Pośrednik potrzebny od zaraz

Ks. Tomasz Lis; 17/2012 Sandomierz

publikacja 29.04.2012 07:00

PR duchownych nie wypada zachwycająco. Ciągła krytyka, narzekanie, że księża tacy niewspółcześni, niereformowalni. Ale czy o promocję chodzi, czy o dobrą, sumienną i oddaną posługę kapłańską?

Na dziedzińcu sandomierskiego seminarium stoi figura Chrystusa Dobrego Pasterza trzymającego na swoich ramionach odnalezioną owcę. To w jego cieniu dorastają i formują się kolejne pokolenia młodych księży. Ale jakich księży?

Pośrednik potrzebny od zaraz   GN 17/2012 Sandomierz PR duchownych nie wypada zachwycająco. Ciągła krytyka, narzekanie, że księża tacy niewspółcześni, niereformowalni. Ale czy o promocję chodzi, czy o dobrą, sumienną i oddaną posługę kapłańską?

To specjalne powołanie

– Nie jest prawdą, że dziś księża nie są już potrzebni. Są, i to wszystkim, i tym prostym, mało wykształconym ludziom, jak i tzw. elicie – zauważa Czesław Brudek, długoletni nauczyciel, obecnie aktywny blogger internetowy. – Nie jest prawdą twierdzenie, że w kontakcie z Bogiem nie potrzebujemy pośredników, bo modlić można się samemu i wszędzie. Potrzebujemy przewodników duchowych i wielu ludzi poszukuje ich poprzez tzw. churching w miastach czy też poprzez fora w necie. Szukamy duchownych o dojrzałym powołaniu, o jasnym ukierunkowaniu swojego duszpasterskiego działania. Chcemy w nich widzieć to specjalne kapłańskie powołanie. W duchownym szukamy człowieka wiarygodnego w tym, co robi, a nie wykonującego zawód księdza. Oczekujemy ludzi mówiących do nas zrozumiałym językiem, z zaangażowaniem i żyjących tymi prawdami. Smutne jest to, że ludzie zachowują się tak, jakby księdzu odmawiali rozgrzeszenia, gdy przekroczy jakieś społecznie tolerowane granice. Wtedy obracają się przeciwko niemu, a jego winami obciążają całe duchowieństwo – tłumaczy Czesław Brudek.

Niech czyn idzie za słowem

– W przedświąteczną niedzielę czułem potrzebę spowiedzi. Zazwyczaj u mnie w parafii spowiada dwóch księży, tym razem nie było nikogo. Mimo to do tacy wyszło dwóch kapłanów. Na ogłoszeniach dowiedziałem się, że spowiedź rekolekcyjna będzie w najbliższy wtorek. Wyjeżdżałem służbowo, więc nie mogłem być w ten dzień, ale w niedzielę jej potrzebowałem. Przyznaję, że zabolało mnie jeszcze bardziej, gdy ksiądz w ogłoszeniach zachęcał do spowiedzi, tłumacząc ważność tego sakramentu. Myślę, że nie tak buduje się autorytet. Za słowem powinien iść czyn. Często w kazaniach czy w konfesjonale słyszymy o ważności i potrzebie modlitwy, a sami rzadko widzimy księdza na osobistej modlitwie. Nam, świeckim, potrzebne są przykłady. Chcemy widzieć kapłanów i cały Kościół jako jeden, zjednoczony, mocny rodzinną siłą wspólnotowości, a to trudno zaobserwować. Nie chcemy polityki w Kościele, bo mamy jej dość na co dzień. Na homilii chcę usłyszeć o pięknie Pisma Świętego. Chcę dowiedzieć się, jak szukać ukojenia wszystkich trosk poprzez zawierzenie Chrystusowi. Od kapłana oczekuję, aby żył tym, co głosi, a nie sypał żartami o kobietach, alkoholu, bo to tylko rodzi plotki i niepotrzebne komentarze. Według mnie, ksiądz nie powinien być „swój chłop”, lecz to ma być ktoś od modlitwy i Pana Boga. Oczekujemy, że będą tacy inni, tacy święci. Czasem nas boli to, że nie jesteśmy jako świeccy potrzebni w parafii. Jest nas mało w radach parafialnych, ekonomicznych i tak dalej, a przecież chodzi o wspólny Kościół – tłumaczy handlowiec Marcin Wiśniewski.

Żyjemy tu i teraz

– Sądzę, że dziś bardzo trudno być księdzem, bo stawiane są im wielkie wymagania, a każde potknięcie piętnowane i często wyolbrzymiane. My, młodzi, szukamy miejsc, gdzie głosi się Ewangelię naszym językiem. Gdzie jest ktoś, kto wysłucha tego, co mamy do powiedzenia, kto ma dla nas czas i jest z nami. Dzisiejszy kapłan, by dotrzeć do ludzi młodych, powinien znać problematykę współczesnego świata i jasno tłumaczyć ją w świetle Ewangelii, bez odnoszenia, że dawniej to było inaczej.  Żyjemy tu i teraz. Ksiądz ma nam pomóc zbawić się w obecnym świecie, a nie w tym sprzed 50 lat. Od księdza oczekuję wsparcia i poważnej rozmowy na tematy, które trudno mi poruszyć nawet w najbliższym gronie. Przychodząc do kościoła, chciałbym usłyszeć kilka porządnych słów od kogoś, kto naprawdę wie, co mówi, niż dużo słów o czymkolwiek. Cechami dzisiejszego kapłana powinny być prostota, pokora i otwartość na potrzeby ludzi. Tym, co razi i odpycha, jest wysoki standard życia większości duchownych. Bardziej przekonujący byliby wtedy, gdyby żyli na poziomie średniej rodziny – mówi Tomasz Rogoziński, student logistyki.

