W hołdzie prawdziwemu Królowi

Roman Tomczak; GN 51-52/2011 Legnica

publikacja 04.01.2012 21:35

Lidka zagra małego diabełka. Jej młodszy brat Michał też. Za to najstarsza z rodzeństwa, Marta, przebierze się za anioła. Czy ten podział ról odpowiada charakterom małych Dębskich? – O nie, nie! – zaprzeczają dzieci. – Przecież mama też będzie aniołkiem!

W hołdzie prawdziwemu Królowi Roman Tomczak/ GN Najmłodsi członkowie rodziny Niewiadomskich także pójdą w orszaku. Ola będzie księżniczką. Kuba, rycerzem z eskorty króla Marka – swojego Ojca.

W tym roku kilkukilometrowe, kolorowe pochody asystujące przejazdowi Trzech Króli przejdą w ponad 20 miastach Polski. W tym szlachetnym gronie znajdą się m.in. Jelenia Góra i Nowogrodziec. Po ponadpółwiecznej przerwie 6 stycznia znowu jest dniem wolnym od pracy. Aby jednak to święto nie pozostało pustym słowem i jeszcze jednym dniem na zakupy, grupa przedsiębiorczych katolików zorganizowała akcję Orszak Trzech Króli. Po raz pierwszy przed rokiem. Wtedy ulicami największych polskich miast przeszło kilkanaście pochodów, w których asysty biblijnym mędrcom udzielało dziesiątki tysięcy rycerzy, księżniczek i aniołków. „W cywilu” – uczniowie, nauczyciele, harcerze, aktorzy, strażacy i samorządowcy. I rodziny. Cała armia rodzin. W tym roku dołączą do nich Dębscy i Niewiadomscy.

Scenariusz z góry przesądzony

Jest ranek, sobota. Przy stole w dużym pokoju pięć osób zawzięcie walczy z nożyczkami, klejem i bibułą. Obok palców, oczu i „wysiłkowych” zmarszczek na czołach w przygotowaniu strojów orszakowych niektórym pomagają koniuszki języków. Zwłaszcza Marcie, Michałowi i Lidce. Tę ostatnią trudno poznać pod grubą warstwą czarnej farby na twarzy. Ani ten kolor, ani ostre, tekturowe rogi na głowie nie pasują do jej charakteru, ale cóż – taka jej przypadła rola. – Dzieci nie mogą się doczekać, kiedy pójdą w orszaku. Dlatego przygotowywanie strojów zaczęliśmy kilka tygodni wcześniej – mówi Mirosław Dębski, tata całej trójki. Michał precyzyjnie ostrzy nożyczkami kartonowe widły, szelmowsko zerkając na Martę, która w orszaku będzie aniołem. Niejedne diabelskie widły stępią się o jej białą suknię. – Taki mamy scenariusz – bitwa dobra ze złem, diabłów z aniołami – wyjaśnia Iwona Dębska, żona Mirosława i autorka scenariusza tej orszakowej potyczki. – Kto wygra? No pewnie, że anioły – śmieje się Iwona. Ale mina Michała wskazuje, że rogaci łatwo nie oddadzą zwycięstwa.

Uliczna ewangelizacja

Mirosław i Iwona Dębscy są członkami Karkonoskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego u Erazma i Pankracego. To tam po raz pierwszy usłyszeli o pomyśle akcesu do ogólnopolskiej akcji Orszaku Trzech Króli. Od początku wiedzieli, że powinni wziąć w nim udział. – To najlepszy sposób, żeby zagospodarować ten dzień i uświadomić naszym dzieciom, jak ważna była wizyta biblijnych gości u Nowonarodzonego Jezusa – mówi Mirosław Dębski. Jego żona Iwona dodaje, że taka uliczna ewangelizacja to wyraz nowej kultury, nowej cywilizacji, potrzebnej zwłaszcza dzieciom. – Dla dzieciaków to frajda, a nam łatwiej jest im wytłumaczyć, że ten dzień nie bez kozery jest wolny od pracy i szkoły. Ten dzień tu, w Jeleniej Górze, to także świetna okazja, żeby zapromować Karkonoskie Stowarzyszenie Edukacyjne u Erazma i Pankracego. Jego statutowym celem jest m.in. propagowanie: edukacji i wychowania katolickiego, działalności społecznej i kulturalnej oraz ekologicznej, turystycznej i sportowej.

Dołącz do królewskiej eskorty!

Organizatorzy Orszaku Trzech Króli w Jeleniej Górze liczą na to, że w marszu weźmie udział ok. 2 tys. osób. Najwięcej powinno być środowisk chrześcijańskich, reprezentacji parafii i szkół katolickich, grup społecznych i zwykłych mieszkańców, którzy ten dzień przeznaczą na zakupy duchowe, a nie te powszednie, w supermarkecie. Rola jednego z Królów przypadnie Mirosławowi Dębskiemu. To wielka frajda, ale i odpowiedzialność. Zresztą królów wybierano do tych ról nieprzypadkowo. Mirosław jest po AWF-ie i z końmi miał już do czynienia. – Przynajmniej z niego nie spadnę – zapewnia. – No, nie wiadomo – wtrąca żona. Bardziej z troski niż ironicznie. W planie scenki, którą przygotowała, jest bowiem moment pękania czarnych balonów, symboli ludzkich słabości. – Jak zaczną strzelać z hukiem, jak te konie się spłoszą, jak poniosą naszych Trzech Króli, to będę szukać męża po całym mieście – śmieje się Iwona. Nic takiego się jednak nie stanie, bo oprócz tego, że królowie to doświadczeni jeźdźcy, konie będą prowadzone przez właścicieli, dobrze znających swoich podopiecznych. Orszak eskortujący Trzech Króli wyruszy po Mszy św. z kościoła pw. Świętych Erazma i Pankracego w piątek, 6 stycznia. Jest więc jeszcze czas, aby dołączyć do szlachetnego grona orszaku, zasilając szeregi eskorty Trzech Mędrców. Warto.

