Walka nie tylko moja

O. Bernard Ducruet

www.wydawnictwo.pl |

publikacja 31.01.2012 21:50

Aby nie zwątpić i doprowadzić do końca naszą duchową lub społeczną walkę ze złem, musimy stale pamiętać o kilku podstawowych, mogących nas oświecić zasadach. Przypomnimy tutaj pięć z nich.

Walka nie tylko moja Wydawnictwo Promic „Każdy jest taki, jaka jest jego miłość” - powiada święty Augustyn. Lecz nie jest łatwo „trwać” w miłości.

Książkę można wygrać w naszym konkursie

Poszukiwanie miłości
Pierwszą zasadą jest to, że gdy kierujemy się miłością, nie podlegamy wpływom złego ducha i jego podszeptów. Powołajmy się ponownie na słowa Madeleine Delbrêl: W swej walce światła z ciemnością Jezus posługuje się wyłącznie miłością. Święty Jan, który z największą mocą uchwycił dramat światła i ciemności, zgłębia go jedynie z miłością i za sprawą miłości.

Chodzi więc o to, byśmy nieustannie i wciąż coraz bardziej poddawali się natchnieniu i ożywczemu działaniu Ducha Chrystusa, gdyż tam, gdzie jest Duch Święty, nie ma ducha zła.

Duch Święty czy duch zła?
Kolejną zasadą jest to, że nie ma żadnej analogii pomiędzy działaniem Ducha Świętego i złego ducha. Ten ostatni zawsze działa z zewnątrz, za pośrednictwem zmysłów. Nawet jeśli poprzez emocje zdobędzie większy wpływ na nasze uczucia, a następnie – mącąc obraz – zawładnie naszą wyobraźnią, by w końcu sparaliżować zaciemniony i zwiedziony umysł, odbierając mu zdolność oceny, można jeszcze czasem, dzięki anamnezie (czyli przeprowadzonym w świetle rozeznaniu i przypomnieniu, często z pomocą drugiej osoby), odnaleźć drzwi, przez które pozwoliliśmy mu wejść, wskutek czego staliśmy się podatni na jego sugestie. Jednak nigdy nie może on posunąć się tak daleko, by zawładnąć wolnością naszego głębokiego serca.

Duch Święty przeciwnie, jako twórca naszej wolności, działa poprzez nasze głębokie serce; nigdy nas nie alienuje ani nie czyni zamachów na naszą wolną wolę. Jego działanie koi, oczyszcza, oświeca i buduje.

Uczestniczenie w Odkupieniu
Trzecią zasadą, która może nas wspierać w naszej duchowej walce, jest świadomość faktu, iż walka ta jest zawsze udziałem w dziele odkupienia Chrystusa. Wraz z Nim walczymy i cierpimy dla uwolnienia innych i całego świata. Musimy wykorzystać własne słabości, ograniczenia, pomyłki, pokusy, a nawet upokarzający nas nasz własny grzech, by tym bardziej przylgnąć do Chrystusa i pozwolić Mu, aby doprowadził nas do zwycięstwa. Tym sposobem ze zła wyprowadzamy większe dobro, gdyż: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28).

Święty Paweł mówi jeszcze: Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12, 10). Moc ta jest mocą samego Boga w nas, zastępującą naszą własną, gdy nie możemy już na nią liczyć.

Wzrastanie w miłości
Jest też czwarta zasada, która powinna ożywiać naszą walkę; a mianowicie to, iż jej ostatecznym rezultatem jest wzmocnienie w nas teologalnych cnót wiary, nadziei i miłości, i – za ich sprawą – tym mocniejsze zjednoczenie nas z Bogiem, nawet jeśli odbywa się to podczas nocy zmysłów i ducha. A zatem kiedy krzyczymy: „Boże, dopomóż mi, pospiesz mi z pomocą”, krzyk ten stopniowo wzmacnia naszą miłość do Boga i sprawia, że zstępuje On ku nam, aż do naszego piekła.

Walka Kościoła
Wreszcie też zawsze powinniśmy być pewni, że nasza walka duchowa jest walką Kościoła. Demon doprowadza nas do rozpaczy, izolując nas w milczeniu i przekonując, że skoro jesteśmy sami, nie mamy innego wyjścia, jak tylko upaść pod ciężarem tego trudnego doświadczenia.

Tymczasem każda osobista duchowa walka zawsze łączy się z walką, jaką w tym samym momencie prowadzi cały Kościół. Jesteśmy w komunii z tymi wszystkimi, którzy przechodzą podobne doświadczenie. Znosimy cierpienie i próbę z Kościołem i dla Kościoła. Zdrowiejemy w Kościele, przez niego i z nim. Walczymy w Kościele, razem z Kościołem i dla Kościoła.