Klucz do soboru

ks. Tomasz Jaklewicz

GN 01/2012 |

publikacja 04.01.2012 00:15

O kryzysie Kościoła posoborowego, wirusie roku ’68 i sprzątaniu po Janie Pawle II z ks. Robertem Skrzypczakiem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

Ks. dr Robert Skrzypczak Jakub Szymczuk/GN Ks. dr Robert Skrzypczak

Ks. Tomasz Jaklewicz: Podtytuł książki autorstwa Księdza brzmi „kryzys Kościoła posoborowego”. Czy to znaczy, że Sobór Watykański II wprowadził Kościół w stan kryzysu?

Ks. Robert Skrzypczak: – W roku 2012 mija 50 lat od rozpoczęcia soboru. Ta okrągła data oraz dialog z lefebrystami powodują nasilenie się dyskusji na temat bilansu soboru, a w jej ramach powiększanie się klubu niezadowolonych. Dominują w tym względzie dwie skrajne opinie. Jedni uważają, że sobór był zbyt mocnym przełomem, że jakoby odciął się od dotychczasowej tradycji Kościoła i to spowodowało wiele negatywnych zjawisk. Ta grupa utrzymuje, że dla uzdrowienia sytuacji trzeba zrobić potężny krok do tyłu, do epoki przedsoborowej, jakby posprzątać po soborze.

Druga grupa to pewnie ci, którzy chcą iść za bardzo do przodu?

– To także niezadowoleni, ale z innego powodu. Oni utrzymują, że sobór zatrzymał się w połowie drogi. Twierdzą, że czymś innym był tzw. duch soboru, a czymś innym teksty soborowe, które są efektem pewnego kompromisu. Od razu dodam, że w podejmowaniu uchwał soborowych nie zadowalano się zwykłą większością głosów. Poszukiwano efektu poparcia przeważającego. To była decyzja Pawła VI, któremu zależało na maksymalnej jednomyślności. Dziś w grupie zwanej progresistami pojawia się coraz częściej postulat zwołania soboru watykańskiego III, który miałby się zająć problemami rzekomo nierozwiązanymi, np. celibatu, etyki małżeńskiej, kapłaństwa kobiet, demokratyzacji Kościoła itd.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.