Kościół jest ojczyzną wszystkich

ksas/ łaz/ jk

publikacja 01.09.2012 22:17

O Kościele, który nie jest na usługach nacjonalistów, autonomistów czy też bieżącej polityki, o realizmie, przezwyciężaniu nijakości i bylejakości, wrogości i nienawiści, w końcu o respekcie wobec świętości mówił w czasie dnia modlitw o uświęcenie duchowieństwa metropolita katowicki.

„Kościół na Śląsku nie opuścił Ślązaków, jak to niektórzy sugerują, nie opuścił Polaków, nie opuścił migrantów, którzy na Śląsku budowali tu od lat 60-tych swoją nową, małą ojczyznę. Kościół jest ojczyzną wszystkich i nie jest na usługach nacjonalistów, autonomistów czy też bieżącej polityki, nie identyfikuje się żadną partią polityczną, a wobec państwa i jego instytucji oraz społeczeństwa pełni funkcję krytyczno-profetyczną” – powiedział metropolita katowicki abp Wiktor Skworc 1 września br. w krypcie katowickiej katedry w słowie wstępnym podczas dorocznej pielgrzymki kapłanów.

Tradycyjnie, w pierwszą sobotę września, archidiecezja katowicka przeżywa Dzień Modlitw o Uświęcenie Duchowieństwa, połączony z pielgrzymką kapłanów. W tym roku duszpasterskim, którego hasłem są słowa: „Kościół naszym domem”, prezbiterzy archidiecezji, duchowni pracujący duszpastersko na terenie archidiecezji oraz diakoni i alumni Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach, przybyli do katowickiej archikatedry pw. Chrystusa Króla. W pierwszej części pielgrzymki, która miała miejsce w krypcie katedry, głos zabrali abp Wiktor Skworc oraz ks. Grzegorz Strzelczyk.

Metropolita katowicki podkreślił, że o uświęcenie duchowieństwa modlą się w tych dniach nie tylko księża, ale również świeccy. Przypomniał, że krypta katowickiej katedry jest miejscem ściśle związanym z I Synodem Diecezji Katowickiej. Zwrócił uwagę, że w listopadzie br. przypada 90. rocznica utworzenia przez Stolicę Apostolską struktur kościelnych na obszarze Górnego Śląska włączonym do odradzającej się Polski.

„Jako duchowieństwo dystansujemy się od politycznych sporów, związanych z minioną rocznicą. Pozostajemy na gruncie faktów historycznych i z szacunkiem odnosimy się do biskupów katowickich z okresu przedwojennego, dla których głównym motywem działania i duszpasterskiego otwarcia na wszystkie grupy narodowe była zasada: salus animarum suprema lex (zbawienie dusz najwyższym prawem)” – zaakcentował abp Skworc.

Odniósł się również do stawianych przez niektóre media w regionie zarzutów: „Kościół na Śląsku nie opuścił Ślązaków, jak to niektórzy sugerują, nie opuścił Polaków, nie opuścił migrantów, którzy na Śląsku budowali tu od lat 60-tych swoją nową, małą ojczyznę. Kościół jest ojczyzną wszystkich i nie jest na usługach nacjonalistów, autonomistów czy też bieżącej polityki, nie identyfikuje się żadną partią polityczną, a wobec państwa i jego instytucji oraz społeczeństwa pełni funkcję krytyczno-profetyczną. I tak pozostanie”.

Metropolita katowicki stwierdził dalej, że wszyscy cierpimy z powodu atomizacji – rozbicia naszego społeczeństwa. Wskazał, że także na Śląsku działają siły podgrzewające podziały i prowokujące nowe. „Niech nas nie dzieli przeszłość, ale jednoczy teraźniejszość i troska o przyszłość. Nie chcemy pielęgnacji "kompleksów" i reanimacji społecznych i etnicznych konfliktów, nie możemy się godzić na marginalizację polskiego dziedzictwa kulturowego, na językowe manipulacje gwarą, a co za tym idzie na strukturalne legitymizowanie "prawdziwych" Ślązaków - naszych w odróżnieniu od obcych” – apelował abp Skworc. Dodał: „Naszą polityką jest integralne głoszenie Ewangelii i budowanie Kościoła – domu wszystkich i każdego, bo autentyczny duszpasterz nie możemy być skażony myśleniem plemiennym, co jest plagą w krajach pierwszej ewangelizacji”.

