Czerwona jak serce

Agnieszka Kocznur, Agnieszka Małecka

publikacja 20.12.2012 07:00

To będą inne święta dla wszystkich: wolontariuszy, darczyńców, a przede wszystkim rodzin, którym pomagali. W naszym regionie, dzięki projektowi Stowarzyszenia „Wiosna”, świąteczne podarunki dotarły do ponad 200 rodzin.

 Liderka płockiego rejonu  pokazuje aniołki z masy solnej,  które wolontariusze przygotowali  dla darczyńców. Ofiarodawcy otrzymują też zawsze pisemne podziękowanie i opłatek Agnieszka Małecka Liderka płockiego rejonu pokazuje aniołki z masy solnej, które wolontariusze przygotowali dla darczyńców. Ofiarodawcy otrzymują też zawsze pisemne podziękowanie i opłatek

Samochód załadowany paczkami, więc ruszamy do siedmioosobowej rodziny z Wyszogrodu. Mieszkają w bardzo skromnych warunkach. W pustym pomieszczeniu jest dość ciemno. Odruchowo chcemy zapalić światło, ale mały chłopiec kręci głową, że jaśniej nie będzie. Dlaczego? Bo nie ma tam żadnego oświetlenia; w zasadzie nie ma też mebli. Utrzymanie dzieci i żony, która nie może pracować, spoczywa na jednej osobie – ojcu. Cały pokój zaczyna wypełniać się dużymi paczkami. Trudno opisać radość domowników, a zwłaszcza najmłodszego synka. Ojciec nie kryje wzruszenia, dziękuje wolontariuszom i swojemu darczyńcy. Przyznaje, że ciężko mu samemu utrzymać całą rodzinę. – Cieszymy się, że dostaliśmy taką pomoc i na pewno nic nie zmarnujemy. Jeśli sami czegoś nie wykorzystamy, to przekażemy innym – zapewnia. Podobne sytuacje przeżywali wolontariusze Szlachetnej Paczki w Płocku, Sierpcu, Mławie, Ciechanowie, Płońsku i Raciążu. W miniony weekend towarzyszyliśmy niektórym w ich ciężkiej pracy.

Twarz boli od uśmiechu

Małgorzatę Krajętę-Szagun, liderkę płockiego rejonu, do udziału w akcji przekonały słowa, jakie usłyszała podczas kampanii informacyjnej. Ktoś po prostu zapytał ją, czy Szlachetna Paczka to jakaś nowa firma kurierska. Nie było rady, trzeba było zacząć promować akcję. Była już wolontariuszką, a tym razem, chociaż jest osobą bardzo czynną zawodowo i ma obowiązki rodzinne, przyjęła funkcję lidera. Bardzo ceni Szlachetną Paczkę, bo jest odpowiedzią na bardzo konkretne potrzeby ludzi. W ankiecie wypełnianej przez wolontariusza, wpisywane są także marzenia członków danej rodziny. One także bywają spełniane przez darczyńców.

Paczka została zorganizowana w rejonie płockim po raz trzeci i dotarła nawet do miejscowości oddalonej o 50 km od bazy, ulokowanej w płockim ZS nr 2. W tym roku ankietowanych było blisko 200 rodzin, z czego 69 zostało ostatecznie zakwalifikowanych do pomocy. Akcja mogła dojść do skutku dzięki 50 wolontariuszom, wśród których byli uczniowie, studenci i osoby pracujące. – Dopiero teraz się przekonałam, jakie to jest szczęście coś dawać. Twarz mnie już boli od uśmiechu – mówi Liwia Włodarska, jedna z wolontariuszek. Pamięta swoją pierwszą wizytę u rodziny, w której wszyscy byli ciężko chorzy. Po wyjściu z tego domu rozpłakała się. A teraz cieszy się, że pojedzie tam 11 paczek. Po raz trzeci w płockiej Paczce jest Kamil Pietrzak. W tym roku organizuje pomoc m.in. dla rodziny z dziesięciorgiem dzieci. Rodzina w drodze wyjątku została zakwalifikowana po raz drugi, bo jest tam dziecko po przeszczepie i matka, która niedawno miała ciężki wypadek. – Oni wszyscy bardzo się kochają – mówi Kamil. On sam nie wyobraża sobie grudnia bez Paczki, chociaż to dla niego i innych wolontariuszy czas ciężkiej pracy. To akcja, która wszystkich uczy wielkiej pokory.

Krzyk radości

W rejonie sierpeckim, dosłownie w ostatniej chwili do rejestru Szlachetnej Paczki trafiła rodzina Piotrka, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. W ekipie, która wyrusza do nich w okolice Zawidza panują spore emocje. Wiozą duży transport materiałów budowlanych. Dzięki temu pan Wiesław, tato chłopca, wykończy wreszcie dom, przerobiony z dawnej obory. Zaśnieżonymi drogami dojeżdżamy do celu. Wolontariuszki witane są tu jak przyjaciele. Trochę zziębnięta ekipa chłopaków ze szkolnego koła PCK, które wspiera SZP, wyskakuje z wozu i z pomocą gospodarza i jego drugiego syna wyładowują materiały: płyty ścienne, listwy, panele podłogowe. Na ciężarówce jest także pralka, z której szczególnie cieszy się pani Małgorzata, mama chorego chłopca.

