Kurs ku Bogu

Michał Samek; GN 11/2012 Kraków

publikacja 25.03.2012 07:00

Czy jest w życiu coś więcej? Kurs „Alfa” prowokuje podstawowe pytania o Boga, wiarę, grzech, a im trudniejsza wydaje się odpowiedź, tym ciekawsza jest dyskusja.

Kurs ku Bogu Archiwum Wspólnoty „Alfa” Kursy kończą się zawsze uroczystą kolacją. Wtedy jest także czas na dalszą dyskusję.

Intrygujący sposób przedstawiania wiary, kontrowersyjne pytania i życiowe przykłady sprawiają, że „Alfa”, organizowana m.in. przez krakowskie Duszpasterstwo Akademickie „Na Miasteczku”, przyciąga coraz większą liczbę uczestników. To bezpłatny kurs podstaw wiary chrześcijańskiej. Jest skierowany do każdego – od niewierzących po chcących pogłębić swą wiarę. Organizuje go Wspólnota „Alfa”, złożona z osób, które po skończeniu kursu chciały nadal pogłębiać swoją wiarę. Każde z 10 cotygodniowych spotkań rozpoczyna się w poniedziałek o 19 i trwa około trzech godzin. Można je podzielić na trzy części: wspólną kolację, wykład i rozmowy w grupach. Wykład pokazuje dany temat z perspektywy Kościoła. Potem odbywa się ożywiona wymiana zdań.

Twórcza dyskusja

Luźna atmosfera przyciąga osoby o różnych poglądach i wyznawanych wartościach, stwarza przestrzeń do stawiania śmiałych pytań. Po co  Jezus zmartwychwstał? Jakim prawem On za mnie to zrobił? Czego ode mnie chce? Niech mi się do mojego życia nie wtrąca! – gorączkują się uczestnicy. „Alfa” przeciwstawia się obrazowi wiary grzęznącej w moralizatorstwie, dającej tylko puste, ogólne porady. Przez dyskusje i konferencje uczestnik zderza się z wątpliwościami, które ma okazję wyrażać swobodnie. Forma sprawia, że nie jest sam ze swoimi dylematami. – „Alfa” sprawiła, że wiara to moja świadoma decyzja, a nie przyzwyczajenie, obowiązek czy pusty obrzęd. Teraz wiem, po co to robię – opowiada Paweł, doktorant AGH i członek Wspólnoty „Alfa”. Większość osób przychodzi na kurs, słysząc pozytywne opinie od znajomych. Opinie, które łamią wyobrażenie o chrześcijaństwie nudnym i oderwanym od życia.

Dalsze odkrywanie

– Uczestnictwo w kursie to czas, który mnie przemienił. Zacząłem sobie zadawać trudne pytania. Co jest w życiu najważniejsze? Dopiero wtedy zacząłem świadomie żyć wiarą – mówi Przemek, student IV roku AGH. Ukończenie „Alfy” to nie koniec przygody. Wspólnota daje możliwość udziału w organizacji kolejnych edycji uczestnikom poprzednich. Po swoim kursie Przemek pomagał w następnym w kwestiach organizacyjnych, a w kolejnym, zakończonym w styczniu, prowadził dyskusje w małej grupie. – Atmosfera „Alfy” sprawia, że chce się brać udział w następnych edycjach – dodaje. Funkcjonują dwa oddzielne kursy – dla osób studiujących (DA „Na Miasteczku, ul. Misjonarska 37), jak i pracujących („U Siemachy”, ul. Lea 55). – Materiał jest ten sam, ale chcieliśmy, aby uczestnicy mieli wspólną płaszczyznę życiową w dyskusji, i stąd podział – wyjaśnia Paweł. Wspólnota „Alfa” rozpoczęła 12 marca 20. edycję kursów. Dołączyć do nich można jeszcze na kolejnych spotkaniach (np. 19 marca). Następna edycja jest planowana na jesień. Więcej informacji na stronie internetowej:  ww.namiasteczku.org.

Dziewczynka, która spała
Justyna Babuśka, studentka Uniwersytetu  Rolniczego

– Przed kursem moje życie mogłabym nazwać tylko jednym słowem – wegetacja. Niechęć do wychodzenia do ludzi, ciągłe niezadowolenie, brak zrozumienia u innych, chroniczny smutek, niska samoocena. Stworzyłam sobie dno i nie mogłam się od niego odbić. Może nie  chciałam. Nie potrafiłam się modlić. Spowiedź i Eucharystia były formalnością – tak powinnam, tak trzeba. Żadnych innych uczuć czy poszukiwania innej relacji z Bogiem. On jednak w swojej wielkiej miłości miał dla mnie inny plan. Pierwsze trzy spotkania nie zachęciły do dalszego uczestnictwa, ale byłam zaskoczona, jak mnie tam traktowano. Uszanowanie niezależności poglądów i jednocześnie wielka  sympatia i troska. Tylko to mnie tam jeszcze zatrzymywało. Na kolejnych spotkaniach Bóg jednak zadziałał. Ja nie widziałam różnicy, ale ludzie dookoła zauważali we mnie zmiany. Zaczęłam się częściej uśmiechać, czułam ogromną radość, przemożną chęć pojednania się z Bogiem, zbliżenia się do Niego. I On przyprowadził mnie do siebie, powiedział: „Talitha kum – dziewczynko, wstań! Ty nie umarłaś, lecz śpisz”. Obudził mnie, pokazał, że życie ma ogromną wartość i że wcale nie jest nudne, jak wcześniej mi się wydawało. Dzięki kursowi „Alfa” odzyskałam radość życia, pracuję nad sobą, a Bóg mi daje do tego siłę.