Rady nie od parady

Jędrzej Rams; GN 45/2012 Legnica

publikacja 19.11.2012 07:00

Wielkie słowa, ale czyny malutkie. Albo odwrotnie. To zależy, jak członkowie danej rady parafialnej biorą sobie do serca odpowiedzialność za swoją wspólnotę.

Kilkuset zaangażowanych i zorganizowanych katolików w radach parafialnych to ogromna siła pobudzająca diecezję legnicką Jędrzej Rams Kilkuset zaangażowanych i zorganizowanych katolików w radach parafialnych to ogromna siła pobudzająca diecezję legnicką

Kongres dla członków rad parafialnych zorganizowano 3 listopada w Centrum Spotkań im. Jana Pawła II. Odbywał się pod hasłem „Być solą ziemi”. Tematy jego poszczególnych wykładów odnosiły się do rozpoczętego właśnie Roku Wiary oraz nowej kadencji rad parafialnych.

Jako pierwszy do 400 osób zebranych na sali przemawiał ks. dr Krzysztof Wiśniewski, dogmatyk i ojciec duchowny legnickiego seminarium. Mówił o Katechizmie Kościoła katolickiego. Opowiedział historię powstawania tego dokumentu, a także o możliwości jego wykorzystania do pogłębienia relacji z Bogiem.

Wykład poprzedziło symboliczne przekazanie Katechizmu przedstawicielom parafii. W ten sposób biskup Stefan Cichy chce spowodować, aby ten dokument zaczął żyć w parafiach. Druga prelekcja odnosiła się do drugiego celu kongresu, czyli bezpośredniej formacji członków rad parafialnych. Mówił o niej na podstawie doświadczeń diecezji opolskiej ks. Waldemar Musioł, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Biskupiej w Opolu.

Jako ostatni przemawiał ks. dr Mariusz Majewski, który swój czas poświęcił na przedstawienie zagadnień związanych z przeżywaniem liturgii w parafii i służącym temu zespołom liturgicznym. Wszystko po to, aby – jak mówił ks. dr Bogusław Wolański – ukierunkować we wspólnotach parafialnych odpowiednie przeżywanie wiary. – Kongresy mają stać się cykliczne, aby mobilizowałyby rady do aktywnego działania w parafiach – powiedział „Gościowi” ks. Bogusław Wolański.

Czy rada parafialna jest miejscem współodpowiedzialności za Kościół?

Teresa Przybyła, par. Podwyższenia Krzyża Świętego w Ścinawie

– Jestem w członkiem rady dopiero od czerwca tego roku, czyli wraz z powołaniem przez biskupa nowych rad. Bycie w niej jest dla mnie formą realizowania odpowiedzialności, jaką czuję za innych ludzi, którzy są w Kościele. Ta troska jest dla mnie bardzo istotną sprawą. Szczególnie, kiedy myślę o ludziach młodych. Zależy mi, aby jak najwięcej osób było przy Kościele. Jeśli my sami się zaangażujemy w pracę w radzie parafialnej, a przez to będziemy też wciągali do pracy parafialnej innych, to uważam, że wówczas nasz Kościół zacznie żyć. Wydaje mi się, że zwłaszcza w obecnych czasach odpowiedzialność za Kościół wydaje się rzeczą pilną i ważną. Kościół i jego działalność jest spychana do zakrystii. Niektóre media mówią: „Wy chodźcie tam sobie do kościółka i nic więcej nie róbcie”. A my powinniśmy wychodzić na zewnątrz. To będzie możliwe tylko wtedy, gdy się zaangażujemy w pracę przy parafii np. w radzie.

Zbigniew Łabiński, par. Maksymiliana Marii Kolbe w Lubinie

– W radzie jestem dopiero od czerwca. Piastuję funkcję wiceprzewodniczącego. Wszedłem do rady, ponieważ Kościół i wiara są mi bliskie, a zawsze chciałem robić dla parafii coś więcej niż statystyczny wierny. Dlatego włączyłem się w te struktury, aby pomagać, a z tej drugiej strony – żeby pokazać innym, że można coś zrobić dla Kościoła. Rada jest na to dobrym miejscem, bo spotykają się w niej różne poglądy na temat tego, jak i co robić, aby ożywiać życie parafii. Na szczęście nasz proboszcz słucha naszych rad. Mogę powiedzieć, że dzięki głębszemu zaangażowaniu w życie parafii zmieniło się moje podejście do liturgii. Nawet przez to, że jako członkowie rady bierzemy udział w modlitwie wiernych czy czytaniach mszalnych.

