Abecadło chrześcijan

Joanna Jureczko-Wilk; 39/2012 Warszawa

publikacja 08.10.2012 07:00

Dlaczego Jezus musiał umrzeć? Kim właściwie jest Duch Święty? Po co się modlić, skoro Bóg wie o nas wszystko? Na Kursie Alfa nie ma pytań naiwnych czy niestosownych.

Weekend Alfa w Kaniach Helenowskich to nie tylko  czas rekolekcji, ale także zabawa Justyna Kamińska Weekend Alfa w Kaniach Helenowskich to nie tylko czas rekolekcji, ale także zabawa

W październiku ruszają w Warszawie i okolicach kolejne cykle Kursu Alfa. Każdy składa się z dziesięciu tematycznych spotkań dla tych, którzy chcą poznać wiarę „od podszewki”. A właściwie wrócić do jej początków, absolutnych podstaw. – Przychodzi do nas wiele dorosłych osób, nawet seniorów, którzy Boga znają tylko ze szkolnych katechez i z takim uproszczonym Jego obrazem idą przez życie. Nie mieli okazji dopytać, pogłębić, nie spotkali Jezusa żyjącego w Kościele: tu i teraz, nie odkryli Jego działania w swoim życiu – mówi Katarzyna Szemplińska, która Kursy Alfa organizuje w podwarszawskich Starych Babicach.

Najpierw kolacja

Program kursu rozpisany jest na dziesięć spotkań. Bardzo ważne jest, żeby uczestniczyć we wszystkich, bo stanowią logiczną całość. Jeśli ktoś waha się i nie wie, czy ta formuła ewangelizacji jest dla niego, może przyjść… na kolację. Wspólne wieczorne spotkanie przy stole, a potem także wykład są właśnie po to, żeby podjąć odpowiedzialną decyzję. Kolejne spotkania mają z góry ustalony przebieg. Przez pierwsze pół godziny przy kawie, herbacie i ciastku jest okazja do swobodnych pogawędek i bliższego poznania się. Potem jest wykład, a po nim dzielenie się swoimi spostrzeżeniami, wątpliwościami. Dyskusja czasami jest burzliwa. – Sam miałem kiedyś bardzo dużo wątpliwości dotyczących wiary, dlatego spodobała mi się formuła tego kursu. Tutaj swobodnie można pytać o wszystko i nikt nikogo nie osądza, nie wyśmiewa, nie nazywa heretykiem. W Kościele naprawdę niewiele jest takich miejsc, gdzie swobodnie można porozmawiać o swojej wierze lub niewierze – mówi Tomasz Tkaliński z parafii św. Jakuba w Warszawie.

Otworzyć oczy

Parafia św. Jakuba na pl. Narutowicza ma największe w Warszawie doświadczenia w organizowaniu Kursu Alfa. Przez ostatnie dziewięć lat odbyły się tam 23 jego edycje. W ostatniej, przedwakacyjnej, w porywach brało udział 250 osób. Skończyło ją 130. Chociaż to parafia akademicka, studenci stanowili tylko 40 proc. kursantów. Tyle samo było osób pracujących, a jedna piąta uczestników była w dojrzałym wieku. Najstarszy absolwent ostatnich edycji miał 82 lata, chociaż niektórzy pamiętają, jak na wykłady przychodził też 90-latek. Starsi parafianie byli rónież uczestnikami pierwszego kursu w Starych Babicach, który odbył się przed wakacjami. Teraz już dopytują o drugą edycję, chcą przyprowadzić na nią swoich znajomych. – Kazania na niedzielnych Mszach św. są często skierowane do słuchaczy „zaawansowanych” w wierze. Jeśli komuś brakuje podstaw, ma wątpliwości, pytania, na które nie znajduje odpowiedzi, trudno wtedy o duchowy rozwój – zaznacza Katarzyna Szemplińska. Jak podkreślają prowadzący kurs, nie służy on do „produkcji katolików”. Przychodzą na niego osoby wierzące, zaangażowane w swoich parafiach, ale i takie, które nie praktykują, w kościele były ostatnio na własnym ślubie albo są „niedzielnymi katolikami”, jednak czują, że to im nie wystarcza. Tematy Alfy są tak dobrane, żeby wrócić do tego, co podstawowe, do kerygmatu.

Bez tego bowiem ani rusz w dalszym duchowym życiu, a późniejsza katecheza nie przynosi efektów. Uczestnicy zastanawiają się więc nad tym, kim tak naprawdę dla nich jest Jezus. Dlaczego musiał za nas umrzeć? W jaki sposób Bóg nas prowadzi? Kim jest Duch Święty i jak działa w Kościele? Jak możemy przeciwstawiać się złu? Dlaczego mamy opowiadać innym o Jezusie i jak to robić, by być skutecznym apostołem? Czy Bóg dziś uzdrawia? Na wykładzie podawana jest podstawowa wiedza, ale najciekawsze są dyskusje w małych grupach. – Czasami bywa gorąco, ludzie spierają się, roztrząsają osobiste problemy, wyrzucają z siebie żale, pretensje. W dyskusjach zawsze powraca temat cierpienia, grzechu w Kościele, seksu przed ślubem, homoseksualizmu… Kiedy ten ciężar z siebie zrzucą, wypowiedzą pytania, które od dawna chcieli zadać, poruszą tematy, o których nigdy nie mieli okazji porozmawiać, gdzieś około piątego spotkania następuje uspokojenie. Wtedy też przewidziane są weekendowe rekolekcje w Kaniach Helenowskich. Tam dzieją się prawdziwe cuda.

