Chrześcijanie nie chrystianiści

Joanna Kociszewska

Wolność, którą przynosi Ewangelia to wolność robienia tego, co jest konieczne i dobre, bez zastanawiania się czy wolno i czy mamy na to środki. Dodałabym także: bez oglądania się na innych.

Chrześcijanie nie chrystianiści

W tym tygodniu Kościół w Polsce obchodzi Tydzień Wychowania. Czas szczególnej refleksji nad wychowaniem w każdym wymiarze, także w tym który przywykliśmy określać mianem formacji i auto-formacji. Wychowywać można przecież nie tylko kogoś, przede wszystkim należy wychowywać samego siebie.

Wychowanie to przede wszystkim kształtowanie sumienia. Koniecznie trzeba zauważyć w tym kontekście wypowiedzi abpa Celestyno Migliore wygłoszone do wychowawców seminaryjnych. W wykładzie po Mszy świętej powiedział (przywołam kilka myśli):

„Dziś potrzeba bardziej niż kiedykolwiek chrześcijan, którzy wierzą w Chrystusa; potrzeba ich bardziej, niż osób, które na wszelkie sposoby wychwalają chrześcijaństwo i bronią chrześcijańskiej kultury i moralności, choć to oczywiście też jest ważne”.

„Bycie chrześcijaninem oznacza pozostawanie w relacji z osobą, z Chrystusem. Tej Osoby nie można potraktować jako 'narzędzia' do zmiany sensu i orientacji kultury współczesnego świata”.

„Chrystus nie przyszedł, aby tworzyć nową cywilizację, ale aby zbawić ludzi wszystkich kultur. To, co nazywamy 'cywilizacją chrześcijańską', nie jest niczym innym, jak pewnym całościowym zbiorem efektów wtórnych, jakie osobista wiara w Chrystusa wnosi w kulturę danej społeczności”.

Bardzo ważne wskazówki i zarazem bardzo ważne pytania. Co chcemy osiągnąć? Do czego dążymy? Chodzi nam o Chrystusa, czy jest On tylko narzędziem budowania cywilizacji?

Nie można pominąć zdania z homilii, gdy nawiązując do czytanej Ewangelii św. Łukasza nuncjusz zauważył, że „doświadczenie prawdziwej miłości potrafi obudzić sumienie, nawet jeśli jest ono mocno uśpione”. Zatem: jeśli korygować, to tylko w miłości. Inaczej każda próba będzie uznana za agresję i wywoła opór. Nie można nie zauważyć, że z konsekwencjami takich prób „nawracania innych” mamy do czynienia na co dzień.

Co to znaczy wierzyć w Chrystusa? Ewangelia, która nie przynosi człowiekowi wyzwolenia tu i teraz jest nieporozumieniem – to parafraza słów ks. Franciszka Blachnickiego. Przywołując je warto przypomnieć, że za miejsce największej wolności uważał on krzyż Chrystusa. Człowiek jest wolny, jeśli wybiera prawdę, idzie za nią i jest gotowy dla niej przyjąć cierpienie, aż do utraty życia. Ważne: bez uciekania się do jakiejkolwiek formy przemocy.

To jest wolność, którą przynosi Ewangelia. To wolność robienia tego, co jest konieczne i dobre, bez zastanawiania się czy wolno i czy mamy na to środki. Dodałabym także: bez oglądania się na innych. To w końcu wolność nieulegania pokusie skuteczności zła.

Jeśli wiara poprowadzi nas do takiego życia, cywilizacja zmieni się sama. Jak przypomniał abp Migliore chrześcijańską Europę zawdzięczamy „chrześcijanom”, czyli osobom, które uwierzyły w Chrystusa, a nie „chrystianistom”, czyli tym, którzy wierzyli jedynie w pewien system wartości i instytucji społecznych przyniesionych przez chrześcijaństwo.