Beata Holiszewska z par. św. Tekli w Pławnej Dolnej

– Część z członków naszej rady pracuje w niej od kilku lat, część dopiero od czerwca. Jako członkowie rady pomagamy między innymi w remontach i zbieraniu na nie funduszy. Już chociażby to wiąże się z odpowiedzialnością. Czujemy się pomocni proboszczowi, bo wszelkie decyzje dotyczące parafii podejmujemy razem. Wiadomo, że to proboszcz ma głos decydujący, ot, chociażby przy wyborze konkretnej firmy, która ma wykonać remont kościoła. Ale to my chodzimy po wsi i zbieramy pieniądze. Jest stworzona specjalna lista, proboszcz ogłosił, że w ten sposób będą zbierane fundusze, więc nie ma z tym problemu. Parafianie wiedzą i z chęcią ofiarowują datki.

Jerzy Pachliński, par. Objawienia Pańskiego w Radostowie Średnim

– W radzie jestem już drugą kadencję. To konkretna praca, a co za tym idzie – odpowiedzialność. Problemy są bardzo duże. Zauważyłem, że świeccy często nie są w ogóle zainteresowani, albo po prostu są niezorientowani w takich zagadnieniach gospodarczych parafii, jak choćby koszty remontów kościoła i plebanii. Strona gospodarcza, całe zaplecze wymaga bardzo dużo wysiłku, wkładu pracy i pieniędzy. Jako rada staramy się gromadzić te fundusze. A że nasz kościół jest zabytkowy, są problemy m.in. z zebraniem pieniędzy na samą dokumentację remontu. Ale widzę, że jeżeli rada coś postanowi i ksiądz ogłosi to z ambony, to ludzie bez problemu przyjmują te decyzje i pomagają.

Ala Chmielewska i Piotr Werecki z par. św. Józefa Robotnika w Zgorzelcu

– W radzie jesteśmy od kilku lat. Jesteśmy jeszcze młodą radą, ale mimo braku większego doświadczenia (nauczenie się, jak funkcjonuje 9-tysięczna parafia zajmuje trochę czasu), staramy się dużo pomagać. Rada jest takim ciałem, w którym powinna być obecna troska za siebie nawzajem, za te kilka tysięcy parafian, za księży i Kościół. Wcześniejsze lata naszej działalności charakteryzowały się organizowaniem festynów podczas odpustu parafialnego. To wymagało ogromnego wysiłku i zaangażowania wielu osób. W tej chwili stoi przed nami inne duże wyzwanie, jakim jest remont dzwonnicy kościelnej. I to jest właśnie ten przejaw odpowiedzialności, za dzwonnicę, za ławkę, za wszystko, co się wiąże z parafią.

Jan Chrzanowski, par. Niepokalanego Poczęcia NMP w Wilkowie

– Tę odpowiedzialność można podzielić na kilka płaszczyzn. Od strony duchowej staramy się w naszej parafii pobudzać wiarę mieszkańców, tak żeby jak najwięcej osób świadomie wyznawało swoją wiarę. Rada liczy prawie 30 osób, a spotkania są co miesiąc. Myślę, że z podjęciem wielu, o ile nie większości decyzji, proboszcz spokojnie poradziłby sobie sam. Jednak decyzja podjęta wspólnie ma inny wymiar. Uczestnicząc w jej podejmowaniu, każdy czuje się ważnym elementem Kościoła. A to przekłada się na branie odpowiedzialności przez poszczególne osoby. Członkowie rady mają wówczas inne pole oddziaływania na pozostałych parafian.

Marek Borawski i Zdzisław Świrski, par. Matki Bożej Królowej Polski w Legnicy

– Grupa odpowiedzialnych osób w radzie jest dobrym zapleczem dla proboszcza. Bo cóż może powiedzieć proboszcz z ambony, jeśli nie ma poparcia wiernych? To będą puste słowa, które rozpłyną się w powietrzu. Aktywne uczestnictwo w radzie traktujemy jako naturalne przełożenie naszej wiary. Rada może pomagać w docieraniu do ludzi poprzez kolonie, obozy, spotkania ruchów, festyny. Możemy coś zaplanować, przewidzieć. Możemy podzielić się pracą między sobą – jedna grupa może zajmować się liturgią, inna sprawami remontów, pomocą proboszczowi w realizacji programu duszpasterskiego. Jest to wspólna działalność, gdzie każdy wnosi to, co potrafi. Tak wspólnota się wzbogaca.