Kolędnik w boliwijskim poncho

Ks. Ireneusz Okarmus; GN 51-52/2011 Kraków

publikacja 31.12.2011 07:00

Między 26 grudnia a końcem roku mali kolędnicy odwiedzą domy w około 100 parafiach naszej diecezji. Zrobią to dla dzieci w Sudanie, Tanzanii i Brazylii.

Kolędnik w boliwijskim poncho Archiwum parafii W parafii Matki Bożej Dobrej Rady kolędnicy misyjni po raz pierwszy odwiedzili domy w 2009 r. Nad całością przygotowań czuwała Bożena Ciosińska (druga od prawej)

Kolędnik w boliwijskim poncho   Archiwum Parafii/GN Zwyczaj kolędowania misyjnego narodził się w krajach niemieckojęzycznych. W Polsce po raz pierwszy zorganizowano tę akcję w 1993 r., z inicjatywy krajowej centrali Papieskich Dzieł Misyjnych. Mają na sobie stroje imitujące te, w jakie ubierają się ludzie w egzotycznych krajach. Śpiewają kolędy, przedstawiają krótkie scenki i zbierają datki na pomoc dla dzieci żyjących w krajach misyjnych. W przygotowaniach pomagają im katecheci, wychowawcy, nauczyciele, rodzice, a czasem także młodzież i dorośli z parafialnych grup i stowarzyszeń.

Trudne początki

Zwyczaj kolędowania misyjnego narodził się w krajach niemieckojęzycznych. W Polsce po raz pierwszy zorganizowano tę akcję w 1993 r., z inicjatywy krajowej centrali Papieskich Dzieł Misyjnych. W archidiecezji krakowskiej będzie przeprowadzona po raz dziesiąty.

Początki nie były łatwe. W pierwszym roku na apel Sekretariatu Misyjnego Kurii Metropolitalnej w Krakowie odpowiedziało tylko kilka parafii (z ponad 450, jakie są w naszej diecezji). Znaczny wzrost zainteresowania tematyką misyjną wśród dzieci i młodzieży nastąpił w roku 2003, co było owocem misyjnych Rorat dla dzieci, do których materiały dla parafii w całej Polsce przygotowała redakcja „Małego Gościa”. Podczas kazań dzieci poznawały wówczas konkretnych misjonarzy pracujących w dalekich krajach. To dzięki temu w niektórych parafiach i szkołach naszej archidiecezji (a z pewnością także w innych zakątkach Polski) powstawały szkolne lub parafialne grupy misyjne dzieci i młodzieży, pragnące zrobić coś konkretnego i pożytecznego dla sprawy misji.

Dla kogo?

Dzieci i młodzież, zanim wyruszą do ludzi, przygotowują się do tego zadania, poznając kraj i warunki życia tych, dla których będą zbierać pieniądze. W trakcie tegorocznych przygotowań dowiedzieli się, jak żyją ich rówieśnicy w Sudanie Południowym. Część pieniędzy zebranych w czasie tegorocznej akcji będzie przeznaczona właśnie na pomoc dla maluchów z tego kraju, który uzyskał niepodległość w lipcu 2011 r. W tym najbiedniejszym państwie świata na 1000 dzieci aż jedna czwarta umiera przed ukończeniem 5. roku życia. Z powodu wojny domowej, jaka trwała tam od 20 lat, wiele z nich trafiło do obozów dla uchodźców, gdzie żyją w bardzo trudnych warunkach, bez wody pitnej, opieki zdrowotnej i możliwości nauki.

– Część pieniędzy zebranych przez kolędników misyjnych przesyłamy za pośrednictwem Papieskich Dzieł Misyjnych Dzieci do Sudanu, gdzie pracuje ks. Janusz Zajda pochodzący z naszej archidiecezji. Oprócz tego stworzyliśmy program pomocowy obejmujący projekty dla najmłodszych, prowadzone przez misjonarzy z krakowskiej archidiecezji. Na ten cel będzie przeznaczona pozostała część datków. W ten sposób w tym roku będziemy opłacać szkołę dla sierot w Shirati w Tanzanii. Tym dziełem zajmuje się od wielu lat ks. Konrad Caputa. Część pieniędzy trafi do Brazylii, gdzie misjonarze z naszej diecezji (ks. Andrzej Błażkiewicz, ks. Zdzisław Błaszczyk) pomagają biednym dzieciom. Pomoc od nas otrzyma także ks. Marek Gizicki, kapłan pracujący w archidiecezji Arusha w Tanzanii, w tworzonej parafii wśród plemion Bantu i Masajów. Tam też, w jednej z wiosek, budowana jest szkoła. Jest ona bardzo potrzebna, bo dzieci z tej wioski mają do najbliższej placówki aż 9 kilometrów – wyjaśnia ks. Tadeusz Dziedzic, dyrektor archidiecezjalny Papieskich Dzieł Misyjnych.

