Maltańscy ratownicy

Anna Kwasnicka; GN 30/2012 Opole

publikacja 16.08.2012 10:40

Tylko w ostatnim czasie zabezpieczali kilka dużych imprez masowych: Zlot Drum Djemboree w Głuchołazach, Festiwal Ognia i Wody nad Jeziorem Nyskim czy Bitwę o Twierdzę Nysa. Są również obecni na Pieszej Pielgrzymce Opolskiej na Jasną Górę.

Maltańscy ratownicy MSM Nysa/ GN Przy wielu okazjach prowadzą pokazy udzielania pierwszej pomocy.

Jesteśmy gośćmi na tym świecie i tylko tyle po nas zostanie,  ile uczynimy dla innych. Pan Bóg nie będzie nas przecież rozliczał z zasobności konta w banku, ale przede wszystkim z tego, czego nie zrobiliśmy dla drugiego człowieka, choć mogliśmy - mówi Irena Wolak, komendant nyskiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej (MSM), emerytowana pielęgniarka. - Wymagam od wolontariuszy bardzo dużo, ale dwa razy tyle wymagam od siebie - przyznaje.

Nyskie początki

W Nysie oddział ratowników maltańskich, działający pierwotnie w ramach Stowarzyszenia Maltańska Służba Medyczna, a od sierpnia 2011 r. w ramach Fundacji ZPKM Maltańska Służba Medyczna, tworzy 37 wolontariuszy, wśród nich 3 pielęgniarki, ratownik medyczny, 3 lekarzy, a także młodzież i dorośli, na co dzień wykonujący rożne zawody. Jest to jedyna grupa ratowników maltańskich w naszym regionie, a także najprężniej działająca w Polsce. Oficjalnie powstała 24 września 2003 r. Wcześniej, bo w marcu 2002 r., odbył się w Nysie pierwszy maltański kurs pomocy przedmedycznej. To właśnie uczestnicy tego kursu utworzyli nyski oddział. Dziś wiele osób z tamtej ekipy już się wykruszyło, ale na ich miejsce przychodzą kolejni.

- Z maltańczykami po raz pierwszy spotkaliśmy się w czasie powodzi w lipcu 1997 r., kiedy z pomocą  przyjechała grupa z Plauen w Niemczech. Po powodzi utrzymywaliśmy z nimi przyjacielskie  kontakty, a działalność Maltańskiej Służby Medycznej stawała się nam coraz bliższa - opowiada Irena Wolak. Na spotkaniu założycielskim obecni byli m.in. Henryk Kubiak, komendant główny MSM w Polsce, Róża Kubiak, naczelny szkoleniowiec, i ks. Edward Wąsowicz, który zapoznał nysan z maltańczykami z Plauen.

Pełen profesjonalizm

Maltańczycy wkładają serce w to, czym się zajmują. Doskonale wiedzą, że w przypadku zagrożenia życia ważne jest to, co zrobią w ciągu pierwszych 4-5 minut. Dlatego regularnie doszkalają się z zakresu udzielania pierwszej pomocy, uczą innych, a także dbają o swoją sprawność. W czasie rozmaitych imprez, które zabezpieczają, można rozpoznać ich bez trudu, bo zawsze w widocznym miejscu mają krzyż maltański. - Od dwóch lat dostajemy coraz więcej zleceń na zabezpieczenia i pokazy - cieszy się Irena Wolak. - Kiedy przychodzą wakacje, to praktycznie w każdy weekend czuwamy nad bezpieczeństwem uczestników rożnych imprez - opowiada Piotr Furca, ratownik maltański i kierowca zespołu, którego do nyskiego oddziału wciągnęła córka. On z kolei zachęcił żonę. -Niesienie pomocy daje satysfakcję, rodzi wdzięczność i uśmiech, a to wszystko przewyższa swoją wartością pieniądze - podkreśla Piotr, tłumacząc, że nie zlicza godzin poświęconych na wolontariat. - Proszę sobie wyobrazić radość dzieci, których przez kilka lat nie odwiedził Święty Mikołaj, a które dostają paczkę. Dla nich warto się starać, im warto dawać swój czas - mówi. - W Maltańskiej Służbie Medycznej wielu z nas ukształtowało swoje charaktery, nauczyło się, co w życiu naprawdę jest ważne - podkreśla Maciej Skrętowicz, który od czterech lat jest wolontariuszem, a po wakacjach rozpocznie studia na kierunku ratownictwo medyczne.

