Pomogłem

Odpada odwieczne pytanie, „Ale czy ONI będą wiedzieli, że ta kurtka jest od NAS?”.

Pomogłem

Silesia City Center. Straszliwe tłumy. Rozmowa przy kasie w jednym ze sklepów z odzieżą. – I pamiętaj jeszcze o tej dziewczynce ze „Szlachetnej Paczki”. Napisali, że potrzebuje zimowej kurtki. Kupimy jej? – A jaki ona ma rozmiar? – Napisali, że 134.

Mocno kibicuję „Świątecznej Paczce? Z dwóch powodów.

Pomagać chcą wszyscy, niewielu znajduje na to pomysł. Ks. Jacek Stryczek i jego „Wiosna” trafili w dziesiątkę. Ogromną zaletą akcji jest jej anonimowość. Lewa ręka nie wie, co czyni prawa, a uboga rodzina z jakiegoś śląskiego familoka nie wie, że dostała właśnie paczkę od Kowalskich (dali monitor) i Nowaków (kupili nowe adidasy). Odpada odwieczne pytanie, „Ale czy ONI będą wiedzieli, że ta kurtka jest od NAS?”.

Do dziś pamiętam pierwszą stronę tabloidu sprzed lat. Czytał ją wianuszek ludzi marznących na przystanku. „Mareczek stracił całą rodzinę – krzyczał tytuł – Jest sierotą. Dlatego nasze pismo zebrało kilka tysięcy złotych, by pomóc temu biednemu chłopcu. Gdyby wszyscy poszli w nasze ślady…” Zrobiło mi się niedobrze. Cóż, widocznie nie jestem tak dobrym człowiekiem, jak dziennikarze gazety. Miałem jednak wrażenie, że ostatnią osobą, o której myśleli pisząc ten tekst, był osierocony Mareczek.

Druga rzecz, która zachwyciła mnie w „wiosennym pomyśle w środku zimy”? Ks. Stryczek wyraźnie zaznacza: do paczki wkładajcie rzeczy nowe lub prawie nowe.

Nie chodzi o to, by obdarowani wyciągali z paczki niemodne swetry, „kurtki, w których jeszcze da się chodzić”. Nie mogą się czuć upokorzeni. To świąteczny prezent, nie zapomoga.

Szlachetna Paczka obejmie pomocą ponad 50 tys. osób w trudnej sytuacji materialnej. Ubiegłoroczna edycja zakończyła się wielkim sukcesem. Paczki dotarły do 8201 rodzin. Zaskoczeniem była wartość pomocy, przypadającej na jedną rodzinę, szacowana na ok. 1260 zł. „Darczyńcy przeszli samych siebie – cieszył się ks. Jacek – W większości paczek były same nowe rzeczy”.

Tak trzymać!