Dialog bronią Kościoła

Bogumił Łoziński

GN 36/2012 |

publikacja 06.09.2012 00:15

W sporach z ideowymi przeciwnikami katolicy nie powinni dążyć do ich zniszczenia, lecz przekonywać do naszych racji, nawet jeśli druga strona wypowiedziała nam wojnę.

Dialog bronią Kościoła east news/Tom Merton

Światopoglądowy spór między środowiskiem liberalno-lewicowym a katolikami wszedł w Polsce w fazę otwartej wojny. Wypowiedzieli ją liberałowie. Przestali udawać, że chcą debatować, spierać się na argumenty, przekonywać katolików do swoich racji. Uznali, że nadszedł czas, aby nas zniszczyć. Choć środowiska te przejawiają postawę wrogości już od jakiegoś czasu, za symboliczny akt otwartego wypowiedzenia wojny można uznać niebywale agresywny atak naczelnego „News-weeka” Tomasza Lisa na Szymona Hołownię, który w swej publicystyce reprezentuje katolicyzm otwarty na dialog z ideowymi adwersarzami. Jak na te działania wojenne mają zareagować katolicy? Wytoczeniem armat i rozpoczęciem ostrzału? Odgrodzeniem się od świata i zamknięciem w katolickim getcie? A może kapitulacją i oddaniem Polski w ręce światopoglądowych liberałów? Żadne z tych wyjść nie jest dobre. Odpowiedzią na wojenne działania ideowych przeciwników, nawet gdy są bolesne i wywołują cierpienie, a często chęć odwetu, zawsze powinna być wypływająca z miłości próba dialogu, którego celem jest otwarcie na wiarę. Taką drogę wskazał nam Chrystus.

„Załgani liberalni katolicy”

W ubiegłym roku reżyser Konrad Szołajski nakręcił film „I Bóg stworzył seks” o życiu seksualnym katolików, którymi opiekuje się o. Ksawery Knotz. Reżyser nagrał wypowiedzi zakonnika i trzech par. Miałem okazję uczestniczyć w pokazie filmu, a potem przysłuchiwać się debacie na jego temat, a raczej na temat seksu po katolicku. Prym w dyskusji wiódł seksuolog dr Andrzej Depko, ekspert radia TOK FM i TVN, którego wspomagało jeszcze dwóch dyskutantów, a ich adwersarzem był jedynie Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”. Debata przerodziła się w sąd na Kościołem, w których trzech atakowało jednego. Pokazała ona, podobnie jak film Szołajskiego, że środowisko liberalne w ogóle nie rozumie katolickiego ujęcia ludzkiej seksualności. Ale ten brak zrozumienia nie był najgorszy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.