Nasz pieniądz parafialny

Andrzej Kerner; GN 10/2012 Opole

publikacja 12.03.2012 05:50

Opublikowany w ubiegłym tygodniu i szeroko komentowany raport Katolickiej Agencji Informacyjnej na temat finansów Kościoła katolickiego w Polsce w kilku miejscach mówi o diecezji opolskiej.

Nasz pieniądz parafialny Andrzej Kerner/ GN Podstawą finansowania Kościoła jest ofiarność wiernych. Na zdjęciu kolekta podczas odpustu w Studzionce (parafia Ujazd).

Raport Agencji podaje dane na temat wybranych opolskich parafii, a także przywołuje w bardzo pozytywnym kontekście rozwiązania finansowe funkcjonujące w naszym Kościele lokalnym – przyjęte bądź potwierdzone przez Pierwszy Synod Diecezji Opolskiej (2002–2005). Warto je sobie przypomnieć lub uświadomić, zwłaszcza że dyskusja na temat pieniędzy Kościoła, dochodów księży etc. rozpala do czerwoności różne grona. Bynajmniej nie tylko anonimowe fora internetowe, gdzie rzeczowa dyskusja przychodzi uczestnikom z niemałym trudem.

Parafia podstawą

Mimo że raport KAI w części dotyczącej finansów parafii i diecezji ma jedynie charakter sondażowy, to jednak jest przełomem, ponieważ może rozpocząć otwartą rozmowę o finansowaniu wspólnot parafialnych i diecezji. Do postulowanej przez część opinii katolickiej całkowitej transparentności finansów kościelnych (takiej jak np. publikowanie rocznych bilansów archidiecezji lubelskiej przez śp. abp. Józefa Życińskiego) droga jest jeszcze daleka. Kierunek ku jawności z pewnością sprzyja rozwiewaniu mitów i nieporozumień.

Autorzy raportu podkreślają, że „sytuacja materialna polskich parafii jest coraz trudniejsza, zaś w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego nie ulegnie poprawie”. A właśnie od parafii zależą finanse wszystkich struktur i dzieł Kościoła. Raport obrazuje sytuację na przykładzie szczegółowej prezentacji dochodów i kosztów w trzech zróżnicowanych parafiach – z diecezji warszawskiej, poznańskiej i bielsko-żywieckiej. Jedna z opolskich parafii (6500 wiernych) pojawia się przy analizie bilansu finansowego cmentarza parafialnego, na którym jest ok. 2000 grobów. Wydatki na utrzymanie cmentarza – 37 100 zł, przychody z opłat cmentarnych – 21 000 zł, resztę dopłaca się z funduszy parafialnych.

Największą część dochodów parafii stanowi niedzielna ofiara „do koszyka”. Autorzy analizy KAI szacują, że składa ją średnio 30 proc. mieszkańców, a przeciętna ofiara waha się między 0,5–1,20 zł od osoby. Z tych ofiar utrzymywany jest kościół i budynki parafialne, w tym plebania, oraz opłacany jest personel (organista, sprzątaczki, kancelaria etc.). Jedna kolekta na miesiąc w naszej diecezji przeznaczona jest na utrzymanie instytucji i obiektów diecezjalnych. Przy czym parafie liczące do 400 mieszkańców lub te, w których jest więcej kościołów, a średnia liczba mieszkańców na jeden kościół nie przekracza 300 – są zwolnione z kolekty „na kurię”, a z co drugiej kolekty diecezjalnej zwolnione są parafie liczące odpowiednio do 600 lub do 450 mieszkańców. Do tego dochodzą kolekty przekazywane przez parafię na rzecz Kościoła powszechnego czy lokalnego (misje, Kościół na Wschodzie, pasterkowa kolekta na Diecezjalną Fundację Ochrony Życia i inne związane np. z udzielaniem pomocy ofiarom kataklizmów w Polsce i na świecie).

W archidiecezji gnieźnieńskiej i w diecezji opolskiej na utrzymanie plebanii i wyżywienie przeznaczane są także tzw. iura stolae (ofiary z okazji chrztu, ślubu i pogrzebu), które zwyczajowo stanowią źródło osobistego dochodu księży. Mówiąc inaczej i wprost – opolscy księża mają zgodnie z prawem synodalnym (PSDO, aneks 10, p. V) mniej źródeł osobistego dochodu niż ich koledzy z innych diecezji.

Raport KAI nie ujmuje sytuacji, z którymi w ciągu kilkunastu lat odwiedzania parafii naszej diecezji spotykałem się nie raz i nie dwa. Księża przeznaczają bowiem także własne pieniądze na remonty plebanii i kościoła, czyli na te cele, które powinna finansować wspólnota parafialna.

Zarobki i podatki księży

Diecezja opolska jako jedyna w kraju (co podkreśla raport KAI) ma uregulowaną prawnie (akta Synodu, j.w.) sprawę wynagrodzeń księży zatrudnionych w parafii i instytucjach diecezjalnych. Najniższe wynagrodzenie proboszcza określa się na 150 proc. najniższej pensji krajowej, która obecnie wynosi 1500 zł brutto, pracownicy kurii i seminarium otrzymują 110 proc., a wikariusz – 100 proc. ustawowego minimum plus pensję katechety – jeśli uczy w szkole.

W części raportu omawiającej dochody duchownych pojawia się jedna z opolskich parafii, w której pracuje proboszcz i trzech wikariuszy. Parafia liczy 12 500 mieszkańców, w niedzielę regularnie do kościoła przychodzi ok. 3000. Intencje mszalne: od 20 do 150 zł (miesięcznie ok. 130 intencji, w wakacje – 80). Miesięczne „iura stolae” średnio przynoszą ok. 2000 zł, uśredniony miesięczny „dochód” z wypominek i ofiary kolędowej wynosi 650 zł. W tej parafii miesięczny przychód proboszcza waha się między 2200–2400 zł. Przychód to kwota brutto, ponieważ proboszcz oczywiście płaci podatki – państwowe i kościelne.

Do urzędu skarbowego – ryczałtem 331, ZUS – 233, na diecezjalny fundusz stypendialny – 10, na Fundację Ochrony Życia – 20, na fundusz zapomogowy kapłanów diecezji opolskiej– 50 zł, na seminarium – 350. Razem podatki proboszcza – 994, a zatem dochód – 1200–1400. W tym miejscu warto zauważyć, że wśród krajów europejskich jedynie w Polsce przychody z działalności duszpasterskiej są opodatkowane (ryczałtem za wszystkich mieszkańców, także niepraktykujących i niekatolików). Wikariusz tej parafii otrzymuje średnio ok. 1850 zł (średnia kwota z podziału stypendiów mszalnych, wypominek i kolędy), a jego podatki wynoszą 628 zł (płaci mniejszy ryczałt za mieszkańców i mniejsze „seminaristicum”). Do tego dochodzi pensja w szkole (oczywiście opodatkowana tak jak umowa o pracę każdego obywatela) – 1000 zł. Dochód wikariusza wynosi więc ok. 2200 zł, sporo więcej niż proboszcza.

Środki budżetowe

Autorzy raportu analizują także szczegółowo wkład budżetu państwa w dofinansowanie instytucji i dzieł kościelnych. Sumaryczna kwota w całym kraju opiewa na 492 mln 615 tys. zł. Na uczelnie wyższe (w tym 7 wydziałów teologicznych na uczelniach państwowych) budżet państwa wydaje 221 mln 550 tys. zł. Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego otrzymał w roku ubiegłym 5 677 709 zł (w tym na działalność dydaktyczną – 5 021 121 zł, na działalność statutową – 121 204 zł, a na pomoc materialną – 535 505 zł). Drugą pozycją są dotacje z Unii Europejskiej, przeznaczane głównie na remonty zabytkowych obiektów sakralnych – rocznie średnio niecałe 122 mln zł. Kościół katolicki oraz inne Kościoły i związki wyznaniowe realizują obecnie (program na lata 2007–2013) 5 proc. projektów realizowanych przez organizacje pozarządowe, które stanowią 15,5 proc. wartości umów na fundusze europejskie. Na ratowanie zabytków kościelnych pewną kwotę przeznacza również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – rok temu parafie rzymskokatolickie otrzymały na ten cel w sumie 26 mln 665 tys. zł. W Polsce jest 11 760 zabytków sakralnych. W raporcie nie zostały wyszczególnione diecezje, ale gdyby wyliczyć średnią (która może być bardzo myląca, bo niektóre regiony kraju realizują bardzo kosztowne projekty renowacji całych zespołów zabytkowych) – na nas przypadłyby ok. 4 miliony zł z UE i ministerstwa kultury łącznie. Samo malowanie (żadnych fresków ani renowacji obrazów) jednego zabytkowego kościoła w naszej diecezji kosztowało ok. 800 tys. złotych.

Często podnoszone w dyskusjach pensje kapelanów poszczególnych służb państwowych stanowią bardzo niewielki odsetek ich budżetu. Wyolbrzymiane są także kwoty pensji kapelanów. Na przykład kapelan więzienny na całym etacie zarabia od 1370 do 2240 zł brutto. 156 ze 184 kapelanów służby więziennej zatrudnionych jest na części etatu. Kapelani szpitalni zatrudniani są na podstawie umowy z dyrekcją szpitala, większość ma pół etatu albo mniej, cały etat to średnio 2000 zł, a widoczna jest tendencja dyrektorów szpitali do rozwiązywania tych umów.

Redystrybucja lub likwidacja?

Sytuacja materialna parafii i księży, zresztą nie tylko w diecezji opolskiej, jest bardzo zróżnicowana. Są parafie bogate, są bardzo biedne. Takie, w których jest kilka zabytkowych kościołów, wymagających natychmiastowych remontów, i takie, które nie mają tak wielkich kłopotów na głowie. W jednym koszyczku lądują najczęściej drobne monety, w innym nie brakuje banknotów. Są parafie gdzie na Mszy św. niedzielnej w kościele filialnym jest kilkudziesięciu lub nawet kilkunastu ludzi i takie, w których do kościoła w niedzielę przychodzi kilka tysięcy wiernych. Te dysproporcje są największym problemem. Nie chodzi zresztą tylko o jakąś sprawiedliwą równomierność osobistych dochodów duchownych. Zasadnicza jest kwestia dalszego utrzymania kościołów i innych budynków kościelnych w parafiach, które nie są w stanie temu zadaniu same podołać.