Pan Wiesław pokazuje przyszłą łazienkę i pokój Piotrka, z tarasem, żeby mógł na wózku pobyć na dworze. Mężczyzna po 20 latach stracił pracę, jego żona od lat opiekuje się chorym synem, który jeszcze do niedawna cierpiał na straszne bóle. Teraz na widok wolontariuszy Piotrek krzyczy z radości, bo dostał specjalną paczkę. Samochód rozładowany, więc można usiąść na chwilę, przy pysznym cieście, zrobionym przez panią Małgorzatę. Może teraz rozpocznie się dla nich trochę lepszy etap? Od niedawna Piotrek przyjmuje botoks, to specjalna i niestety kosztowna terapia, ale skuteczna. No i dzięki Paczce ich marzenie o domu spełni się znacznie szybciej. Rejon sierpecki Szlachetnej Paczki został utworzony w tym roku po raz pierwszy i objął swym zasięgiem obszar w promieniu 30 km. Jego liderką została Joanna Janiszewska, germanistka w LO im. H. Sucharskiego.

W tej szkole utworzono też bazę SZP na czas gromadzenia i rozwożenia paczek. – Cieszy nas, że tę akcję tak bardzo poczuła młodzież. Poza naszym liceum, które przygotowało aż pięć paczek, włączyły się też Zespoły Szkół nr 1 i nr 2, Szkoła Podstawowa i Gimnazjum w Borkowie, które zrobiły oddzielnie paczki, a także gimnazjum w Mochowie – wymienia pani Joanna. Jesienią 15 wolontariuszy, głównie uczniów, dotarło do 55 rodzin wytypowanych do ankiety. 37 z nich zostało zakwalifikowanych do akcji. Gdy jedziemy do domu Piotrka, Agata Jaworska, asystent ds. promocji w regionie, wspomina swoją pierwszą wizytę u ankietowanej rodziny. – Była bardzo trudna. Siedziałyśmy przy łóżku młodej kobiety, która bardzo cierpiała i musiałyśmy zadawać je pytania. Tej kobiety już nie ma wśród nas. Płakałam przez następny dzień. Ale musiałam się pozbierać, bo przecież jest z nami młodzież, która bardzo to przeżywa. Nie mogłam się poddać.

Impuls, który doda skrzydeł

W Wyszogrodzie już w piątek zakasali rękawy: młodzież, nauczyciele, harcerze, strażacy, ksiądz. Przygotowali salę gimnastyczną, która służyła jako magazyn i czekali na ciężarówkę z paczkami, która przyjechała do nich z Warszawy. Sprawdzali listy, odbierali dary i na bieżąco starali się zawozić je do rodzin. – To bardzo ciężka praca, ale nasi wolontariusze są pracowici i uwijają się jak mrówki – mówiła nauczycielka Anna Dąbrowska, liderka Paczki rejonu Wyszogród–Czerwińsk. Paczka w Wyszogrodzie, odbywała się z takim rozmachem po raz pierwszy.

Wśród ponad 20 wolontariuszy byli uczniowie, absolwenci i nauczyciele. – W największym stopniu pomagaliśmy rodzinom z naszej gminy, ale pomoc otrzymali też mieszkańcy: Małej Wsi, Czerwińska, Bodzanowa i Bulkowa. Akcją objęliśmy 46 rodzin, które otrzymały średnio po kilkanaście paczek – wyjaśnia liderka. Mówi, że wśród darów było dużo pralek, lodówek, kuchenek.Były nawet laptopy, meble kuchenne, węgiel i oczywiście żywność. Pewien rolnik prosił, żeby darczyńca opłacił mu cztery zaległe raty KRUS-u, bo miał dylemat: zapłacić składki czy kupić węgiel na zimę? W tym roku rodziny bardzo często prosiły o opał.

W wyszogrodzką Paczkę zaangażował się także ks. Dawid Witkowski, który sam pozyskał darczyńców dla 10 rodzin. – Byłem asystentem lidera, więc przede wszystkim dzwoniłem, spotykałem się i zachęcałem do pomocy lokalnych przedsiębiorców. Okazało się, że ludzie bardzo chętnie przyłączali się do akcji – wspomina z uśmiechem. – Niektóre rodziny podejmują próby wyjścia z trudnego położenia, ale potrzebują impulsu do zmiany, żeby uwierzyć w siebie. Muszą zobaczyć, że nie są sami, że dostaną wsparcie – przekonuje ks. Witkowski.