Pasterz katowickiego Kościoła zwrócił uwagę, że nie wolno zapominać, iż świat, w którym żyjemy, to świat zbawiony i to Chrystus jest Panem ludzkich dziejów, kluczem, ośrodkiem i celem całej historii. „Tymczasem przyjął się dzisiaj wśród wielu ludzi, także wśród duszpasterzy, pewien sposób mówienia o świecie i jego problemach, z którego wynika jakbyśmy nie wierzyli w to, że Chrystus jest Panem naszych dziejów, że jest Panem tego świata” – stwierdził.

Mówiąc o planowanym II Synodzie Archidiecezji Katowickiej abp Skworc zachęcał, by był on dziełem wszystkich, otwartych na działanie Ducha Świętego. „Czas trwania synodu niech będzie czasem powiewu Ducha Świętego – a Jego ożywcze działanie niech zmobilizuje narzędzia jego działania w świecie – duchownych i katolicki laikat, do odnowienia przyjaźni z Chrystusem i Jego Kościołem oraz obudzi postawy apostolskie i misyjne”.

Metropolita katowicki nawiązując do słów, które wypowiedział podczas swego ingresu wskazał na potrzebę obserwowania rzeczywistości i reagowania w ramach braterskiego upomnienia. „Musimy reagować na to, co robią samorządy – krytycznie oceniać, jak władza samorządowa działa” – wyjaśnił, dodając, że generalnie współpraca z samorządami układa się bardzo poprawnie i w przestrzeni troski o dobro wspólne i społeczny pokój udało się wiele osiągnąć. „Trzeba jednak odnosić się krytycznie do mnożenia przez samorządy punktów sprzedaży alkoholu powyżej 4,5 procent. Alkohol nie jest towarem pierwszej potrzeby i nie musi być do nabycia za każdym rogiem” – zauważył, podkreślając, żechodzi przede wszystkim oż o młodzież, którą spożywanie alkoholu uzależnia i ostatecznie deprawuje. „To tylko jeden z przykładów jak możemy uprzedzająco działać monitorując prace samorządu. I do takiego działania – służącemu dobru wspólnemu – was zachęcam”.

Ks. Grzegorz Strzelczyk w swojej konferencji w kontekście formułowania celu planowanego II Synodu Kościoła katowickiego wskazywał i analizował różne możliwe odpowiedzi na pytanie o to, czym jest Kościół, zarówno w zamyśle Bożym, jak i w ludzkim rozumieniu.

W procesji liturgicznej rozpoczynającej uroczystą Eucharystię księża, diakonii i klerycy przeszli z krypty do katedry.

„Dla właściwego kształtowania naszej teraźniejszości powinniśmy być nade wszystko jako duszpasterze realistami, szukając dróg wyjścia, które nie zgodzą się na nijakość czy bylejakość”  – powiedział metropolita katowicki abp Wiktor Skworc 1 września br. w homilii do zgromadzonych licznie w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach kapłanów, którzy wzięli udział w dorocznej pielgrzymce z okazji Dnia Modlitw o Uświęcenie Duchowieństwa. „Winniśmy przezwyciężając wszelką wrogość, czy nienawiść przyjmować ludzi takimi, jakimi są, ale zawsze z przekonaniem, że nie tylko oni, ale i my sami możemy się stawać innymi, lepszymi ludźmi i chrześcijanami mocą łaski Bożej” – dodał.

Komentując obszernie odczytaną w czasie Mszy św. przypowieść o talentach, kaznodzieja zachęcał zebranych: „Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu”. Abp Skworc stwierdził, że otrzymanego talentu nie wolno zmarnować, lecz trzeba go pomnażać i nim służyć. „A jeszcze bardziej wykazać się zaufaniem wobec tego, który obdarował” - zaznaczył.

Przywołując postać sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego ukazał go jako tego, który „sam stał się talentem, darem dla innych”.

Metropolita katowicki zacytował słowa bł. Jana XXIII: „Człowieka trzeba zbawić tam, gdzie on jest, a nie tam, gdzie chcielibyśmy go mieć”, traktując je jako wezwanie do realizmu w odczytaniu sytuacji, w jakiej znajduje się współczesny człowiek, ale i jego świat, w jakiej się znajduje Górny Śląsk i jego mieszkańcy. „Wszyscy chcielibyśmy, aby - człowiek i świat - był inny, lepszy, ale nie wolno nam idealizować konkretnej rzeczywistości, w której człowiek żyje. Pewien rodzaj idealizmu jest nam w życiu oczywiście potrzebny, aby nie zagubić prawdy o tym, że człowiek jest powołany do wielkości, co więcej do: świętości. Ale też nazywanie trudnych spraw po imieniu, rozpoznawanie tego, co nie służy godności człowieka, co tę godność niszczy już u samych korzeni niejednokrotnie - chociażby kwestii bioetycznych związanych z początkiem życia ludzkiego, sztucznej prokreacji, eugeniki, czy też prób redefinicji małżeństwa - nie jest przeciwko człowiekowi, ale służy trosce o człowieka. Niestety zbyt wielu dzisiaj odbiera tę troskę Kościoła o zachowanie godności, jako swoisty atak na ludzką wolność” – mówił abp Skworc.

