publikacja 05.07.2012 00:15
O Kościele w Belgii, islamie i podróżowaniu w koloratce z abp. André Léonardem, prymasem Belgii, rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek.
józef wolny
Abp André Léonard urodził się w 1940 r. Jest prymasem Królestwa Belgii i arcybiskupem Mechelen-Brukseli. Ma przydomek „belgijskiego Ratzingera”. Za swoje poglądy o homoseksualizmie i eutanazji jest uważany za skrajnego konserwatystę. Publicznie obrzucono go tortem, atakuje go prasa.
Joanna Bątkiewicz-Brożek: Spotykamy się w ważnym dla Europy momencie: głowy państw UE przyjechały na szczyt do Brukseli. Modlił się Ksiądz Prymas dziś za Europę?
Ks. abp André Léonard: – Jeszcze nie.
Zapadają ważne decyzje, nie tylko ekonomiczne. Jako prymas Belgii, rezydujący w unijnym sercu Europy, czuje się Ksiądz Arcybiskup odpowiedzialny za jej kształt duchowy?
– Oczywiście.12 lipca spotykam się, na zaproszenie Manuela Barroso i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Van Rumpeya, z przedstawicielami wyznań w siedzibie Komisji Europejskiej. Będziemy zastanawiać się, jak przekazywać wartości, co zrobić, by duchowy pierwiastek nie zaginął w Europie, jak dbać o solidarność wewnątrz naszego kontynentu.
No właśnie, jak?
– Mówię o tym w mojej książce pt. „Żyć i działać po chrześcijańsku”. Ważne, by w pierwszych szeregach polityki stawali chrześcijanie z przekonania. By w pielęgnowanie i przekaz wartości angażowali się nie tylko duchowni, ale i laicy.
Uważam, że świeccy zbyt mocno chcą decydować o wewnętrznym kształcie Kościoła. To dobrze, że angażują się w liturgię, ale jak mówi Sobór Watykański II, ich chrześcijańska postawa powinna być widoczna na zewnątrz, w świecie.
Czy nie jest paradoksem, że dziś trzeba walczyć o wartości, na których powstawała Europa?
– To paradoks i rodzaj niewdzięczności Europy wobec własnej przeszłości i korzeni. Oczywiście chrześcijaństwo nie jest jedynym fundamentem Europy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.