GN: Niebezpieczny eksperyment

publikacja 19.09.2012 13:00

Osoby homoseksualne mają prawo do społecznego szacunku, ale nie mają prawa narzucać społeczeństwu iluzji, że związek homoseksualny jest małżeństwem i może zająć się „rodzeniem” i wychowaniem dzieci.

GN: Niebezpieczny eksperyment

Wprowadzanie swego rodzaju „paramałżeństw” homoseksualnych, jakimi mogą być związki partnerskie między osobami tej samej płci, to początek niebezpiecznego eksperymentu na społeczeństwie. Ucierpią na nim przede wszystkim najsłabsi: dzieci i młodzież. One bowiem potrzebują jasnego przekazu społecznego: jaka jest rola mężczyzny i kobiety, czym jest małżeństwo i rodzina. Udawanie, że homoseksualiści mogą tworzyć związek analogiczny do związku małżeńskiego, jest zakłamywaniem prawa naturalnego.

Poza tym w najnowszym numerze GN, który ukaże się w czwartek:

 

Historia kłamstwa [Andrzej Grajewski]

Zbrodnia katyńska należy do najbardziej zakłamanych wydarzeń XX wieku. Nie tylko Sowieci zrobili wiele, aby prawda nie wyszła na jaw. Zachodnie mocarstwa również. Ujawnienie dokumentów na temat zbrodni katyńskiej, opublikowanych przez amerykańskie Archiwum Narodowe, skłania do przypomnienia, jak trudna była droga dochodzenia do prawdy w tej sprawie. Czego dowiadujemy się z tych dokumentów i co oznacza ich ujawnienie w staraniach o ujawnienie dalszych materiałów przechowywanych przede wszystkich w Rosji pisze Andrzej Grajewski.

 

Powrót do sedna [ks. Tomasz Jaklewicz]

Za kilkanaście dni Benedykt XVI zainauguruje Rok Wiary. W wielu Kościołach lokalnych trwa duszpasterskie planowanie. Pojawiają się pytania: jak przeżyć ten rok, gdzie postawić akcent i właściwie, o co chodzi? Zakres słowa „wiara” jest ogromny. To pewna trudność, wyzwanie. W Kościele tworzymy czasem pewne fikcje. Można napisać program w stylu: „Pasterka w Roku Wiary, Boże Ciało w Roku Wiary, wywieszenie hasła w gablocie i wystawienie katechizmu na bocznym ołtarzu”. Gdyby tak to miało wyglądać, to nie warto. Może lepiej postarać się choć o jedną małą rzecz, ale prawdziwie nową, z polotem, z odwagą, z zaufaniem do mocy Ducha Bożego.

 

Tato! [Marcin Jakimowicz]

- Od kilkunastu lat z uporem maniaka zadaję ludziom jedno pytanie: „W czym chcesz być podobny do swojego ojca?”. I proszę mi wierzyć, w 99 procentach słyszę: „W niczym”. Po długiej ciszy coś tam pozytywnego znajdą, ale pierwsza reakcja jest druzgocąca – opowiada o. Maksymilian Stępień, b. magister paulińskiego nowicjatu. Wspomina, że w konfesjonale na każdym kroku „wychodzi” głód ojca. Penitenci szukają taty. Faceta, który nazwie dobro dobrem, a zło złem. Wiele zniewoleń, wyznawanych w konfesjonale, ma źródło w tym, że samotne matki nie wytrzymują ciśnienia. Kluczem do zmian przebaczenie i... miłość Jezusa, która przynosi nowe życie. Jest jak ocean wobec kropli. Kiedy ocean miłości zalewa duszę, to nie jest istotne, jakie są dołki na dnie.

 

Kino, które zajmuje się duszą

Kino rosyjskie, po okresie załamania produkcji na początku lat 90., nadrabia stracone lata. Z roku na rok powstaje coraz więcej filmów i to bardzo zróżnicowanych tematycznie. Jest wiele filmów, w których wiara i Bóg w sposób bezpośredni, bez metaforycznego owijania w bawełnę, stają się tematami przewodnimi. Ale i w filmach innych gatunkowo, dramatach obyczajowych, wojennych czy rozliczeniowych, a także w serialach, znajdziemy tropy religijne. Czasem jest to krzyż, ikona czy cerkiewny dzwon. W pewnym momencie stają się ważnym elementem filmowej narracji. „Jak zawsze dynamika filmu rosyjskiego nie jest zbieżna z tym, co dzieje się w kinie światowym. Wszyscy tam zajmują się problemami niesprawiedliwości społecznej i woli przetrwania człowieka” – powiedział w jednym z wywiadów Paweł Łungin, autor „Wyspy”, pytany o relacje pomiędzy kinem światowym a rosyjskim.