Nowy system


Bogumił Łoziński
, „Gość Niedzielny”
; Marcin Przeciszewski
, Katolicka Agencja Informacyjna


Kościół - Państwo - Finanse |

publikacja 10.05.2012 00:25

Dyskusja na temat likwidacji Funduszu Kościelnego doprowadziła strony kościelną i rządową do wniosku, że konieczne jest wypracowanie nowoczesnego modelu wspierania finansowego Kościoła w jego działaniach na rzecz dobra wspólnego. Trwa ustalanie szczegółów nowych regulacji. 



Abp Wiktor Skworc, kard. Kazimierz Nycz i minister Michał Boni po spotkaniu kościelnej i rządowej Komisji Konkordato-wych dotyczącym porozumienia w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego jakub szymczuk 
Abp Wiktor Skworc, kard. Kazimierz Nycz i minister Michał Boni po spotkaniu kościelnej i rządowej Komisji Konkordato-wych dotyczącym porozumienia w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego


Zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego, złożona przez premiera Tuska w exposé, oznacza konieczność zmiany wypracowanego po 1989 r. sposobu równoważenia materialnych strat Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych, jakie poniosły one w okresie komunistycznym. Przedstawiciele Kościoła przyjęli tę zapowiedź ze zrozumieniem, ale i z poczuciem troski o kształt przyszłych rozwiązań. Fundusz Kościelny może być postrzegany jako instytucja anachroniczna, co przemawia za potrzebą wypracowania nowego systemu. O potrzebie przekształcenia Funduszu była mowa w kręgach kościelnych wcześniej. Towarzyszyła temu propozycja przyznania podatnikom możliwości przekazania Kościołowi 1 proc. ich podatku dochodowego. 
Duży niepokój budził jednak sposób, w jaki rząd chciał załatwić tę sprawę, bez poszanowania konkordatowych postanowień o potrzebie wcześniejszej umowy, bądź uzgodnień z Kościołem. Dlatego strona kościelna na spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu 15 marca postawiła twardo warunek, że dalsze rozmowy z rządem mogą toczyć się wyłącznie na gruncie rozwiązań, jakie przewiduje umowa Rzeczpospolitej Polskiej ze Stolicą Apostolską, czyli za pośrednictwem Komisji Konkordatowych: rządowej i kościelnej. 
Przypomnijmy: konkordat nie precyzował kwestii finansowych, lecz odkładał rzecz na później, zobowiązując obie strony w art. 22 do wyłonienia specjalnej komisji, która miała opracować koncepcję zmian w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa. Likwidacja Funduszu Kościelnego może być szansą na wprowadzenie bardziej nowoczesnego modelu, wzorowanego na innych państwach europejskich. Rozwiązania takie umożliwiają ponadto konstytucyjne zasady relacji państwo–Kościół, które zakładają ich autonomię, ale i możliwość współpracy, także w zakresie finansowym, na rzecz dobra całego społeczeństwa. 
Przedstawicie episkopatu zaproponowali, aby dyskusja dotycząca nowych rozwiązań odbywała się zgodnie z art. 22. konkordatu na forum zespołów roboczych ds. finansów Komisji Konkordatowych, kościelnej i rządowej.


Rządowe 0,3 procenta 


Obecnie wszystkie środki z Funduszu Kościelnego, który w 2011 r. wyniósł 89 mln zł, idą na składki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne osób duchownych różnych wyznań. Z tego źródła, zgodnie z dość szczegółowymi przepisami, częściowo finansuje się składki opłacane za duchownych i zakonników, którzy nie są zatrudnieni na podstawie stosunku pracy. 
Min. Michał Boni przedstawił projekt, wedle którego Kościoły i związki wyznaniowe same płaciłyby te składki, jednak rząd „szanując misję publiczną Kościołów i związków wyznaniowych”, zaproponował, aby Fundusz zastąpić możliwością przeznaczenia 0,3 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych na cele misji Kościołów. Możliwość ta nie zmieniałaby dotychczasowych rozwiązań dotyczących przeznaczenia 1 proc. na organizacje pożytku publicznego. Płacenie składek ubezpieczeniowych duchownych zatrudnionych na podstawie stosunku pracy, np. katechetów czy kapelanów szpitalnych, odbywałoby się tak jak obecnie. 


Dwustronna umowa


Negocjacje rozpoczęły się 3 kwietnia. Na czele roboczego zespołu ds. finansów kościelnej Komisji Konkordatowej stanął kard. Kazimierz Nycz, natomiast rządowego – minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Spotkanie doprowadziło do przełamania istniejących wątpliwości, uzgodniono dalsze procedury, a strona rządowa przyznała, że – uznając wkład Kościoła w życie społeczeństwa w wymiarze charytatywnym, opiekuńczym i edukacyjnym, ale także duchowym – państwo poczuwa się do wspierania finansowego Kościoła w pełnieniu jego misji. 
Bardzo ważnym ustaleniem była zgoda obu stron, że ustawę, jaką zaproponuje rząd, musi poprzedzić umowa, która będzie określać jej przyszły kształt. Zostanie ona wypracowana w zespołach roboczych, a następnie przedstawiona do akceptacji Konferencji Episkopatu oraz Radzie Ministrów. Jeśli strony zgodzą się na jej treść, zostanie ona ujęta w formie ustawy i trafi jako projekt rządowy do parlamentu. 
Zgodzono się więc co do generaliów, a szczegóły pozostawiono do dalszych negocjacji. 


