Nowy stary prorok

Ks. Paweł Łazarski; GN 23/2012 Katowice

publikacja 11.06.2012 07:00

„Kreml to mistyczne ciało szatana, bo kłamstwo i przemoc charakteryzują złego ducha”. Kto miał odwagę wypowiedzieć takie słowa? Mieszkaniec małej miejscowości Carlsberg, zaszytej w lesie – znienawidzony w Moskwie.

Nowy stary prorok Ks. Paweł Łazarski/ GN Franciszek Blachnicki był śląskim księdzem, który zmienił polski Kościół. Jest też bohaterem książki ks. Bolczyka.

Tak, tak, to słowa sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, który ostatnie lata życia spędził w niewielkim Carlsbergu w Niemczech.

Zdziwienie

Jeszcze można się zdziwić Blachnickim. Przede wszystkim dziwią się znawcy jego dzieła, którym wydaje się, że to zdziwienie powinni mieć za sobą. Ale tak wcale nie jest. I to mimo, że dzieło i osoba tego kapłana są dość powszechnie znane. Tego Ślązaka najlepiej znamy z Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Ruchu Światło–Życie, odnowy życia liturgicznego, z wykładów teologicznych i całej działalności pastoralnej. Wydana dwa tygodnie temu książka ks. Henryka Bolczyka „Wolny człowiek – wolny naród” ukazuje go jako wielkiego proroka nowych układów społecznych. Książka przedstawia ostatnie dzieło życia ks. Franciszka Blachnickiego, jakim była Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów (ChSWN). Pozwala rozpoznać wielki charyzmat człowieka, który budził nadzieję wiary nie tylko w młodzieży. Możemy w niej odkryć na nowo społeczny wymiar jego oddziaływania na politykę i na społeczeństwo.

Wolny człowiek

U Blachnickiego cała synteza społecznej obecności Kościoła w wymiarze międzynarodowym zakładała, że o wolnym narodzie będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy będzie się składał z wolnych osób. Ks. Franciszek tłumaczył, że wolność nie jest całkowitą niezależnością od czegokolwiek i kogokolwiek, lecz że właśnie jest zależnością! Jest to zależność od prawdy. Ewangelia mówi: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Blachnicki między prawdą a wolnością i wyzwoleniem postawił krzyż. Prawda wyzwala przez krzyż. W krzyżu objawia się miłość i całkowita wolność od przemocy: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Ks. Blachnicki całą swoją naukę o ChSWN nazywał ewangelizacją, bo człowieka możemy poznać dopiero w Chrystusie. Prawda, którą poznajemy przez akt wiary w Chrystusa, wyzwala człowieka.

Wolny narod

– Wielu uważało, że on politykuje o narodach podległych komunizmowi, że wtrąca się w układy polityczne, kwestionuje układ jałtański – opowiada ks. Bolczyk. – Stąd był uważany za wroga. Były silne naciski z Moskwy, poprzez Stasi i PZPR, na rządy niemieckich socjalistów, a poprzez nich nawet na niemiecki episkopat, aby „coś z Blachnickim zrobić”. Propaganda robiła wszystko, żeby go zdyskredytować, np. zredukować jego działalność tylko do polityki. Szkalujące artykuły z moskiewskich gazet przedrukowywano m.in. w prasie polskiej, niemieckiej i bułgarskiej. W całym systemie było widać zniewolone media i zniewolonych przywódców. Kłamali o człowieku, który mówił o sobie: „Ja nie uprawiam polityki, ja po prostu głoszę Ewangelię: człowiek w Chrystusie jest wolny”. Ksiądz Blachnicki podkreślał, że jeśli człowiek odkryje wolność, którą otrzymuje od Chrystusa, zrozumie, że – będąc wolnym i bez lęku – może nie stosować żadnej przemocy i nienawiści nawet wobec wrogów. I to był jego sposób na komunizm.

Ostatnie dzieło życia

– W rozdziale pierwszym miałem obowiązek wykazać, z czego wyrosła ChSWN. Nie było mi trudno dowieść, że z całego życia ks. Franciszka – zdradza ks. Bolczyk. Począwszy od dzieciństwa i zachwytu harcerstwem, przez wojnę, Auschwitz i załamanie „grzecznych” ideałów humanistycznych i harcerskich, po oczekiwanie na wykonanie wyroku śmierci w katowickim więzieniu, gdzie doznał światła wiary i osobowego spotkania z Jezusem. Blachnicki zrozumiał, że życie ludzkie zależy nie od Hitlera, nie od Stalina ani od zewnętrznych układów, ale od Boga. Bożą wolą jest, aby człowiek był tym, kim go Bóg stworzył. A Bóg stworzył nas wolnymi. To głosił w ChSWN. W ostatnich latach życia to dzieło otrzymało nowy wymiar jako ruch narodów zniewolonych przez ZSRR, które mogą zyskać wolność, jeśli pójdą szlakiem chrześcijańskim.

– Reakcja na publikację książki była dla mnie zaskakująca. Wielu prominentów Kościoła nie miało świadomości nauczania społecznego ks. Franciszka Blachnickiego – mówi ks. Bolczyk. – Redaktorka tej książki, moja uczennica z drugiej parafii, która całe życie jest redaktorem książek, wyznała: „Proszę księdza, ja dotychczas byłam fanką błogosławionego Jana Pawła II. Teraz mam także ks. Franciszka Blachnickiego – jestem jego fanką! To niezwykła postać. Ale proszę mi powiedzieć, dlaczego o tym człowieku z ambony słyszymy tak niewiele albo nic. To wielki prorok!”.