Islam to nie twarz Kadafiego

Joanna Bątkiewicz-Brożek

Głos jednego z biskupów na synodzie uważam za skandaliczny. Niepotrzebnie islamowi przyłatał twarz agresora. To jedynie pożywka dla fundamentalistów i mediów.

Islam to nie twarz Kadafiego

Huczy dziś o tym cała prasa. Nie dziwię się. Podczas sesji synodu o Nowej Ewangelizacji jeden z rzymskich hierarchów zaprezentował siedmiominutowy film o ekspansji Islamu. Według tych kilku amatorskich klatek za pół wieku Europa ma płynąć islamem. Ponoć – jak pisze nasz korespondent z Rzymu, ks. Tomasz Jaklewicz – wywołało to ożywioną dyskusję na Sali Synodalnej. Szokiem była nie tyle treść filmu, co fakt, że posłużył się nim wysoko postawiony hierarcha.

„To amatorski film z 2009 roku i podane w nim dane niekoniecznie są wiarygodne. O ile dobrze rozumiem intencje hierarchy, który go zaprezentował, był to rodzaj zwrócenia uwagi, że Zachód stoi na skraju demograficznego samobójstwa. Memento brzmi: mówimy tyle o ewangelizacji Zachodu, ale za 30 lat Zachodu już nie będzie, bo większość mieszkańców Europy będą stanowić muzułmanie” – pisze nasz wysłannik. Istotnie, dane z filmu są po prostu wyssane z palca. Wszystkie. Wystarczy sprawdzić w googlu. Owszem, Europa się starzeje, a na jej ulicach coraz więcej islamskich chust. To wszystko są fakty. I dane, jeśli są alarmujące (ale nie aż tak!) – i nie trzeba statystyk podkręcających atmosferę, a wystarczy by biskupi wyszli na ulice – to powinien to być, mówiąc kolokwialnie, „kop” dla Kościoła, a nie tylko załamanie rąk. Pobudka, bo jeśli natychmiast nie porwiemy za Chrystusem ludzi, to albo zachwycą się Mahometem, albo całkowicie zobojętnieją. Czy taka była intencja rzymskiego biskupa? Nie mam przekonania. Kłopot w tym – to powinno oburzyć prelegentów w Rzymie – że filmik podsyca tylko i tak już napiętą i z mozołem przez Jana Pawła II i Benedykta XVI tkaną relację naszego kościoła z islamem. Bo islam ma w filmie jedynie twarz Kadafiego. Wypowiedź jednego oszołoma ma być wizytówką wszystkich muzułmanów?

Choć media serwują nam tylko obrazy fundamentalizmu islamskiego, przez co islam kojarzymy głównie z przemocą, to jest to obraz krzywdzący. Nieprawdziwy. Kto choć raz spotkał osobiście islamskich wyznawców, wie o czym mówię. Naprawdę nie wszyscy chcą wydłubać oczy chrześcijanom. W relacji z islamem jesteśmy skazani na dialog. Jeśli mówi to papież, jeśli odwiedza meczet, podaje rękę imamowi, to dla nas to znak. Pokaz takiego filmu jedynie zawraca nas z tej dobrej drogi. Szkoda, bo stał się też pożywką dla i tak wrogo nastawionych wobec Kościoła mediów. Pretekstem do oskarżenia katolików o islamofobię. Niepotrzebnie.

I na koniec. Niedawno w czasie ad limina biskupów francuskich w Watykanie padły dające sporo do myślenia słowa: mahometanie są dla chrześcijan wyzwaniem, a nawet rodzajem inspiracji, mobilizacji. To samo powtórzyli prelegenci synodalni (jak podaje dziś „Avvenire”). Czemu nie powtarzają tego media? Chodzi o to by zrobić sobie rachunek sumienia. Jaki? Zrozumiałam to w czasie pobytu w Libanie. Pięć razy w ciągu dnia do naszych uszu dochodził głos muezzina wzywającego na modlitwę. Lektura Koranu to chleb powszedni. W tej mierze panuje tam dyscyplina. A jak to jest z nami? Czy nie stygniemy?

Filmik zaprezentowany na synodzie i komentarz naszego korespondenta można obejrzeć TUTAJ.