Joanna K.

Wiara.pl

Prawo wymaga modyfikacji. Ale obok prawa istnieje też czysto ludzkie poczucie przyzwoitości i troska o dobre imię bliźniego.

Joanna K.

Katarzyna W. (dwa dni temu jeszcze Waśniewska). Brunon K., adiunkt Akademii Rolniczej. Piotr J., biskup z Warszawy. To tylko kilka przypadków, te akurat pamiętam. Nie trzeba wielkiego wysiłku by dokładnie zidentyfikować nie tylko powszechnie znaną osobę, ale nawet całkiem obcą, jeśli np. korzystała z Internetu. Ustalenie nazwiska Brunona K. i znalezienie niezasłoniętego paskiem zdjęcia zajmuje nie więcej niż pięć minut.

Coraz częściej można ostatnio spotkać się z sytuacją, gdy podejrzany wyraża zgodę na wykorzystywanie pełnego imienia i nazwiska. Z prostego powodu. Użycie formy Imię N. potężnie stygmatyzuje. W oczach społeczeństwa skazuje bez sądu. Podobnie opaska na oczach czy zamazanie twarzy.

Coś, co w założeniu ma chronić prywatność człowieka, który do prawomocnego wyroku sądu ma prawo być postrzegany jako niewinny staje się sposobem na zniszczenie czyjegoś dobrego imienia. W majestacie prawa.

W Dzienniku Zachodnim zamieszczono krótką rozmowę z Wojciechem Wiewiórowskim, generalnym inspektorem ochrony danych osobowych. Jeśli będziemy stosować przepisy ogólne, zawsze będziemy mieć takie absurdalne sytuacje – czytam. Być może. Jednak skoro wszyscy widzą absurd, czemu nikt się nie poczuwa do zmiany tej sytuacji? Tak wolno, tak robimy, tak być musi, przepis jest ogólny… wszystko pięknie, ale to nie jest coś, czego nie można zmienić. Co więcej: to jest coś co koniecznie należy zmienić!

Na razie jest tak, że wszyscy narzekają, nikt się nie poczuwa do odpowiedzialności. A poza zmianą prawa istnieje jeszcze co najmniej jedna możliwość: ograniczania informacji o człowieku, które są podawane w mediach. Zdecydowanie trudniej zlokalizować Brunona K. chemika i naukowca niż adiunkta na Uniwersytecie Rolniczym, prawda? Istotne informacje zostały podane, człowiek pozostaje w cieniu. Ma do tego prawo, dopóki nie został skazany.

Prawo wymaga modyfikacji. Ale obok prawa istnieje też czysto ludzkie poczucie przyzwoitości i troska o dobre imię bliźniego. To nie przeżytek – to moralny obowiązek chrześcijanina. Niestety zapomniany.

Póki ktoś o mnie nie napisze: Joanna K.