Oferta ta sama od wieków

– Myślę, że w życiu kapłańskim i jego pojmowaniu niewiele się zmienia. Tak jak kiedyś i dziś kapłan ma być Chrystusowy, ma posiadać rysy dobrego pasterza. Zmienia się zaś rzeczywistość, w której posługują duchowni. Tam, gdzie ksiądz kilkanaście lat temu spotykał się z życzliwością, dziś często doświadcza odrzucenia, a nawet postawy wrogości. Szczególnie młodzi księża mogą sobie stawiać pytanie: Czy jestem potrzebny? Czy to wszystko ma sens?

Pośrednik potrzebny od zaraz   GN 17/2012 Sandomierz PR duchownych nie wypada zachwycająco. Ciągła krytyka, narzekanie, że księża tacy niewspółcześni, niereformowalni. Ale czy o promocję chodzi, czy o dobrą, sumienną i oddaną posługę kapłańską?

Do zaoferowania mamy to samo od wieków, prawdę o Jezusie Chrystusie. Zmienia się przyjęcie tej prawdy. Musimy ciągle odpowiadać sobie na pytanie, na ile chcę być dobrym pasterzem i sługą Jezusa, a na ile tylko zwykłym najemnikiem. Świat ciągle oczekuje od nas tego samego: dobrego, przykładnego życia, modlitwy, dobrego uformowania i duchowego ojcostwa. Tak jak zawsze jedni robią to lepiej, inni gorzej, ale wszyscy mamy służyć jednej sprawie. I świeccy, i kapłani mamy razem budować Kościół, który jest naszym domem. Myślę, że dziś zbyt wiele mówi się o technikach i formach efektywnej działalności duszpasterskiej, a za mało w pokorze klęczy się przed Najświętszym Sakramentem. Wiele osób współczesną agresję wobec księży tłumaczy ich niekompetencją czy złym życiem. Myślę, że tak nie jest. Oczywiście, sami też musimy się uderzyć w piersi. Kapłan dziś jest jak starotestamentalny prorok – głosi coś, co nie jest wygodne współczesnemu światu i dlatego ten świat go odrzuca z jego misją. Ale ksiądz nie może odejść od istoty swojej posługi, nie może zdradzić prawdy, Ewangelii w imię popularności czy taniego poklasku. Ma być wciąż sługą Chrystusowej prawdy, nawet wtedy, gdy ona nie jest akceptowana i odrzucana – podkreśla ks. Stanisław Bar, diecezjalny ojciec duchowny.

Nigdy nie żałowałem

– W mojej prawie 60-letniej posłudze kapłańskiej zawsze starałem się tworzyć na parafii rodzinną atmosferę, gdzie kapłana postrzegano jako ojca. Dążyłem do tego, aby moja posługa nie była tylko związana ze świątynią, ale aby być z moimi parafianami w ich smutkach i radościach. Posługa księdza to ciągłe realizowanie Chrystusowego wezwania „Idźcie i nauczajcie”. Kilkanaście lat temu to wierni szli do kościoła, do księdza. Dziś trzeba samemu iść do wiernych, nie można ewangelizować, siedząc w miejscu. Pracując w kilku parafiach, zawsze byłem zwolennikiem częstych zmian. Bo to, co nie uda się duszpastersko na jednej parafii, można zrealizować na innej, udoskonalić, zacząć od nowa. Siłę mojego kapłaństwa czerpałem z modlitwy i wspólnoty kapłańskiej. Dziś każdemu, który wstępuje w kapłaństwo, mogę powiedzieć, że jeśli kochasz modlitwę, nie bój się kapłaństwa. Jeśli modlisz się solidnie, to będziesz dobrym księdzem, bez obaw. Kapłan nie tylko ma uczyć modlitwy, ale sam ma się modlić. Nigdy nie żałowałem, że zostałem kapłanem. Oczywiście były trudne i ciężkie chwile, ale nigdy nie żałowałem tego wyboru, nawet wtedy, gdy w Wielki Piątek uwięziono mnie za to, że posługiwałem duszpastersko, gdy było to zakazane. Siłę do pokonania ciężkich chwil dają radości kapłańskie płynące z pomocy innym w powrocie do Boga, dźwigając ich jak dobry pasterz na własnych ramionach – opowiada ks. Wacław Krzysztofik, obchodzący w tym roku 60. rocznicę święceń kapłańskich.

Układać zamki z klocków

– W swoim życiu spotkałem wielu duchowych pasterzy. O każdym mógłbym powiedzieć, że byli właściwymi ludźmi na właściwym miejscu. Byli w pełni oddani swoim zadaniom, ukazując Chrystusa słowem i czynem. To dzięki jednemu z nich odkryłem swoje powołanie, to w jego osobie usłyszałem głos Boga mówiący: „Pójdź za Mną”. Przygotowując się do kapłaństwa, każdy kształtuje w sobie jego obraz, taki ideał  pasterza. Myślę, że współczesny ksiądz powinien umieć znaleźć czas i wysłuchać każdego człowieka. Musi być otwarty bez względu na to, czy on jest bezdomnym ze schroniska czy posłem którejś z partii. Powinien umieć ułożyć zamek z klocków z dzieckiem w przedszkolu i porozmawiać z osobą w Domu Pomocy Społecznej. Nie może zatrzymać się na etapie pióra i kartki papieru czy komputera i rzutnika multimedialnego, ale korzystać z tego, co daje świat, by głosić Chrystusa. Zmierzając do jakiegoś celu, stawiamy sobie ideały, ale wiemy, że w ich realizacji potrzebna jest ufność w Bożą pomoc i właśnie Jemu ufam – zwierza się Mariusz Gorczyca, alumn sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego.