Nietolerowani chrześcijanie

ks. Piotr Sroga; GN 40/2012 Olsztyn

publikacja 23.10.2012 07:00

O płaczących w kościele dzieciach, poszukiwaniu księży i trudnej relacji z islamem z bp. Renatusem Leonardem Nkwande, ordynariuszem diecezji Bunda w Tanzanii, rozmawia ks. Piotr Sroga.

 Biskup Renatus spotkał się w Olsztynie z abp. Wojciechem Ziembą ks. Piotr Sroga Biskup Renatus spotkał się w Olsztynie z abp. Wojciechem Ziembą

Ks. Piotr Sroga: Ksiądz Biskup odwiedził Polskę po raz pierwszy. Jakie są wrażenia z tego czasu?

Bp Renatus: – Jestem pod wielkim wrażeniem gościnności Polaków. Można także zauważyć, że wasz kraj intensywnie się rozwija.

Jakie są różnice między naszym Kościołem a Kościołem w Tanzanii?

– Przede wszystkim w Polsce katolicy stanowią większość. W Tanzanii jest wiele wyznań. Są protestanci, wyznawcy islamu, Kościoły zielonoświątkowe.

Jaka jest diecezja, którą Ksiądz zarządza?

– Diecezja Bunda jest bardzo młoda, powstała półtora roku temu. Żyje tam około 40 proc. chrześcijan. Jedną z wyznawanych religii jest także islam. Wyznawcy islamu mają większą liczbę świątyń – meczetów, które budują ze środków pochodzących z Arabii Saudyjskiej. Wybudowali także dużą szkołę. Mogą się w niej uczyć również chrześcijańskie dzieci, ale wtedy przechodzą często na islam. Staramy się uświadamiać rodzicom zagrożenie.

Czy w Tanzanii prowadzicie dialog z muzułmanami?

– Miał on miejsce dawno temu. Obecnie sytuacja się zmieniła. Wyznawcy islamu są bardzo aktywni i nie tolerują chrześcijan. Dlatego kontakt jest bardzo trudny. W Europie można mówić o dialogu z wyznawcami islamu, gdyż nie są tak aktywni jak u nas i nie ma ich tak wielu. To jednak może się w Europie zmienić, jeśli ich liczba wzrośnie. Wtedy także doświadczycie tych trudności.

Czy zdarzają się akty przemocy wobec chrześcijan?

– Jeżeli chodzi o czynną agresję, to nie ma fizycznej walki. Jednak ze strony muzułmanów płynie wiele zamieszania i niepokoju. Często także wyrażają się źle o chrześcijanach.

Posługa biskupa w takiej sytuacji jest trudna. Jak Ksiądz Biskup ją rozumie?

– Obecnie na forum Konferencji Episkopatu Tanzanii szukamy rozwiązania tych problemów. Biskupi zauważyli, że ważną rolą naszej posługi jest uświadamianie dzieci i młodzieży. Chodzi o przekazanie wiedzy na temat islamu i zagrożeń, które ze sobą niesie. Zachęcamy także wiernych, żeby rodziny się rozrastały. Wtedy będziemy większością. Europejski model rodziny preferuje jedno lub dwoje dzieci. A w islamie najczęściej mamy do czynienia z rodzinami wielodzietnymi. Po jakimś czasie także tutaj może ich być więcej od chrześcijan. Tak więc najważniejsze jest uświadamianie dzieci i młodzieży oraz promowanie odpowiedniego modelu rodziny.

Kiedy Ksiądz patrzy na rozrastanie się wyznawców islamu w Europie, jakie pojawiają się myśli?

– Zauważyłem ten proces we Włoszech i Niemczech. Wyznawcy islamu mają większą wolność od chrześcijan mieszkających w państwach, gdzie muzułmanie są większością. Chrześcijanie nie mają tam takiej wolności wyznawania wiary, praktyk religijnych i wypowiadania swoich poglądów. Zauważyłem także, że Europejczycy nie są świadomi tego niebezpieczeństwa. Wielu chrześcijan w Europie nie modli się, nie praktykuje. Jest także wiele odejść od Kościoła i walki z Kościołem. Generalizuje się i nagłaśnia błędy pojedynczych księży. We Włoszech protestowano także przeciw obecności krzyża w szkole. W obronie wiary nie ma, niestety, jedności. Przez tego typu zachowania islam rośnie w siłę. Kontynent europejski był chrześcijański. Zapomniał jednak o pierwotnych wartościach, dlatego staje się po części kontynentem islamskim.

Jakie jest rozwiązanie tego problemu?

– Trzeba wrócić do korzeni chrześcijaństwa przez nauczanie dzieci i młodzieży. Często powtarzam rodzicom w mojej diecezji, żeby przyprowadzali dzieci do kościoła, mimo że mogą hałasować w czasie liturgii. Mnie to nie przeszkadza. A najmłodsi formują się we wspólnocie.

A jaka jest sytuacja powołaniowa w Tanzanii?

– To zależy od miejsca. W niektórych częściach Tanzanii jest dużo powołań, w innych mniej. W naszej diecezji jest obecnie 21 kleryków. Dlatego potrzebujemy pomocy księży z innych krajów. Jest bardzo dużo pracy. Jeden z naszych kapłanów posługuje w 30 kościołach. Celem mojej wizyty w Polsce jest także zachęcenie do pracy duszpasterskiej w mojej diecezji. W tej chwili nie ma u nas żadnego misjonarza. Trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo zakorzeniło się w Tanzanii w XIX wieku. Misjonarze, którzy przybyli do Zanzibaru, rozpowszechnili wiarę w Jezusa w naszym kraju. Byli to zakonnicy ze Zgromadzenia Ducha Świętego. Potem pracowali u nas ojcowie biali i benedyktyni. W tym roku najstarsza parafia w Tanzanii obchodzi 150-lecie. Najstarsza w naszej diecezji ma 116 lat.

Co jest największą troską pasterza Bundy?

– Chciałbym, aby była wystarczająca liczba powołań w diecezji. Do tego czasu potrzebujemy jednak misjonarzy do pracy duszpasterskiej. Zauważam, że wielu ludzi pragnie chrześcijaństwa. Jednak nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich. Jest także wielu katolików pozbawionych systematycznej opieki kapłańskiej. Wystarczająca liczba pasterzy powoduje wzrost Kościoła. Jeśli będzie ich za mało, wierni pozostawieni bez opieki mogą opuścić Kościół.