Skarbonka się zapełnia

Jędrzej Rams; GN 44/2012 Legnica

publikacja 08.11.2012 07:00

W trzech miejscach naszej diecezji trwa nieustanna walka o skrócenie cierpienia duszom czyśćcowym. Za darmo. Robią to frajerzy czy święci?

 Pani Małgorzata pokazuje patronkę dusz czyśćcowych – Matkę Bożą z Montligeon Jędrzej Rams Pani Małgorzata pokazuje patronkę dusz czyśćcowych – Matkę Bożą z Montligeon

Jest taki miesiąc, gdy każdego dnia modlimy się za dusze w czyśćcu. Są jednak osoby, które robią to przez cały rok. To członkowie Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym. W naszej diecezji są zaledwie trzy takie grupy – w Złotoryi, Chojnowie i Lubinie. Do każdej należy kilka bądź kilkanaście osób, które w pewnym momencie swojego życia poczuły potrzebę szczególnej modlitwy za zmarłych. Członkowie apostolstwa modlą się, wspierają i propagują pobożność związaną z pomocą duszom, które muszą przejść przez czyściec, Będąc tam, gdzie bardzo cierpią. Cierpienie związane jest z niemożnością oglądania Boga twarzą w twarz z powodu bagażu grzechów z doczesności. Te dusze zostaną ostatecznie zbawione, lecz nie wiadomo kiedy. Mało tego. Dusze czyśćcowe, które dostąpiły łaski spotkania się z żyjącymi i miały możliwość poproszenia o modlitwę za siebie, mówią o niewyobrażalnych mękach, które wydają się nie mieć końca. Trudno powiedzieć, czy cierpią już rok, czy dopiero jeden dzień. Że można, a nawet trzeba im pomagać, zdecydowanie stanowi nauczanie Kościoła. Bardzo plastyczne są świadectwa świętych, m.in. bł. ojca Pio, św. s. Faustyny Kowalskiej czy bł. Anny Katarzyny Emmerich. Mieli oni łaskę od Boga widywania dusz czyśćcowych i modlenia się za nie. – Mam nadzieję, że nie będę musiała czegoś takiego doświadczać. Jestem trochę strachliwą osobą – śmieje się Małgorzata, animatorka lubińskiej grupy.

Moc modlitwy

Pani Małgorzata włączyła do swoich modlitw prośby w intencji dusz w czyśćcu cierpiących po stracie ukochanego męża. Na pewnym etapie swojego życia była z dala od Kościoła, ale choroba i śmierć męża kazały zastanowić się nad życiem po śmierci. I kiedy już ona nadeszła dla ukochanej przez nią osoby, jedyną rzeczą, jaka pozostała z tej miłości, była modlitwa za duszę męża. Podobne historie towarzyszą też innym osobom z apostolstwa. Systematyczna, codzienna modlitwa, ofiarowanie swoich cierpień i trudności, stała Eucharystia – to wszystko pomaga przezwyciężać traumę po stracie najbliższych osób. Ale nie do końca liczy się tylko aspekt psychologiczny. – Wierzymy, że ta modlitwa ma moc. Modlimy się za dusze pozostające w czyśćcu oraz za osoby konające, aby mogły doznać łaski nawrócenia – tłumaczy pani Małgorzata. Dzięki staraniom lubińskiej grupy w tamtejszym kościele pw. NSPJ znajduje się specjalna skarbona, do której można wrzucać ofiary pieniężne na Mszę zbiorową za dusze. Skarbona tak szybko się zapełnia, że co miesiąc sprawowana jest Msza święta w tej intencji. Również raz w miesiącu członkowie lubińskiej grupy apostolstwa spotykają się na Eucharystii, po której odbywa się spotkanie formacyjne. Poruszają na nim tematy dotyczące dusz czyśćcowych oraz spraw ostatecznych. Nudne? Straszne? – Nie, w żadnym wypadku. Ja dopiero po śmierci męża zaczęłam odkrywać wspomnienia świętych czy nauczanie Kościoła. I ciągle widzę potrzebę dokształcania – śmieje się w swojej skromności pani Małgorzata.

Za mnie też?

A było co odkrywać. Apostolstwo jest dziełem prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych po to, aby propagować pobożność pomocy duszom. Wydają swoje czasopismo, prowadzą stronę internetową, przygotowują rekolekcje. Pracy jest wiele, bo siostry pomagają już ponad 130 grupom apostolstwa w Polsce. Ruch się rozwija, bo przecież ma komu i jak pomagać. Kościół umożliwia ofiarowanie Mszy świętych, odpustów, codziennych modlitw i trudów, wyrzeczeń, a nawet aktów strzelistych. Mamy np. św. Józefa jako patrona dobrej śmierci czy świętych, którzy doświadczali spotkań z takimi duszami. Byłoby co najmniej nieroztropnie nie skorzystać z tych darów. Zwłaszcza że każdy z nas może kiedyś trafić do czyśćca. I choć pani Małgorzata nie zaangażowała się w apostolstwo z chęci jakiegokolwiek zysku, to czasami zastanawia się: – A może dzięki propagowaniu apostolstwa ktoś pomodli się za mnie po mojej śmierci?