Problemy do rozwiązania 


Propozycja rządowa prowokuje liczne pytania. Wątpliwości budzą szacunki, według których kwota uzyskana z 0,3 proc. podatku wyniesie ok. 100 mln zł, czyli mniej więcej tyle ile ma do dyspozycji Fundusz Kościelny. A jeśli nie? Choć strona rządowa zgodziła się, że w okresie, w którym dochody z odpisu podatkowego będą niższe, państwo dopłaci różnicę, warto pomyśleć o czymś bardziej trwałym. Wzorem może być system włoski, gdzie, mimo iż tylko 40 proc. podatników zaznacza jeden z możliwych celów (Kościół katolicki, inne związki wyznaniowe, państwowe działania przeciwko głodowi, katastrofom naturalnym itp.), cała kwota z 0,8 proc. podatku dochodowego od osób fizycznych trafia na cele wymienione w ustawie, w proporcji wskazanej przez tych, którzy zaznaczyli odpowiednią rubrykę. Takie rozwiązanie byłoby istotne także dla mniejszych Kościołów i związków wyznaniowych, które obawiają się, że propozycja rządowa doprowadzi je do finansowej zapaści, gdyż mają zbyt mało członków, aby z odpisu wyrównać dotychczasową dotację z Funduszu Kościelnego. 
Przedmiotem negocjacji będzie wielkość odpisu. Rząd proponuje 0,3 proc., argumentując, że pole do negocjacji jest tu niewielkie, gdyż ustawa o finansach publicznych w okresie nadmiernego deficytu państwa ogranicza decyzję Rady Ministrów. Kościół ma z kolei argument, że jeśli zostałaby przyjęta propozycja rządowa – 0,3 proc., Polska pod tym względem znalazłaby się w ogonie państw europejskich. 
Ustalono także, że nie można zlikwidować Funduszu Kościelnego bez dokonania bilansu jego dotychczasowej działalności. Ten „bilans zamknięcia” wykazywać powinien, co dokładnie Kościołowi zabrano na mocy ustawy o dobrach martwej ręki i że znaczącej części tych dóbr nie odzyskał. A skoro państwo przekazywało znacznie mniejsze sumy od tych, które nakładała nań ustawa, czyli od dochodów, jakie osiągało z zabranych nieruchomości, to nadal jest wiele winne. Bilans taki w nieuchronny sposób wykaże, że – z moralnego, historycznego, ekonomicznego i prawnego punktu widzenia – zastąpienie Funduszu Kościelnego odpisem podatkowym jest uzasadnione. 
Do rozstrzygnięcia pozostaje kształt ustawy wprowadzającej nowy system. Propozycja rządu sprowadza się do nowelizacji kilku artykułów komunistycznej ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r. Pozostawia m.in. jej preambułę, stwierdzającą, że służyć ma ona „usunięciu pozostałości przywilejów obszarniczo-feudalnych” oraz art. 1, w którym stanowi się m.in., że „wszystkie nieruchomości ziemskie związków wyznaniowych przejmuje się na własność państwa”. Strona kościelna postuluje zastąpienie ustawy z 1950 r. nową regulacją, co byłoby symbolicznym odcięciem się od komunistycznej spuścizny w relacjach państwo–Kościół.


Zmiany wewnątrzkościelne 


Wprowadzenie odpisu podatkowego wymaga stworzenia przez Kościół odpowiedniego systemu dystrybucji uzyskiwanych w ten sposób środków. Przedstawiciele Episkopatu proponują, aby wpływały one na jedno konto, a rozdział był scentralizowany. Ustawa przewidywałaby, że środki te zostaną przeznaczone na cele statutowe Kościoła katolickiego w Polsce. Na co konkretnie i w jakich proporcjach – decydowałby Kościół. Na pewno sporą ich część trzeba będzie przeznaczyć na ubezpieczenia społeczne osób duchownych. Być może nowe rozwiązania finansowe – jak kiedyś we Włoszech – będą okazją do częściowego wyrównania dysproporcji w sytuacji materialnej księży, która w Polsce jest problemem. Rozstrzygnąć należy też, w jakiej mierze środki z podatków służyć powinny celom ponaddiecezjalnym, ważnym z punktu widzenia misji Kościoła w społeczeństwie. Niezbędne są przecież środki na wspieranie zadań kulturalnych, edukacyjnych czy w sferze mediów – realizowanych przez Kościół. 
Przed episkopatem stoi również zadanie przekonania wiernych do nowego systemu i przeznaczania części swego podatku na Kościół. We Włoszech towarzyszyły temu m.in. profesjonalne akcje marketingowe. 
Z nowym systemem wiąże się często podnoszony problem transparentności finansów Kościoła, tym bardziej że środki z odpisu podatkowego będą przekazywane za pośrednictwem instytucji państwowych. Właściwym rozwiązaniem byłoby przedstawianie do wiadomości publicznej rocznego sprawozdania o przeznaczeniu konkretnych środków. 
Istnieje więc szansa, że bardziej nowoczesny system wspierania Kościoła – o ile zostanie dobrze wynegocjowany – może mieć dobre strony zarówno w relacji z państwem, jak i wewnątrz samego Kościoła. • 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.