Jest Eucharystia, są modlitwy o wylanie Ducha Świętego, ludzie doświadczają Jego działania, przyjmują Jezusa jako swego Pana, idą do spowiedzi po kilkudziesięciu latach przerwy… – mówi Grzegorz Majda ze wspólnoty „Woda Życia”, organizującej kursy przy parafii św. Jakuba. Sam przeszedł kurs w Wielkiej Brytanii, gdzie wiele lat mieszkał. Przeżył na nim nawrócenie. Duch Święty jak burza zadział w jego życiu. Po tej burzy przyszedł pokój, nowe życie i potrzeba mówienia innym o tym, co Bóg może zdziałać, jeśli tylko otworzymy się na Niego. Kurs ma też wymiar praktyczny. Jeśli jest mowa o modlitwie, o tym „dlaczego”, „po co” i „jak”, uczestnicy po prostu wspólnie się modlą. Niektórzy pierwszy raz okrywają, że nie jest to czas odklepywania formułek z książeczek do nabożeństwa.

Na spotkaniu poświęconym czytaniu Biblii czyta się tę księgę tak, żeby poczuć jej współczesną wymowę, odniesienie do życia każdego z nas, naszych osobistych problemów. Dla wielu jest to prawdziwe odkrycie, że nie trzeba długotrwałych studiów, że wystarczy kilka minut dziennie, żeby słowo Boże w nich działało. – W kursie uczestniczy się tylko raz. „Alfoholizm” jest zabroniony – śmieje się Grzegorz. – Ale wiele osób czuje, że dalej chciałoby się spotykać z innymi, wspólnie się modlić, dzielić doświadczeniami, mieć wsparcie osób podobnie myślących i wierzących. Dołączają więc do parafialnych wspólnot. Są też tacy, którzy nie przeżyli religijnego wstrząsu. Jak Marek Braczyk, który kilka lat temu wziął udział w kursie jako „wierzący niepraktykujący” i taki pozostał. – Ale dyskusje o wierze były bardzo wciągające. Dlatego właśnie, że każdy z nas był inny i nie było tematów tabu. To było ciekawe doświadczenie – mówi Marek.

Pożyczone od protestantów

– Kurs Alfa, rozbudzając u ludzi zainteresowanie wiarą, pozwala im odkryć, że jest ona bardzo ważna dla ich życia, że Jezus nie jest zbiorem idei, doktryn, ale wciąż żyjącą Osobą – uważa o. Raniero Cantalamessa, włoski teolog, kaznodzieja domu papieskiego. Wymyślili go i opracowali protestanci z Wielkiej Brytanii. Od tej pory przeprowadzono 41 169 kursów w 163 krajach. Ukończyło je ponad 17 mln ludzi. Jako skuteczne narzędzie ewangelizacji przyjęli go także katolicy, dostosowując do swoich potrzeb. Wybierając kurs, warto więc zwrócić uwagę na organizatora. Organizują go również protestanci, zielonoświątkowcy i inne grupy niezwiązane z katolicyzmem.

Katolickie Kursy Alfa organizowane są zazwyczaj przy parafiach, za zgodą proboszcza. Towarzyszy im również ksiądz, opiekun duchowy. – Traktujemy te spotkania jako instrument ewangelizacji, sposób dotarcia do osób, które są na obrzeżach Kościoła, albo już poza nim. Przydaje się także tym, dla których wiara to tylko wypełnianie obowiązku niedzielnej Mszy św. i wielkanocnej spowiedzi – podkreśla Ryszard Krzyszkowski, który wraz z Jolantą Dmochowską i innymi osobami zorganizował przed wakacjami pierwszy kurs w Halinowie. W Halinowie to się udało. Kurs ukończyło 10 osób i prawie wszystkie chcą teraz pomagać w organizowaniu następnych, bo wiedzą, że „Alfa się sprawdza”.

Gdzie najbliższy kurs?

10 października (środa)

  • parafia MB Królowej Aniołów, ul. Markiewicza 1, Warszawa;
  • parafia Wniebowzięcia NMP, ul. Rynek 17, Stare Babice

11 października (czwartek)

  • sala św. Faustyny przy kościele św. Jakuba, pl. Narutowicza, Warszawa

15 października (poniedziałek)

  • parafia św. Wincentego Pallottiego, ul. Skryszewska 12, Warszawa;
  • parafia św. Barnaby, ul. Łodygowa 24 Warszawa