Świętość i blichtr

Krzysztof Błażyca

publikacja 13.10.2012 07:10

"Sobór jest zdradzany zarówno w duchu jak i w literze. To apostazja kryje się pod kolejnymi blichtrami 'ducha Soboru', sekularyzacji, pluralizmu itd". Te mocne słowa o. Henri de Lubaca nie tracą swej aktualności. W połowie listopada, nakładem Wydawnictwa WAM, ukażą się "Najnowsze paradoksy" francuskiego jezuity.

O. Henri de Lubac (1896-1991), to jeden z najważniejszych teologów XX w. Jego myśl i zmysł wiary wywarły bezpośredni wpływ na pisma soborowe. Osobiście pracował przy redagowaniu dokumentów: "Dei Verbum", "Lumen gentium" oraz "Gaudium et spes". Ten ostatni przygotowywał razem z ówczesnym arcybiskupem Krakowa, Karolem Wojtyłą.

O wkład o. de Lubac'a w prace Soboru spytaliśmy o. Marka Wójtowicza SJ, znawcę twórczości francuskiego teologa, redaktora naukowego "Najnowszych paradoksów".

- To co dla mnie najcenniejsze w pismach o. de Lubac'a, to kiedy mówi, że najważniejsza jest świętość. Stąd cały rozdział "Lumen gentium" o powołaniu do świętości - mówi o. Wójtowicz. - Kiedy spotykamy świętego - pisze de Lubac - to on nas prowokuje do nawrócenia. A stykając się z nim, jakby stykamy się z „innym światem”, który przywołuje  to, co w nas najpiękniejsze i niewypowiedziane, a co tak często jest zapomnianym skarbem.

Piękno Kościoła
Jednym z najważniejszych dzieł o. de Lubac'a, jest wydany w 1938 r. "Katolicyzm". - Zwraca w nim uwagę, że Kościół ma swoje bramy otwarte dla wszystkich. To taki głęboki „oddech”, który jest wyczuwalny u de Lubac'a. Pokazuje samo serce Kościoła. Tam pojawia się zdanie, że Kościół celebruje Eucharystię a jednocześnie Eucharystia tworzy Kościół. Ta intuicja powraca w jego późniejszej książce, "Medytacjach o Kościele" - wskazuje o. Wójtowicz.

"Medytacje o Kościele" (1952) to wyjątkowe dzieło (III polskie wydanie ukazało się w wydawnictwie WAM we wrześniu 2012 r.). Napisane w najtrudniejszym dla teologa czasie (odsunięcia od nauczania i oskarżeń o nieortodoksyjność) pozostają jedną z najpiękniejszych książek poświęconych tajemnicy Kościoła.

To wyznanie wiary, świadectwo niezwykłej erudycji oraz pokory teologa, który własne intuicje skrywa za bogactwem odniesień źródłowych. - To teksty, które płyną z obfitości serca. Są żywe. Zachwycają. I te myśli przenikają do dokumentów soborowych - mówi o. Wójtowicz.

Henri de Lubac ukazuje Kościół jako Matkę, „od której wszystko otrzymujemy, na której kolanach wszystkiego się nauczyliśmy”. - W tej świętej siedzibie większej niż wszechświat wszystko jest do naszej dyspozycji: i świętość apostołów, i męstwo męczenników, i modlitwa karmelitanek, i to co najpiękniejsze - Eucharystia. "Medytacje o Kościele" to hymn  na cześć Matki Kościoła, ukazujący całe jego piękno - mówi o. Wójtowicz

Odbite światło
W 1960 r. papież Jan XXIII powołuje Henri de Lubac'a do specjalnej komisji wspomagającej biskupów podczas prac II Soboru Watykańskiego. Teolog pracuje przy redagowaniu dokumentów: "Dei verbum", "Lumen gentium" oraz "Gaudium et spes".

- Pierwszy rozdział "Lumen gentium" to poniekąd streszczenie pierwszych trzech rozdziałów "Medytacji o Kościele". De Lubac podkreśla, że to Chrystus jest światłem, to na Chrystusie Kościół powinien się koncentrować, Nim żyć, Jego głosić. Całe światło jakie ma Kościół, to światło odbite od światła Chrystusa. Sam Kościół nie jest światłem. Jest wielki, jest matką, posiada splendor i doświadczenie XX wieków, ale całą mądrość czerpie z Boga, z adoracji - wskazuje o. Wójtowicz.

Z kolei prace nad "Gaudium et spes", konstytucją o Kościele w świecie współczesnym, to zdaniem o. Wójtowicza, była „droga przez mękę”. - O mało co ten dokument by się nie ukazał. Pierwszy schemat, wypracowany głównie przez francuskich biskupów uznano na zbyt „otwarty na świat”. Papież Paweł VI powierzył więc abp. K. Wojtyle i o. de Lubac'owi  zadbanie o równowagę w dokumencie.
Rozdział dotyczący antropologii, rodziny, małżeństwa to praca biskupa Wojtyły. Punkty poświęcone problemowi ateizmu to niejako streszczenie "Dramatu humanizmu ateistycznego" o. de Lubac'a.

- To tekst pisany pół wieku temu, a niezwykle aktualny. Refleksja nad człowiekiem, rodziną, zaangażowaniem w politykę, środki masowego przekazu, dialog z kulturą, troska o pokój. Ale też demaskowanie zjawisk niepokojących jak: aborcja, eutanazja, tortury. Tak więc Sobór miał także prorocze znaczenie - wskazuje o. Wójtowicz.

