Ksiądz na śmietniku

Ks. Rafał Kowalski

GN 49/2012 |

publikacja 06.12.2012 00:15

„Parola” znaczy latarnia, jednak ludzie zamieszkujący tę dzielnicę Manili już dawno stracili nadzieję, że światło kiedyś zabłyśnie w ich życiu.

  Ksiądz Artur (w środku w okularach) z nauczycielami i uczniami jednej ze swoich szkół zdjęcia ks. Rafał Kowalski Ksiądz Artur (w środku w okularach) z nauczycielami i uczniami jednej ze swoich szkół

Oficjalnie jest ich około 200 tys., chociaż tak naprawdę nikt do końca nie wie, ilu mieszkańców liczy Parola. – Rodzących się dzieci nikt nie rejestruje. Poza tym kilka razy w tygodniu w porachunkach gangów giną ludzie. Tych zgonów także nie ma w statystykach – tłumaczy mój przewodnik. To slumsy ostatniej kategorii. Mieszkanie tu jest gorsze od trądu. Jeśli chciałbyś znaleźć pracę i przyznasz się, że jesteś stąd, twoje szanse spadają do zera. Natychmiast kończą się wszelkie rozmowy. Aż trudno uwierzyć, że ktoś chce powiedzieć o tej dzielnicy z dumą: – To jest moje miejsce.

Dwie godziny szczęścia

Salwatorianin ks. Artur Chrzanowski pierwszy raz trafił do Paroli w związku z konkursem fotograficznym. – Kiedy miałem przygotować reportaż na temat biedy i ubóstwa, koledzy zaproponowali, bym pojechał do największych slumsów Manili – wspomina. – Byliśmy tam o 4 nad ranem, ze względu na światło odpowiednie do robienia zdjęć, ale dzięki temu mogłem zobaczyć, jak ci ludzie rozpoczynają swój dzień. Widok mnie zaszokował – dopowiada. W młodym kapłanie natychmiast zrodziła się myśl: „co możemy zrobić, żeby pomóc mieszkańcom tej dzielnicy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.