Sumienie aptekarza

Szymon Babuchowski

GN 42/2012 |

publikacja 18.10.2012 00:15

Aptekarze są zmuszani do sprzedaży środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych, choć konstytucja gwarantuje im wolność sumienia. Prawo farmaceutyczne wymaga zmiany.

Sumienie aptekarza east news/REPORTER/Wojtek Tolyz Ta informacja umieszczona na drzwiach Apteki Katedralnej św. Jakuba w Szczecinie ściągnęła na właścicieli atak zwolenników Ruchu Palikota

W Maszewie, niewielkiej miejscowości na Pomorzu Zachodnim, od blisko 30 lat działa Apteka św. Brata Alberta. Do niedawna wisiała na niej kartka: „Ze względów etycznych apteka nie prowadzi środków antykoncepcyjnych. Mechanizm działania środków antykoncepcyjnych nigdy nie wyklucza działania wczesnoporonnego”. Mieszkańcom ten napis nie przeszkadzał, apteka cieszyła się zawsze dobrą opinią.

Złamać farmaceutę

Aż pewnego dnia przejeżdżało przez Maszewo mobilne biuro Andrzeja Piątaka, posła Ruchu Palikota. Ktoś z urzędników, udając podziw dla odważnej postawy farmaceutów, poprosił o możliwość sfotografowania kartki. I tu zaczęły się kłopoty aptekarzy.

Zdjęcie obiegło internet, zaczęło robić karierę w mediach, a przedstawiciele Ruchu wysłali skargi – do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego, Izby Aptekarskiej, NFZ-u. – Zaczęły przychodzić do nas pisma z tych instytucji, wzywające do wyjaśnienia tej sprawy – opowiada Tadeusz Grochowski, który wraz z żoną Małgorzatą prowadzi aptekę. – Odpisaliśmy, że postępujemy zgodnie z naszym sumieniem. W kolejnych pismach urzędników nie było kategorycznych nakazów, ale inspektorat poinformował nas o groźbie zatrzymania zezwolenia na prowadzenie apteki. Podobną opinię wydało Ministerstwo Zdrowia po interpelacji wicemarszałek Wandy Nowickiej, która w swoim wniosku przytaczała m.in. nasz przykład. Ministerstwo, odpowiadając Nowickiej, powołało się na ustawę Prawo farmaceutyczne, w której istnieje zapis mówiący o tym, że farmaceuta ma obowiązek „zaopatrzenia apteki w produkty lecznicze w ilości oraz asortymencie niezbędnym do realizacji potrzeb miejscowej ludności, ze szczególnym uwzględnieniem leków refundowanych”. Tyle że akurat w Maszewie jest jeszcze druga apteka, która te produkty ma, i nikt nie zabrania mieszkańcom korzystania z niej. Nie chodzi tu więc o realne potrzeby ludności, ale o ideologiczną walkę, w której łamie się sumienia.

Piętnujące naklejki

To niejedyny taki przypadek. Znana jest sprawa farmaceutki Euro-Apteki w Świdnicy, którą napiętnowano za odmowę sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Podobna jak w Maszewie sytuacja spotkała też Aptekę Katedralną św. Jakuba w Szczecinie, której właściciele – prywatne osoby dzierżawiące lokal od parafii – również wywiesili informację o tym, że środków wczesnoporonnych i antykoncepcji nie sprzedają. Związany z „palikotowcami” Ruch Kobiet zorganizował im najazd mediów i oblepił aptekę naklejkami „Kobiet NIE obsługujemy”. Oczywiście, w tak dużym mieście jak Szczecin, gdzie apteka znajduje się na każdym kroku, argument o „potrzebach ludności” staje się jeszcze bardziej absurdalny. Jednak opisane przypadki wyraźnie pokazują konieczność wprowadzenia w prawie klauzuli sumienia dla aptekarzy. Skoro istnieje podobna klauzula dla lekarzy, dlaczego nie miałaby ona objąć również farmaceutów? Opracowanie takiego prawa zapowiedział już w kwietniu poseł PO Jacek Żalek. – Moim zdaniem, obowiązujące przepisy sprzeciwiają się konstytucyjnej zasadzie wolności sumienia i orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., które mówi o tym, że nie mogę być przymuszany do postępowania wbrew moim przekonaniom – argumentuje poseł w rozmowie z GN. – Dużo jednak zależy od determinacji samych farmaceutów. Bez ich poparcia trudno mi będzie wystawić taki projekt w Sejmie.

Klauzula potrzebna

Na razie w zbieranie głosów poparcia zaangażował się gdański oddział Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich Polski i Human Life International Polska. „Farmaceuci są zmuszani do sprzedawania środków farmakologicznych niszczących ludzką płodność lub zabijających zarodek ludzki w początkach jego istnienia. Jest to objaw poważnej dyskryminacji, której doświadczają polscy farmaceuci, pozbawieni prawa do korzystania z klauzuli sumienia” – czytamy na stronie internetowej www.sumienie-farm.pl. Pod apelem podpisało się już prawie 14 tys. osób, nie tylko aptekarzy. – Zależy nam na wywołaniu dyskusji, budzeniu świadomości – podkreśla Małgorzata Prusak, przewodnicząca gdańskiego oddziału SFKP. – Wśród farmaceutów zdania są podzielone, niektórzy uciekają od tego tematu. Jednak widzę, że konsekwentne rozmowy, dostarczanie pełnej informacji o mechanizmie działania środków antykoncepcyjnych przynoszą owoce. Na świeckim, fachowym forum farmacja.net głosy za i przeciw klauzuli sumienia rozkładają się mniej więcej po równo. Czasami pojawiają się opinie, że nie można odmawiać sprzedaży środków antykoncepcyjnych, bo mogą być one używane także w innych, leczniczych celach. Dlatego kilka z nich znajduje się na liście leków refundowanych. Jednak to wyjątkowe sytuacje, które farmaceuci rozpatrują indywidualnie. – Zdarzyło nam się kilka przypadków, w których zamawialiśmy te środki, bo cel ich wykorzystania był inny – potwierdza Tadeusz Grochowski. Apteka w Maszewie działa nadal i nie zamierza wprowadzać do sprzedaży antykoncepcji. Tylko kartka znikła, żeby nie prowokować. Farmaceuci powołują się na zagwarantowaną w konstytucji wolność sumienia. Jednak dużo łatwiej byłoby im w przyszłości unikać podobnych prowokacji, gdyby klauzula sumienia została również zawarta w Prawie farmaceutycznym.

Pieniądze ponad wszystko

Potrzeba wprowadzenia takiej klauzuli wydaje się szczególnie istotna ze względu na obecność na rynku produktów nazywanych antykoncepcją „dzień po”, a będących w istocie środkami wczesnoporonnymi. Substancje hormonalne zawarte w tych tabletkach uniemożliwiają bowiem zagnieżdżenie już zapłodnionej komórki w macicy. Anna i Wojciech Walczukowie, młodzi aptekarze pochodzący z Krakowa, wielokrotnie odmawiali sprzedaży takich środków. Szefowie aptek, w których pracowali, kazali im w takiej sytuacji kierować pacjentów do innego farmaceuty. Jednak ich znajomi mieli mniej szczęścia. – Pracodawcy żądali realizacji zamówień, grożąc wymówieniem – podkreśla Wojciech Walczuk. – Również przy rekrutacji osoba, która odmawia sprzedaży środków wczesnoporonnych, ma znacznie mniejsze szanse. Zupełnie inaczej jest w Anglii, gdzie obecnie mieszkają Anna i Wojciech. Tam klauzulę sumienia wywalczyli muzułmanie, a katolicy również z niej korzystają. – Nie można wyrzucić farmaceuty z powodu odmowy sprzedaży takich środków – mówi Anna Walczuk. – W Darlington, gdzie pracujemy, nie mieliśmy żadnych nieprzyjemności ze strony pracodawców. Owszem, zdarza się, że pacjenci wywierają presję. Wojtek raz nawet został opisany w lokalnej gazecie, ale jeśli ktoś ma twardy kręgosłup, to takie sytuacje wytrzyma i nie poniesie żadnych konsekwencji. – Tak naprawdę tu nie chodzi o jakiekolwiek przekonania, tylko o pieniądze – twierdzą zgodnie Walczukowie. – Właściciele polskich aptek chcą zysku i zatrudnią farmaceutę, który sprzeda więcej, a w Wielkiej Brytanii nacisk kładzie się na fachowość porad i opiekę farmaceutyczną. Mnóstwo farmaceutów wyjeżdża z Polski, gdzie są tylko kasjerami. W Anglii, współzawodnicząc z innym farmaceutami, jesteśmy sprawdzani z naszej wiedzy, a nie szybkości obsługiwania kasy. I możemy wymagać poszanowania naszych poglądów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.