Niepewność i głód

Andrzej Macura

Wobec cierpienia łatwo o bezradność. Ale jeśli można jakoś pomóc…

Niepewność i głód

Najgorsza jest niepewność – mówi o sytuacji mieszkańców ogarniętej wojna domową Syrii abp Fouad Twal, łaciński patriarcha Jerozolimy. Syrokatolicki hierarcha, abp Jacques Behnan Hindo woła z kolei, że mieszkańcom Syrii w oczy zagląda głód. I apeluje do FAO oraz Iraku o pomoc (więcej TUTAJ). Czy jest szansa na szybkie rozwiązanie tych problemów?

Świat, jeśli w ogóle interesuje się Syrią, to raczej w kontekście toczonych walk. Spadający na terytorium Turcji zabłąkany pocisk, kolejna ofensywa tej czy innej strony albo wzajemne oskarżenia o mordowanie cywili (kto jest cywilem podczas wojny domowej?) są zdecydowanie bardziej medialne.

Trudno też nie zauważyć, że w Syrii ścierają się interesy możnych tego świata. Nikt nie chce stracić swojej pozycji w regionie, wszyscy chcą ją raczej umocnić. Rozgrywka trwa. Czas mija. Tylko – jak zwykle – cierpią zwyczajni ludzie. Ci, którym nie zależy na przejęciu władzy, ale na cichym i spokojnym życiu.

Co możemy zrobić? Obawiam się, że niewiele. Skoro ONZ nie jest w stanie zakończyć konfliktu, to czytelnicy portalu wiara.pl tym bardziej. Ale możemy, kiedy nadarza się okazja, wspierać organizacje spieszące Syryjczykom z pomocą. No i przede wszystkim możemy się za tych ludzi modlić.

Znowu się modlić? Ileż jeszcze można wziąć na siebie modlitewnych intencji? Urzekła mnie kiedyś opowieść o naszym Janie Pawle II, jak to modlił się w powierzanych mu intencjach. Mnóstwo kartek, a on między nimi On. Trochę bezradny wobec ich ilości. Ale brał je po kolei do ręki i starał się choć westchnąć za tych, którzy prosili go o wstawiennictwo u Boga. Może trzeba jakoś podobnie? Przecież jako chrześcijanie jesteśmy ludem kapłańskim. Wobec wielu proszących Go pośredników Bóg nie przejdzie przecież obojętnie…

 

TAGI: