ono u każdego z zaproszonych – wyjaśnia ks. Paweł. – Poza tym ministranci częściej, bo co najmniej kilka razy dziennie, zaglądają na Facebooka niż do zakrystii – mówi. Podkreśla, że to tylko jedna z metod przekazywania ważnych informacji. Stałe grafiki, takie jak podział służby na Mszach św., punktacja ministrantów czy program kolędy wciąż wywieszone są w kościele. Przypomnienia o zbiórkach i Mszach wspólnotowych, a ostatnio także dotyczące godziny służenia w niedzielę ministranci otrzymują SMS-ami.

Ks. Paweł Sułko zapewnia, że pozytywnie odbija się to na frekwencji. – Niektórzy na pewno czekają na takie indywidualne przypomnienie. Mówią mi o tym wprost – przyznaje. Nie do wszystkich można jednak dotrzeć przez telefon komórkowy czy internet. Im młodsza grupa, tym mniej osób ma komórkę i konto na Facebooku. – Z nimi trzeba pracować przede wszystkim poprzez stałość spotkań – zawsze w ten sam dzień i o tej samej porze – mówi ks. Sułko. Dodaje, że nie zawsze jest wystarczająco dużo czasu, by każdemu wysłać SMS. – Im bardziej jesteś dla nich otwarty, tym większa szansa, że do nich dotrzesz – mówi. – Z czasem przyjdą i zapytają, czy mogą porozmawiać u ciebie w pokoju czy po prostu wypić herbatę. Wszelkie inne formy kontaktu to tylko początek – podkreśla. Przyznaje, że czasem to właśnie ministranci robią ten pierwszy krok – jeśli chcą szybkiej odpowiedzi na jakieś pytanie, piszą SMS, jeśli potrzebują dłuższej rozmowy, a nie chcą prosić o to na żywo, wybierają chat (również za pośrednictwem Facebooka). Często poruszają wtedy poważne tematy. – Dużo zależy od wieku i dojrzałości – uważa ks. Paweł.

Konferencja na żywo

Podstawowymi narzędziami wykorzystywanymi na Facebooku jest dodawanie do znajomych (co pozwala na indywidualny kontakt np. z członkami grup parafialnych) oraz tworzenie stron, które każdy z użytkowników może „polubić” – wtedy na jego ekranie za każdym razem będą się pojawiały informacje opublikowane na danej stronie. Nieco inaczej działa serwis Twitter. Użytkownicy wysyłają krótkie, bo liczące zaledwie 140 znaków (mniej niż standardowy SMS), wiadomości. Mówi się wtedy o „ćwierkaniu”, ponieważ nazwa portalu pochodzi od angielskiego „tweet”, które oznacza dźwięk wydawany przez śpiewające ptaki. Każdy korzystający z portalu określa swoją listę „śledzonych”, czyli tych, których wiadomości są do niego dostarczane.

W Polsce Twitter nie jest jeszcze zbyt rozpowszechniony, ale w swoich działaniach wykorzystują go m.in. klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. – To nowa forma, którą możemy wykorzystać, by iść z duchem czasu – mówi kl. Grzegorz Bularz, który na Twitterze prowadzi relacje z konferencji i spotkań organizowanych przez seminarium. – Zamiast twierdzić, że internet jest zły, możemy wykorzystać tkwiące w nim dobro– podkreśla. Przyznaje, że relacja tworzona na bieżąco, zdanie po zdaniu, jest nie tylko szybsza, ale często dokładniejsza niż tekst podsumowujący jakieś spotkanie. Wymaga jednak od piszącego nieustannego skupienia. W przypadku Twittera dodatkowym utrudnieniem jest ograniczona długość pojedynczego wpisu. Prowadzone relacje są szansą dla osób, które nie mogą uczestniczyć w konferencji albo chcą wrócić do niej później – wszystkie wiadomości są zapisane na odpowiednim profilu w serwisie. Jednym z relacjonowanych w ten sposób projektów jest cykl spotkań „Ich Areopag Wiary”, podczas których świeccy opowiadają o swoim doświadczeniu dzielenia się wiarą. Każde wydarzenie jest na bieżąco opisywane na Twitterze, a wcześniej zapowiadane na Facebooku (tam też pojawiają się zdjęcia).

– Uporządkowanie wszystkich treści, by były przejrzyste i czytelne, wymaga wysiłku, ale to zdecydowanie lepszy sposób promocji niż zwykłe plakaty, obok których łatwo przecież przejść obojętnie – zapewnia kl. Grzegorz. Pytany o temat i termin kolejnego spotkania, odpowiada z uśmiechem: – Na razie nie ma jeszcze konkretów, ale najszybciej informacje pojawią się na Facebooku. Wystarczy polubić naszą stronę. Doktor Krzysztof Gurba z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie podkreśla, że dzięki portalom społecznościowym informacja rozchodzi się w sposób sieciowy – dociera do kolejnych osób nie dzięki dużemu nadawcy, jakim były tradycyjne media, ale na zasadzie dzielenia się ciekawostkami ze znajomymi.

– Niestety, nie zawsze wiąże się to z jakością treści – przyznaje, wymieniając inne zagrożenia, takie jak niezasłużone „kariery” wiadomości błahych i ulotność przekazu internetowego. – Tradycyjna gazeta żyła jeden dzień, a taki komunikat może zginąć zaledwie po chwili – mówi. Z drugiej strony grono odbiorców, nawet krótkiego komunikatu, staje się otwarte, nie tylko w sensie braku ograniczeń przepływu informacji, ale także jeśli chodzi o jego nieprzewidywalną drogę. – To, co prawda, tylko narzędzie, ewolucyjne rozwinięcie poprzednich technik komunikacji, ale niosące ze sobą pewną zmianę mentalną – wyjaśnia dr Gurba. Funkcjonowanie parafialnego profilu na Facebooku umożliwia tzw. kulturę uczestnictwa, wprowadza – czasem kontrolowaną – aktywność odbiorcy. Co ważne, w przypadku komentarzy w internecie są to reakcje na bieżąco, publikowane pod wpływem chwili. – Zwykle będą to wypowiedzi bardzo szczere, autentyczne i niewymuszone, choć często bardzo emocjonalne – mówi dr Krzysztof Gurba.

Z Facebooka na rekolekcje

Zaledwie kilka tygodni ma facebookowy profil Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP, prowadzony przez zakonnice z Domu Generalnego w Niepołomicach. – Cieszy nas każda osoba, która prosi o przyjęcie do grona znajomych – mówi s. Marta Muskus, przełożona generalna zgromadzenia. Pierwszą ważną inicjatywą promowaną przy pomocy portali społecznościowych (oprócz Facebooka siostry wykorzystały także portal YouTube, na którym zamieściły krótki filmik) są rekolekcje dla dziewcząt poszukujących życiowej drogi, które odbędą się w Leżajsku pod koniec stycznia. – Wiemy już, że dzięki Facebookowi informacja o planowanych rekolekcjach dotarła do wielu odbiorców, czego owocem są napływające zgłoszenia – zapewnia s. Marta. Do tej pory siostry korzystały z tradycyjnych form komunikacji z osobami, które chciałyby dowiedzieć się czegoś więcej o życiu zgromadzenia – przygotowywały ulotki i albumy umieszczane potem w ośrodkach powołań przy sanktuariach, prowadziły stronę internetową. – Obecnie zdałyśmy sobie sprawę z tego, że trzeba sięgać po nowe środki komunikowania się z młodymi – mówi przełożona generalna. Zaznacza, że dużą szansą są media społecznościowe, dzięki którym szybko można dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. – Chcemy, aby nasz profil był miejscem dzielenia się Dobrą Nowiną, chociaż na drobne dobre nowinki też znajdzie się miejsce – mówi s. Marta Muskus.