O. Henri de Lubac pracował w komisji soborowej dwa lata. - W swoich notatkach wspomina, że w czasie Soboru wysłano do niego propozycję z PAX-u, w której ówczesny prezes Piasecki, wyrażał wolę spotkania. De Lubac po zasięgnięciu informacji nt. PAX-u odpowiedział wysłannikowi Piaseckiego, że kiedy ten przyjedzie do Rzymu, lepiej żeby wykorzystał czas na rozmowę z kard. Wyszyńskim. Oto mądrość de Lubac'a - uśmiecha się o. Wójtowicz.

Świętość i blichtr   Krzysztof Błażyca O. Marek Wójtowicz, znawca twórczości o. de Lubac'a. Sobór zdradzany
"Najnowsze paradoksy" które przygotowało Wydawnictwo WAM, stanowią połowę francuskiej książki "Paradoxes" wydanej w serii "Dzieła wszystkie".

- To niezwykle interesująca lektura. Ojciec de Lubac ma język niezwykle przenikliwy i ostry. Zwraca uwagę na wiele nurtów pozytywnych w posoborowej odnowie, np. powrót do Pisma świętego, ożywienie liturgii Kościoła, rodzący się ruch charyzmatyczny i rolę świeckich w Kościele. Ale pokazuje też umiejętność duchowego rozeznawania, zdecydowanie demaskując zjawiska, które groziły rozerwaniem Kościoła na części - mówi o. Wójtowicz, redaktor naukowy książki. Zjawiska te to np. źle rozumiany pluralizm, który zamiast ukazywać różnorodne bogactwo Kościoła, powodował podziały pomiędzy katolikami.

Henri de Lubac zapisuje: „Pewien nurt parasoborowy narzucił się opinii jako jedynie słuszna interpretacja ducha soborowego; reakcja na wczorajsze nadużycia czyniła ślepym na liczne dobra w Kościele; otwarcie na świat z myślą o ewangelizacji zamieniło się w banalne, a niekiedy skandaliczne zeświecczenie; liczni księża i zakonnicy, tracąc świadomość swojej tożsamości, tracili też świadomość swojej misji (...); wzgardzono Tradycją, którą Sobór wychwalał”.

Można też przeczytać: "Sobór jest zdradzany: zarówno w duchu, jak i w literze. To, co dzieje się aktualnie w Kościele, we Francji, i co pociąga nawet (w zaślepieniu) niektórych biskupów i przełożonych, jest przeciwieństwem tego, co proponował Sobór. W czasie, gdy biskupi byli zgromadzeni w Rzymie wokół papieża, w czasie, gdy wypracowywane były wielkie teksty soborowe, organizowały się ugrupowania o podobnych zamierzeniach. Konstytuowała się partia, a po niej całe ożywienie okołosoborowe. Jak zawsze w podobnych wypadkach, większość z tych, którzy wciągnięci zostali w to poruszenie, nie widziała albo słabo widziała, dokąd ich prowadzono. Jednak zdecydowane umysły wiedziały, czego chcą – radykalnej „przemiany”, to znaczy sekularyzacji Kościoła, apostazji, bo takie jest jej prawdziwe imię. To właśnie apostazja kryje się pod kolejnymi blichtrami „ducha Soboru”, „sekularyzacji”, „pluralizmu” itd. W miarę upływu lat hipokryzja ustępuje cynizmowi, a i tak są jeszcze oczy, które nie chcą widzieć”.

Wobec tajemnicy
Ważnym dokumentem soborowym była "Deklaracja o  wolności religijnej", która spotkała się z krytyką ze strony arcybiskupa Marcela Lefebvre’a.

- Biskupi poprosili o. de Lubac'a o odpowiedź Lefebvre'owi.  W książce jest opublikowane i wystąpienie M. Lefebvre'a i odpowiedź de Lubac'a - przenikliwa, w której wykazuje bezpodstawność argumentów arcybiskupa, i broni wolności religijnej w imię Ewangelii i Tradycji. Po obradach soborowych o. de Lubac wracał wieczorami do pokoju i robił notatki. Dziś mamy ponad  1200 stron jego zapisków na temat  Soboru. Są zebrane w „Carnets du Concile - mówi o. Wójtowicz.

Henri de Lubac wniósł wiele świeżych sformułowań do wyrażenia tajemnicy Boga. - Podkreślał, że nie wierzymy w jakieś prawdy oderwane, teorie czy doktryny, ale wierzymy Bogu, Panu Jezusowi. Ta relacja ufności, zawierzenia została podkreślona w konstytucji o Bożym Objawieniu.

Dnia 18 listopada 1965 r. w dowód wdzięczności za zaangażowanie w prace soborowe, papież Paweł VI zaprosił o. de Lubac'a do koncelebrowania wspólnej Mszy świętej w bazylice św. Pawła za Murami.  

- Przez lata sprawdzano jego ortodoksyjność. Teraz mówiono o nim: mądry ojciec de Lubac. A on sam, choć doszedł do najwyższych godności w Kościele (w 1983 Jan Paweł II mianował go kardynałem), podkreślał, że zawsze w nim pozostanie coś z dziecka w obliczu tajemnicy Boga. I nosił w sobie tę niepewność, która jest w każdym z nas. Taki był właśnie o. de Lubac.