Ksiądz Leszek z eremu

Agnieszka Napiórkowska; GN 41/2012 Łowicz

publikacja 20.10.2012 04:01

911 lat po śmierci pustelnika św. Brunona Kartuza pierwsze śluby pustelnicze złożył kapłan diecezji łowickiej. W uroczystości uczestniczyła rzesza jego duchowych córek i synów.

Ks. Leszek Niewiadomski 6 października złożył śluby pustelnicze Agnieszka Napiórkowska Ks. Leszek Niewiadomski 6 października złożył śluby pustelnicze

Składanie ślubów przez zakonników i siostry zakonne na wielu osobach od dawna nie robi już wrażenia. A szkoda, bo jest to zawsze wyjątkowy wyraz całkowitego oddania się Bogu. W sobotę 6 października w Miasteczku Krwi Chrystusa w Chrustach pierwsze śluby pustelnicze złożył ks. dr Leszek Niewiadomski.

W dokonanym w sposób uroczysty obrzędzie konsekracji uczestniczyli: bp Andrzej F. Dziuba, bp Alojzy Orszulik, kapłani, rodzina i rzesza wiernych. I – co ważne – ci, którzy przybyli na uroczystość, przyszli tam nie po to, by zobaczyć brodatego pustelnika i wziąć udział w kościelnym „newsie”, ale by dziękować Bogu za dar jego powołania, którego owoców wielu obecnych doświadcza w swoim życiu.

Wzruszający dialog

Na stronie internetowej diecezji łowickiej w informacji o indywidualnych formach życia konsekrowanego czytamy: „Tego typu powołania pojawiły się ostatnio w diecezji łowickiej, co jest wielką łaską, gdyż oznaczają zdecydowany wzrost w głąb. 28 grudnia 2010 r. została ustanowiona pierwsza w diecezji pustelnia Matki Bożej – »Brama Nieba« (…), zamieszkana przez ks. Leszka Niewiadomskiego, od kilku już lat prowadzącego życie pustelnicze w duchu św. Brunona, założyciela kartuzów”. Po niespełna dwóch latach próby ks. Leszek złożył na ręce ordynariusza śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Wcześniej trzykrotnie odpowiedział na biskupie pytania krótkim słowem „chcę”, które u wiernych wywoływało wzruszenie.

O co pytał biskup? Zwracając się do przystępującego do ślubów, mówił: „Drogi synu, przez sakrament chrztu i kapłaństwa już jesteś poświęcony Bogu. Czy chcesz przez śluby pustelnicze jeszcze ściślej się z Nim zjednoczyć?”. A potem: „Czy chcesz jako pustelnik służyć Bogu, Kościołowi i ludziom, przez surowe odsunięcie się od świata, ciszę samotności, milczenie odosobnienia, gorliwą modlitwę i pokutę?”. Ostatnie zaś pytanie brzmiało: „Czy chcesz jako pustelnik naśladować Chrystusa przez zachowanie rad ewangelicznych – czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz prowadzić właściwy tryb życia według reguły przeze mnie zatwierdzonej?”. – Słuchając tego wyjątkowego dialogu, czułam, że bp Andrzej F. Dziuba był w nim zatroskanym i cieszącym się ojcem – mówi Elżbieta Muszyńska, od lat związana z Miasteczkiem. – Wzruszała mnie też moc, z jaką na pytania odpowiadał ks. Leszek. Przez cały czas miałam wrażenie, że jest to jakiś przedsionek nieba...

To, czego szukał

Wzruszenia i radości nie kryli także biskup ordynariusz, rodzina pustelnika, jego przyjaciele i duchowe dzieci. – Myślę, że jest to wydarzenie ważne dla naszej diecezji, ale także dla całego Kościoła w Polsce – przyznał bp Andrzej F. Dziuba. – Ja nie znam pustelnika diecezjalnego w Polsce, który by składał śluby i podchodził do tego w sposób tak odpowiedzialny. Wiem, że były gdzieś jakieś próby zamknięcia się przez krótki czas. Są księża, którzy tym się interesują, nawet o tym piszą, ale nie znam kogoś, kto by już to uczynił.

Myślę, że jest to dar diecezji łowickiej dla Kościoła w Polsce – mówił biskup ordynariusz, który wyraził także nadzieję, że erem nadal będzie miejscem, gdzie będą przybywać osoby chcące zaczerpnąć jakiejś mocy, które będą chciały spotkać kogoś, kto pomoże w rozwiązaniu problemów. Jak podkreślał biskup, ks. Leszek od wielu lat jako kapłan cieszył się wielką estymą wśród kleryków i księży, dla których był nie tylko kompetentnym znawcą antropologii współczesnej, ale także autorytetem, w którym za słowami idzie konkretne życie, własne postawy, własne wybory. – Dar, jakim jest dla nas ks. Leszek, do którego można pójść z prośbą o radę, ale także z prośbą o formację wewnętrzną, wymaga dziękczynienia. Przy nim i przy jego pustelniczej osobowości można trwać bez słów. Nietrudno też usłyszeć słowa Boga – mówi E. Muszyńska.

Podobnego zdania jest także Anna Koczywąs, której ks. Leszek jest spowiednikiem. – Cieszę się, że mogłam tu być, że mogłam go wspierać swoją modlitwą. Wiem, że w jego słowach, które są „przemodlone”, słyszę Boga. Radości z faktu złożenia ślubów nie kryły także mama i siostra kapłana. – Już tak wiele było chwil wzruszających z jego udziałem, ale ta jest szczególna. Trudno ją wyrazić za pomocą słów. Jestem szczęśliwa, że podjął się tak trudnego zadania, do którego zaprosił go Bóg – mówi Irena Niewiadomska, matka ks. Leszka. – Mama ma rację, to wyjątkowa i wzruszająca chwila – wtrąca Beata Plich, siostra. – Cieszy nas to, że on ma w sobie tyle spokoju i szczęścia. Wiemy, że znalazł to, czego szukał. Mimo że jest od nas daleko, przez cały czas czujemy jego ciepło i opiekę. Wiemy, że on przed Bogiem walczy o nas. A jak się chcemy z nim spotkać, wystarczy zacząć się modlić – dodaje. Uderzające było także to, że o pustelniku, który sam wypowiedział podczas uroczystości niewiele słów, wszyscy mogli mówić godzinami.