Z naciskiem stwierdził, że w ocenie rzeczywistości należy unikać dwóch błędnych skrajności. Po pierwsze, nie wolno koloryzować rzeczywistość, aby móc udawać, że jeszcze nie jest tak źle. „To stwierdzenie, że „u nas jeszcze nie jest tak źle, jak np. na Zachodzie”- często się słyszy, jako pocieszenie z ust duszpasterzy. Często jest to pokusa, której oddają się nie tyle optymiści, co szukający usprawiedliwienia dla swojej obojętności i rezygnacji z odpowiedzialności za wiele niepokojących sytuacji dzisiejszego świata. Ta pokusa samouspokajania się” – skomentował kaznodzieja.

W ocenie abp. Skworca druga skrajność jest wyrazem pewnego fatalistycznego podejścia do świata i wizji zła w świecie. Osoby ulegające tej wizji widzą realne zagrożenia współczesności, ale w ich obliczu przyjmują postawę rezygnacji: „Nic się już nie da zrobić”. W konsekwencji takiej postawy, albo uciekają od problemów świata zamykając się w swojej prywatności, albo poddają się temu wszystkiemu uważając, że trzeba korzystać z życia, z oferty świata. „Wiemy niestety jak te postawy w negatywny sposób wpływają na ludzkie dzieje, także na dzieje Kościoła, kapłańskie życiorysy” – skonstatował metropolita katowicki.

„Tymczasem dla właściwego kształtowania naszej teraźniejszości powinniśmy być nade wszystko jako duszpasterze realistami, szukając dróg wyjścia, które nie zgodzą się na nijakość czy bylejakość. Winniśmy przezwyciężając wszelką wrogość, czy nienawiść przyjmować ludzi takimi, jakimi są, ale zawsze z przekonaniem, że nie tylko oni, ale i my sami możemy się stawać innymi, lepszymi ludźmi i chrześcijanami mocą łaski Bożej” – powiedział.

Metropolita katowicki mówił też o krytyce, z jaką spotykają się księża. „Bo jeśli nas dziś świat krytykuje – nieraz niesprawiedliwie– to nie tyle za sam fakt, że jesteśmy kapłanami Chrystusa, ile raczej za to, że nie jesteśmy nimi do końca, nie dość konsekwentnie i nie dość radykalnie objawiamy obecność Chrystusa, Jego zbawcze słowo i czyn, w świecie. Zauważmy, ze świat ma respekt przed świętością!” – zaznaczył. „Starajmy się być solą ziemi. Niezwietrzałą” – apelował abp Skworc, zwracając uwagę: „Kiedy nieraz odnosimy wrażenie, że jesteśmy deptani przez ludzi – gdzieś na horyzoncie pojawia się myśl o procesach wietrzenia, utracie właściwości... I nasuwa się natrętne pytanie, czy te przyczynowo-skutkowe procesy toczą się w nas, czy toczą się we mnie? Czy można je odwrócić?”

„Dlatego trwajmy w modlitwie, wołajmy wspólnie: Panie przymnóż nam wiary i daj siły, daj laskę do pomnażania Twojego majątku, abyśmy ‘szli i owoc przynosili, i by owoc nasz trwał’” – zakończył homilię metropolita katowicki.

Ks. Adam Bojdoł najbardziej z homilii abpa Skworca wziął sobie do serca te słowa, które mówiły o niezgadzaniu się na nijakość i bylejakość w codziennym życiu. - Wyszedłem z katedry oświecony Duchem Świętym, który pomógł mi zrozumieć i przyjąć te słowa - dzielił się po Mszy ks. Adam. Kaznodzieja zaznaczył,że świat krytykuje księży nie tylko za to, że są kapłanami Chrystusa. - Raczej za to, że nie jesteśmy nimi do końca, nie dość konsekwentnie i nie dość radykalnie objawiamy obecność Chrystusa - mówił abp Wiktor.

W modlitwach wzięli udział również biskup Józef Kupny i arcybiskup senior Damian  Zimoń. Po Komunii Św. wszyscy razem odnowili swoje kapłańskie przyrzeczenia. Uroczysty śpiew aż 4 zwrotek hymnu Te Deum, czego podobno nie pamiętają nawet najstarsi parafianie katedry, podkreślił wdzięczność Panu Bogu za dar kapłaństwa.