Prawo pod kolesiów

Andrzej Macura

W naszym subiektywnym przeglądzie prasy dziś smutna refleksja nad sposobami i celami stanowienia w Polsce prawa.

Prawo pod kolesiów

„Czeka nas piekło o aborcję” – straszy na głównej stronie Gazeta Wyborcza. Rzecz o wczorajszym głosowaniu w sejmie, w którym 40 posłów PO wyłamało się  szeregu i zagłosowało  za przesłaniem ustawy autorstwa Solidarnej Polski zakazującej aborcji w przypadku uszkodzenia płodu do dalszych prac w komisji. W środku jeszcze gorzej: „Posłowie bez miłosierdzia” i skarga, że gdyby głosowały tylko posłanki, projekt SP zostałby odrzucony. Przyznam, że jestem tonem tych tekstów mocno zniesmaczony. Bo pokazuje, że dla pewnych kręgów polskiego społeczeństwa demokracja jest dobra tylko wtedy, gdy popiera się ich poglądy. Gdy jest inaczej – wielka tragedia.

Obecnie obowiązująca ustawa dotycząca ochrony ludzkiego życiu była kompromisową kilkanaście lat temu. Dziś nie tylko nasza wiedza posunęła się naprzód. Wzrosła także świadomość, że poczęte dziecko jest człowiekiem. Ustawa w obecnym kształcie to anachronizm. Najlepiej świadczy o tym fakt, że próbuje się ją bronić dyscyplina partyjną i rozdzieraniem szat nad próbą zmiany status quo. Przy okazji warto zauważyć jeszcze dwa drobiazgi. Pierwszy to konstatacja, że jeśli większość kobiet była za odrzuceniem propozycji SP, to widać mamy wśród kobiet w sejmie nadreprezentację feministek. Ważny przyczynek do dyskusji o parytetach. Drugi to uwaga poważniejsza. Jeśli poseł ma głosować wedle ustalonych przez klub zasad, to po co my ich w ogóle wybieramy? To powiedzmy, że Polska jest krajem partyjnej dyktatury, w której dawnych despotów zastępuję szefowie partii i ich zausznicy.

W Rzeczpospolitej o zwycięstwie w potyczce o obronę życia nienarodzonych znacznie życzliwiej. Tekst pod znamiennym tytułem „Konserwatyści policzyli głosy”. Trochę drażni dorabianie do sprawy polityki (że PO się „połamało”) ale w sumie to słuszne spojrzenie na rzeczywistość. Skoro posłów chcących zmienić ustawę jest więcej, to nie ma co się obrażać, że głosują jak głosują.

W środku Gazety Wyborczej za to tekst o innej dyskryminacji Mariusza Zawadzkiego. Tym razem białych w USA. Abigaile Fisher skarży University of Teras za to, że nie dostała się na studia z powodu koloru skóry. Dla wyjaśnienia – jest biała. Niezależnie od tego, czy ma rację czy nie – w końcu mogła się nie dostać z powodu słabych wyników, nie koloru skóry  – wydaje mi się, że ta historia zza oceanu jest dobrym komentarzem do dyskusji na temat aborcji w Polsce. Trzymanie się anachronicznych zasad prowadzi do absurdów i poczucia krzywdy.

Problem zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji zauważa także „Nasz Dziennik” pod wymownym tytułem „Posłowie: Stop eugenice”. To doskonałe ujęcie tego, czego w tej chwili państwo polskie się dopuszcza. Gazeta ta alarmuje jednak na pierwszej stronie w innej sprawie. Wczoraj przeforsowano 150% podwyżkę opłat za nadawanie na multipleksie. Oczywiście dotyczy to tylko „nowych”, którzy do tej pory koncesji nie mieli. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości co do intencji władz wobec TV Trwam zyskuje w tej chwili nowy argument. Przepisy  w Polsce są uchwalane pod kolesiów. Inni… Wiadomo. "Mogom mnie skoczyć" - jak mawiał majster w skeczu Dudka....