Coraz aktywniejsi

Zajmują się nie tylko zabezpieczeniami, ale gdy to robią, muszą mieć uszy i oczy szeroko otwarte. – Kiedyś było znacznie więcej przypadków wymagających interwencji czy zawiezienia do szpitala. Często młodzi ludzie tracili przytomność po zażyciu śródków odurzających, ale odkąd działa ustawa zakazująca sprzedaży dopalaczy, sytuacja znacznie się poprawiła – mówi Irena Wolak. Grupa chętnie prowadzi pokazy udzielania pierwszej pomocy, również w języku migowym, czego podjął się Piotr Kimla. Uruchomiła wypożyczalnię sprzętu dla  niepełnosprawnych i obłożnie chorych.

- Pożyczamy łóżka sterowane hydraulicznie i elektrycznie, chodziki, balkoniki, kule, wózki inwalidzkie, nasadki na WC i inne sprzęty, a także udzielamy rad na temat opieki nad chorymi - opowiada komendant. Dysponują wysłużoną karetką marki Mercedes Benz MB100 D i busem. Wykonują transporty chorych. Są najtańsze, bo załoga karetki - zarówno ratownik medyczny, pielęgniarka, jak i kierowca - to wolontariusze. - Wciąż mamy braki w wyposażeniu. Bardzo pomocne byłyby m.in. druga karetka, pulsoksymetr, ssak akumulatorowy, aparat do EKG czy komplet fantomów do ćwiczeń - zaznacza Maciej Skrętowicz, wyjaśniając, że brakujący sprzęt na razie wypożyczają. Są tam, gdzie potrzeba pomocy.

- Praca w czasie zabezpieczeń imprez masowych pozwala nam sfinansować pozostałą naszą działalność - podkreśla Piotr Furca, a dla zobrazowania, jak wiele inicjatyw podejmują, zaznaczmy, że w samym 2011 r. zrealizowali 123 akcje, wśród których 107 było nieodpłatnych, m.in. Maltański Dzień Dziecka, Maltański Mikołaj (rozdali 807 paczek o wartości 50 zł dla przedszkolaków i 70 zł dla starszych dzieci i młodzieży), pokazy  pierwszej pomocy, zabezpieczenia uroczystości parafialnych, promocja zdrowego trybu życia czy pośredniczenie w przekazywaniu darów. - W tym jednym roku otrzymaliśmy 7 transportów z darami z Vechty w Niemczech, zorganizowanych przez Bernharda Serwuschoka - zaprzyjaźnionego z nami maltańczyka pochodzącego z Czarnowąs. Było to 9950 kg rozmaitych produktów - zarówno żywność, odzież, jak i sprzęt do rehabilitacji, sprzęt medyczny czy środki do dezynfekcji. Ich łączna wartość to 32 420 euro - podsumowuje Irena Wolak.

- Naszym zadaniem jest rozładowanie transportu, podzielenie darów, a jeśli któraś placówka nie ma jak ich odebrać, to sami zawozimy na miejsce – opowiada komendant. Wspierają w ten sposób m.in. ZOL w Głuchołazach, Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Nysie, Szpital bł. Marii Luizy Merkert w Nysie, Powiatowy Zespół Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Paczkowie, Schronisko św. Brata Alberta w Jasienicy i Bielicach; tych placówek jest znacznie więcej, ale wszystkich nie sposób tu wymienić. Ponadto honorowo oddają krew, opiekują się osobami niepełnosprawnymi, uczestniczą w uroczystościach państwowych i kościelnych, a ich działania docenia coraz więcej osób.

***

Maltańska Służba Medyczna jest jednym z dzieci suwerennego rycerskiego zakonu szpitalników św. jana jerozolimskiego. Historia tego zakonu, zwanego również rodyjskim bądź maltańskim, sięga wieków średnich. około 1048 r. grupa kupców z dawnej Morskiej Republiki Amalfi uzyskała od kalifa Egiptu pozwolenie na budowę kościoła, klasztoru i szpitala
w Jeruzalem, gdzie udzielali opieki wszystkim pielgrzymom, bez względu na ich pochodzenie i wyznawaną wiarę. Z czasem powstał zakon, którego wszyscy kawalerowie składali śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. nie tylko pomagali potrzebującym, ale również walczyli w obronie wiary chrześcijańskiej. Ich godłem jest tzw. krzyż maltański, biały na czerwonym tle. Cztery ramiona to cnoty wierności, honoru, wstrzemięźliwości i przezorności, a ich osiem krańców symbolizuje osiem Błogosławieństw, z których wypływa osiem rycerskich cnót:
życie w prawdzie, wiara, żal za grzechy, pokora, umiłowanie sprawiedliwości, miłosierdzie, szczerość i wielkoduszność oraz znoszenie prześladowań.