Nie radź sobie sam

Ks. Tomasz Jaklewicz

GN 10/2012 |

publikacja 08.03.2012 00:15

Żyjemy w epoce poradników. Są ich tysiące: z receptami na sałatkę, miłość, dietę cud, pokonanie stresu i trudnego szefa. Ale znaleźć kogoś, kto wysłucha i wesprze dobrą radą, nie jest łatwo.

Nie radź sobie sam PAP/EPA/L’OSSERVATORE ROMANO Peter Seewald, dziennikarz, były ateista. Przeprowadził dwa wywiady rzeki z kard.Ratzingerem. Odpowiedzi na pytania przyczyniły się do jego powrotu do wiary katolickiej. Na zdjęciu Seewald i Benedykt XVI podczas pracy nad ostatnim wywiadem.

Wątpienie jest czymś naturalnym. Nie trzeba się bać wątpliwości, bardziej trzeba obawiać się tych, którzy nigdy ich nie mają. Trudności w wierze przeżywali nawet wielcy święci. Wątpliwości w wierze uderzają w nas nawet podczas modlitwy czy Mszy świętej. Nieraz zastanawiamy się też nad swoimi życiowymi wyborami. Pytamy: czy dobrze zrobiliśmy, czy ten lub inny krok jest słuszny, czy nie będziemy żałować itd.

„Wątpiącym dobrze radzić” – ten uczynek miłosierdzia przypomina dwie ważne zasady. Po pierwsze, jeśli pojawiają się w moim życiu wątpliwości, nie trzeba panikować, rozdzierać szat, ale raczej spokojnie szukać sposobu na pokonanie trudności. Każdy z nas potrzebuje dobrej rady, a obok mnie są ludzie, którzy mogą mi pomóc. Trzeba tylko ich odnaleźć. Po drugie, czasem to ja jestem tym, który ma posłużyć drugiemu dobrą radą. Nie chodzi o to, by grać rolę „wujka dobra rada”, który proszony czy nie, częstuje wszystkich wokół swoimi „mądrościami”. Chodzi o umiejętność wsłuchania się z troską w czyjeś wątpliwości i gotowość do pomocy w ocenie sytuacji i pokazanie drogi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.