Wolny czas w ofierze

W parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu Starym kolędnicy misyjni będą odwiedzać mieszkania i domy parafian już po raz trzeci. W tym roku przygotowuje się do tego zdania ponad 40 uczniów i uczennic. Będą podzieleni na 4 grupy. Z każdą z nich, dla bezpieczeństwa, pójdą dwie dorosłe osoby. Podobnie jak w poprzednich latach, kolędników przygotowuje Bożena Ciosińska, pedagog należąca do parafialnej grupy misyjnej dorosłych. – Jesteśmy wyjątkową grupą kolędniczą, ponieważ spotykamy się tylko w Adwencie, dwa razy w tygodniu. W szkołach podstawowych w naszej parafii nie ma grup misyjnych. Ja też nie mam kontaktu z dziećmi, ponieważ nie uczę w tych placówkach. Tylko przez rodziców udało się zmobilizować uczniów do udziału w akcji. Wspaniałe jest to, że angażują się także rodzice, którzy przygotowują dla dzieci stroje wykonane na wzór tych, jakie są zamieszczone na zdjęciach w materiałach misyjnych – opowiada pani Bożena.

W tym roku w każdej grupie kolędniczej jedno z dzieci będzie ubrane w oryginalne poncho boliwijskie. Jest to dar s. Doroty Obtułowicz, pochodzącej z prokocimskiej parafii. Od wielu już lat pracuje na misjach w Boliwii. Ania, Joanna, Ala, Sylwia i Wiktoria chodzą do klasy VIa w Szkole Podstawowej nr 123. W tym roku dostały bardzo odpowiedzialne zadanie – miały przyciągnąć nowe osoby do grupy kolędniczej. Już kilka tygodni przed Adwentem rozmawiały z rówieśnikami w szkole, przekonując ich, że warto w tym uczestniczyć. – Nasze dzieci czują się wyróżnione, że mogą komuś bezinteresownie pomóc. Robią to z wielką ochotą, świadomie podejmują wysiłek i poświęcają na akcję swój wolny czas – mówią Beata Werner i Anna Janecka.

Wyruszą pierwszy raz

Ksiądz Piotr Sałaciak w tym roku przyjął święcenia kapłańskie. W seminarium był szefem koła misyjnego. Obecnie pracuje w parafii w Białym Dunajcu. – W tym roku kolędnicy misyjni pójdą tu pierwszy raz. Zacząłem przygotowania od organizowania i zachęcania do tego dzieła rodziców. Będzie 60 kolędników w 8 grupach. W tym gronie będą także gimnazjaliści. Będziemy kolędować tylko w uroczystość Objawienia Pańskiego. Pokazywałem na katechezie w gimnazjum filmy o krajach misyjnych. Wielu młodych dopiero wtedy zrozumiało, w jak tragicznym położeniu są ich rówieśnicy w niektórych krajach – opowiada ks. Piotr.

Pierwszy raz pójdą również kolędnicy w parafii na Woli Justowskiej. Przygotowuje ich siostra Elżbieta Sołtysik. – Utrudnienie polega na tym, że wiele dzieci uczestniczy w różnych zajęciach pozalekcyjnych. Ale wymyśliliśmy optymalne rozwiązanie. Spotykam się z kolędnikami w niedzielę po Mszy św. dla dzieci. Na pierwsze spotkanie przyszło 20 chętnych, ale teraz zostało 9. Pójdziemy w jednej grupie – opowiada s. Elżbieta.

Nie tylko pieniądze

– Z roku na rok jest coraz więcej grup i coraz więcej parafii włącza się w kolędowanie misyjne. W 2010 r. zaangażowanych było około 100 parafii w naszej w archidiecezji. Są takie, które wiodą prym w tej działalności – mówi s. Bożena Najbar z Wydziału Duszpasterstwa Misyjnego Kurii Metropolitalnej w Krakowie i jednym tchem wymienia szczególnie aktywne wspólnoty parafialne: w Niegowici (aż 19 grup kolędniczych), na os. Podwawelskim w Krakowie, w Lipnicy Wielkiej, Niedźwiedziu, Zembrzycach, Świątnikach Górnych, Porębie Wielkiej i Wadowicach, w parafii św. Piotra Apostoła. To, oczywiście, przekłada się na ofiary pieniężne przekazane do Wydziału Duszpasterstwa  Misyjnego. Ponad 124 tys. zł (przy 300 zł w roku 2002) to dużo, ale jednocześnie zaledwie kropla w morzu potrzeb. Jednak naprawdę znacząca, tym bardziej że jest to wkład dzieci. Przy czym bardzo myliłby się każdy, kto by uważał, że w tej akcji chodzi tylko o pieniądze. Jej wartość mierzy się skutkami duszpasterskimi, a te – jak podkreśla ks. Tadeusz Dziedzic – mają się wyrażać w zdobyciu przez wiernych coraz większej świadomości, że cały Kościół jest misyjny. – Takie wydarzenie jak odwiedzanie domów przez kolędników misyjnych bardzo ożywia parafię – zauważa.