Rany Boskie

Marcin Jakimowicz

Nie wiem, co to jest pobożny. Myślę, że jakiś rodzaj odzieży: wierzch jest z pychy, podszewka ze złości, a wszystko zszyte nićmi smutku.

Rany Boskie

Wtrącę trzy grosze. Nie swoje, kradzione.

Cytat, w którym od lat przeglądam się jak w lustrze: „Nie wiem – rzekł rabbi Nahum – co to jest pobożny. Myślę jednak, że to pewno jakiś rodzaj odzieży: wierzch jest z pychy, podszewka ze złości, a wszystko zszyte nićmi smutku"

To prawdziwe do bólu stwierdzenie budzi we mnie niepokój. Chyba zbyt długo nabierałem otoczenie na pobożnie złożone rączki.

Drugie zdanie bardzo mnie uspokaja. To genialne w swej prostocie słowa mistrza benedyktyńskiego o. Johna Chapmana: „Jedyny sposób na modlitwę to modlitwa. A sposób na to, żeby modlić się dobrze, to modlić się dużo. Im mniej się modlimy, tym gorzej nam to idzie. Módl się, jak potrafisz i nie próbuj się modlić tak, jak nie potrafisz”.

Na koniec obraz-proroctwo, który otrzymaliśmy we wspólnocie przed tygodniem. Na pustynną, spękaną, spieczoną ziemię wpływa rzeka. Woda zaczyna wypełniać szczeliny, pęknięcia, bruzdy. Widzimy wyraźnie, że im bardziej ziemia jest spękana, tym więcej wody jest w stanie wchłonąć. Obrazowi towarzyszy słowo: „Im bardziej jesteście zranieni, tym więcej łaski jesteście w stanie przyjąć. Moja łaska zalewa wszystkie wasze pęknięcia, rany. Nie przeklinajcie ich, błogosławcie”. Otwieramy Biblię i otrzymujemy potwierdzające obraz słowo: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”.

Błogosławienie ran i pęknięć. Najtrudniejsza rzeczywistość świata.

TAGI: