Rybka gaśnie na ekranie

Szymon Babuchowski

GN 40/2012 |

publikacja 04.10.2012 00:15

Kanał Religia.tv kończy własną produkcję. To jedna ze smutniejszych wiadomości ze świata polskich mediów w ostatnim czasie.

 Ojciec Wojciech Jędrzejewski, jeden z prowadzących „Rozmównicę” jakub szymczuk /Foto Gość Ojciec Wojciech Jędrzejewski, jeden z prowadzących „Rozmównicę”

Całkiem niedawno, przy okazji rozmowy z Szymonem Hołownią, wypytywałem go o obecną sytuację Religia.tv. Dyrektor programowy stacji cieszył się wówczas na kolejny sezon; mówił, że redakcja szykuje nowe cykle programów. Dziś okazuje się, że mogą to być ostatnie autorskie serie tej stacji. Od 1 stycznia 2013 r. Religia.tv kończy bowiem własną produkcję. Z redakcji odchodzi cały zespół dziennikarski, z Hołownią na czele. W przyszłym roku program będzie jeszcze emitowany na bazie powtórek i zakupionych filmów, ale kto wie, czy nie jest to pierwszy krok do „zwijania” kanału przez koncern ITI.

Nowocześnie o wierze

Byłaby to bardzo zła wiadomość. W morzu telewizyjnej papki zniknęłaby w ten sposób jedna z ostatnich wysepek normalności. Redaktorom Religii.tv udało się przez pięć lat tworzyć nowoczesną telewizję religijną. Pełną mądrych rozmów, tłumaczącą prawdy wiary, a przede wszystkim przekazującą solidną dawkę wiedzy na tematy nie tylko religijne – także społeczne. Obok ciekawych filmów dokumentalnych zwracały uwagę autorskie programy, zwłaszcza te Szymona Hołowni. W „Ludziach na walizkach” dziennikarz oddawał głos osobom doświadczonym przez życie. Pytania o sens cierpienia prowadziły zwykle do najważniejszego pytania – o Boga. Nieco inny charakter miał talk-show „Między sklepami”, nagrywany w warszawskim centrum handlowym Złote Tarasy. O sprawach wiary goście rozmawiali w samym środku rozpędzonego świata. Prowadzący nie stronił od pytań kontrowersyjnych, a na jednej kanapie potrafił posadzić osoby tak różne jak Joanna Senyszyn i Tomasz Terlikowski. Nie było tu łopatologii – wnioski autor programu pozostawiał widzom. Twórcy Religia.tv zaufali swoim odbiorcom i... nie zawiedli się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.