Barwy się zmieniają, pasja pozostaje

Jedną z trzech głównych postaci marszu będzie Marek Niewiadomski, drugi z królów. Razem z żoną Renatą oraz dziećmi – Kubą, Olą i Filipem będzie 6 stycznia czynnie wspierał ideę świętowania dnia Trzech Króli. Tak jak Dębscy, i oni nie zastanawiali się ani przez moment, kiedy usłyszeli o akcji. Zresztą obie rodziny znają się nie od dziś, głównie ze spotkań w kręgu Domowego Kościoła. – Chcemy być tego dnia razem – podkreśla Marek Niewiadomski. Jako drugi z królów wierzchowca wypożyczy na ten dzień z niewielkiej hodowli swojego sąsiada. Sześcioletni syn Marka, Kuba, na co dzień zawzięty kibic Manchesteru City, tym razem zamiast błękitnych barw angielskiej drużyny włoży na siebie białą szatę i złoty szyszak, a w rękę weźmie miecz. Całość przykryje czerwona peleryna. Jak orszak, to z przytupem. Jego kilkuletnia siostra Ola nawet nie myśli zazdrościć bratu rycerskiej postawy. Jej misją jest być w centrum zainteresowania rycerzy. Jest w końcu księżniczką, co udowodni w pierwszy piątek przyszłego roku. Koronę już ma. Plastikową.

Z kościoła do stajenki

Choć przygotowania do jeleniogórskiego Orszaku Trzech Króli trwały kilka miesięcy, do końca nie było wiadomo, komu w Jeleniej Górze przypadnie odegranie najbardziej zaszczytnej roli – Świętej Rodziny. – Kłopot w tym, żeby znaleźć odpowiednią parę z małym dzieckiem, co – wziąwszy pod uwagę zmienność i nieprzewidywalność aury – jest bardzo trudne – wyjaśnia Mirosław Dębski. Do tej pory odbyły się dwa spotkania organizacyjne. Trzecie, ostatnie, zaplanowano na drugiego stycznia. – W tym czasie realizowaliśmy założenia, jakie przewiduje licencja na przeprowadzenie Orszaku Trzech Króli – wyjaśnia Marek Niewiadomski. – Wszystko jest bowiem zorganizowane tak, aby w każdym z miast biorących udział w przedsięwzięciu jego przebieg wyglądał podobnie. Prawdopodobnie do tego czasu będzie już wiadomo, kto odegra rolę Świętej Rodziny. Stajenka na jeleniogórskim rynku na pewno nie pozostanie pusta. W Jeleniej Górze podczas pochodu zostanie przedstawionych sześć scen. Każda nawiązywać będzie do jednego fragmentu Ewangelii. Pierwsza będzie scena rozesłania, odegrana zaraz po Mszy św. inaugurującej tegoroczny orszak. Po drodze będzie dużo śpiewania. Frekwencję i zaangażowanie wokalne mają zapewnić śpiewniki, rozdawane każdemu chętnemu. Wśród uczestników i osób dopingujących temu niezwykłemu widowisku będą zbierane datki do puszek. To, co do nich trafi, zostanie przekazanie na rzecz stypendystów Dzieła Nowego Tysiąclecia.

Królowie trzech kontynentów – łączcie się!

Tegorocznym marszom orszakowym na terenie naszej diecezji patronują ordynariusz legnicki bp Stefan Cichy oraz Marcin Zawiła – prezydent Jeleniej Góry. Celem organizowanej w  Polsce po raz trzeci, a na terenie diecezji legnickiej po raz pierwszy akcji jest wspólne uczczenie uroczystości Trzech Króli. – Orszak tworzą w większości dzieci ze szkół oraz ich rodzice. Uczniowie wystąpią w kolorowych strojach przygotowanych przez ich rodziców, współtworząc postacie dwórek, rycerzy, giermków, dworzan, posłańców Króli – wyjaśnia Piotr Wysocki z Fundacji Orszaku Trzech Króli, głównego organizatora marszu. W każdym mieście, w którym pojawi się Orszak Trzech Króli, będzie on podzielony na trzy grupy: afrykańską (stroje niebieskie), azjatycką (stroje zielone) oraz europejską (czerwoną). Na końcu każdego orszaku będzie jechał na koniu jeden z Królów. Widzowie włączą się w zabawę poprzez nałożenie tekturowych koron, których zdjęcie przed stajenką będzie oznaką oddania hołdu Prawdziwemu Królowi.